Jego napoje podbijają świat. "Pożyczaliśmy pieniądze od pracowników"

5 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z przedsiębiorcami - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Dariusz Gałęzewski, współzałożyciel marki Oshee.

Zaczynali od zera, pożyczali pieniądze o pracowników

– Po 11 latach pracy (przyp. red. w 2008 roku) pożegnaliśmy się z firmą (przyp. red. FoodCare) – wspomina Dariusz Gałęzewski. – Nie dlatego, że chcieliśmy założyć swoją, tylko po prostu nie chcieliśmy już tam pracować. To było związane m.in. z konfliktem właściciela z ambasadorem marki Tiger – dodaje. W ramach pożegnania otrzymali dwa prezenty – koce. - Żebyście mieli czym się pod mostem przykryć – usłyszeli.

Z Dominikiem Dolińskim, współzałożycielem Oshee, postawili wszystko na jedną kartę. Zaczynali od zera, bez wsparcia banków, często pożyczając pieniądze od pracowników, rodziny czy znajomych. – Pożyczaliśmy pieniądze od swojego dyrektora operacyjnego, bo on dostawał wypłatę, a my nie – mówi Gałęzewski. Pierwszą dywidendę wypłacili dopiero po 11 latach. – Gdyby firmę zakładał dyrektor finansowy, ona nigdy by nie powstała – dodaje z uśmiechem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także:

Pożyczaliśmy pieniądze od pracowników - oto historia Oshee -Dariusz Gałęzewski w Biznes Klasie

Pomysł na markę zrodził się z obserwacji rynku. – Wtedy napoje izotoniczne były tylko dla profesjonalistów. My zauważyliśmy, że świat się zmienia, ludzie zaczynają dbać o siebie, czytać etykiety – tłumaczy. Nie chcieli kopiować dawnych pracodawców, nie chcieli też działać z zemsty. – Biznesy budowane na złych emocjach zawierają te złe emocje w DNA – podkreśla.

Real Madryt, Iga Świątek i Robert Lewandowski

Na początku zrealizowali kampanię reklamową bez pieniędzy, pożyczając milion złotych od przyjaciela. – Powiedziałem mu: Michał, nie wiem, czy to wypali, ale wierzę, że tak. Zostań wspólnikiem – wspomina Gałęzewski.

Wkrótce OSHEE zostało także partnerem Realu Madryt. – Nie mieliśmy na to pieniędzy, ale poznaliśmy agenta licencyjnego, który po wysłuchaniu naszej historii stwierdził, że nam pomoże – mówi. Byli też sponsorami Roberta Lewandowskiego, a obecnie twarzą marki jest Iga Świątek.

Marka, która wyrosła z Polski

Dziś Oshee generuje ponad 800 milionów złotych obrotu rocznie, zysku EBITDA przekracza 100 milionów. Produkty trafiają do 56 krajów. W Polsce marka zdominowała rynek napojów funkcjonalnych. – Jesteśmy liderem w Finlandii, mamy struktury w wielu krajach Europy. Planujemy akwizycję na Zachodzie – mówi Gałęzewski.

Przekonuje, że polskie firmy mają ogromny potencjał, ale państwo często ich nie dostrzega. – Premier spotyka się z zagranicznymi inwestorami, którzy chcą zainwestować 5 mln dolarów, a polskich przedsiębiorców, którzy chcą zainwestować kilkaset milionów, nikt nie chce słuchać – mówi.

Nie ukrywa, że największym problemem polskiego biznesu są dziś ceny energii. – Mamy najwyższe stawki dla firm na świecie. A bez energii nie przetrwamy – ostrzega. Jego zdaniem brakuje też stabilności prawa i wsparcia dla lokalnych firm.

"Płakałem dwa dni"

W 2023 roku Gałęzewski usłyszał diagnozę: nowotwór złośliwy. – Płakałem dwa dni. Potem otworzyłem Excela i potraktowałem leczenie jak projekt – opowiada. Było sześć operacji, sepsa, przetaczanie krwi. – Nigdy nie zwątpiłem, że to się uda.

Podczas leczenia firma osiągnęła rekordowe wyniki. – To była ich odpowiedź. Oni chcieli też to zrobić dla mnie – mówi o pracownikach.

Na pytanie, co wynika z tej historii, odpowiada bez namysłu: – Nie ma problemów. Są tylko sprawy do rozwiązania.

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Przeczytaj źródło