Jednak ołów, a nie drony? Polska zbroi się na potęgę. Ekspert: wojna w Ukrainie wskazuje to jednoznacznie

4 dni temu 6

Data utworzenia: 30 października 2025, 6:00.

Ministerstwo Obrony Narodowej z dumą odnotowuje podpisanie aktu erekcyjnego pod rozbudowę fabryki amunicji artyleryjskiej 155 mm, czyli głównego kalibru NATO. Choć w gruncie rzeczy to tylko jeden z elementów złożonej sieci produkcyjnej rozsianej po całej Polsce, stanowi ważny krok w stronę zabezpieczenia zaplecza Wojska Polskiego — przekonuje w rozmowie z "Faktem" Antoni Walkowski, redaktor serwisu Defence24.pl i analityk przemysłu zbrojeniowego.

— Inwestycję w Kraśniku należy postrzegać jako część klastra amunicyjnego, który tworzy się w Polsce w różnych ośrodkach przemysłu obronnego, między innymi w Nowej Dębie oraz Bydgoszczy, by zwiększyć strategiczne zdolności wytwórcze podstawowych środków bojowych Wojska Polskiego — tłumaczy istotę inicjatywy MON Antoni Walkowski. Foto: Antoni Walkowski / X, EPA/YONHAP / PAP

W środę 29 października MON dopełnił cermoniałów rozbudowy fabryki korpusów amunicji artyleryjskiej 155 mm w zakładach Mesko w Kraśniku. Korpusów, czyli stalowej obudowy pocisku. To podstawowa zmienna, oznacza bowiem, że linia produkcyjna polskiej artylerii jest w rzeczywistości rozsiana po całym kraju: poza Kraśnikiem także w Bydgoszczy (Nitrochem, trotyl), czy Nowej Dębie (Dezamet, zapalniki). — Inwestycję w Kraśniku należy postrzegać jako część klastra amunicyjnego, który tworzy się w Polsce w różnych ośrodkach przemysłu obronnego, między innymi w Nowej Dębie oraz Bydgoszczy, by zwiększyć strategiczne zdolności wytwórcze podstawowych środków bojowych Wojska Polskiego — tłumaczy istotę inicjatywy MON Antoni Walkowski, który podpisanie aktu erekcyjnego obserwował na miejscu.

Więcej o sprawie: Polska buduje ogromną fabrykę amunicji. "Wielka inwestycja w bezpieczeństwo"

"Ołów" zamiast dronów? I tak i nie

Produkcja korpusów do pocisków 155 mm w Kraśniku będzie zorientowana na armatohaubice. To ważny krok w stronę zapewnienia samowystarczalności produkcyjnej, bo europejska produkcja "zatyka się" po stronie podaży — wynika z relacji Walkowskiego:

W tej chwili europejskie fabryki amunicji są obłożone zamówieniami. U wielu producentów czas oczekiwania jest liczony w latach. Ważną zmienną na rynku są obecnie braki surowcowe, które wprost wynikają z obciążenia przemysłu: na tej liście znajduje się m.in. nitroceluloza, czyli podstawowy składnik prochu strzelniczego oraz ładunków miotających stosowanych w artylerii, czołgach i innym ciężkim sprzęcie.

Konsekwencje są dwie: jest drogo i długo. — Potrzebujemy mnóstwo amunicji, liczonej najprawdopodobniej w milionach sztuk, to nie ulega wątpliwości — przekonuje Walkowski, pytany o zasadność rozbudowy mocy produkcyjnych Mesko. Wszystko to nawet przy uwzględnieniu rozwoju sektora kosmicznego czy dronowego. — Konflikt o wysokiej intensywności, jakim jest wojna w Ukrainie, wskazuje w sposób absolutnie jednoznaczny, że niezależnie od zmian na współczesnym polu walki oraz rozpowszechniania się systemów bezzałogowych, to konwencjonalne środki walki będą stanowiły podstawę wyposażenia sił zbrojnych w najbliższych dekadach — diagnozuje.

UJAWNIAMY: MON ma tajną listę. Po cichu śle maile do firm w całym kraju. "Ktoś musiał usiąść i zrobić dobry research"

Na razie zapomnijmy o eksporcie

Wobec dynamiki zakupowej w całej Europie być może rozsądnym byłoby dołączenie do procesów sprzedażowych. Ale jeszcze nie teraz — wynika z naszej rozmowy z Walkowskim. — Zapotrzebowanie samego tylko Wojska Polskiego na środki bojowe jest na tyle znaczące, że w tej chwili myślenie o eksporcie nie jest priorytetem — analizuje, niuansując, że nie wykluczałby takiego ruchu w przyszłości, kiedy zapotrzebowanie materiałowe Wojska Polskiego zostanie już zrealizowane.

To istotna perspektywa, bo niemal wszystkie surowce i podzespoły, wykorzystywane do produkcji amunicji artyleryjskiej, są już w całości spolonizowane. Stal pochodzi z polskich hut, zapalniki wytwarza się w Nowej Dębie, korpusy w Kraśniku — wolumen zostanie, dzięki tej inwestycji, zwiększony: od 2028 r. mowa o 180 tys. pocisków rocznie — Bydgoszcz dostarcza trotylu, a materiały miotające składa się w polskich fabrykach na bazie czeskich podzespołów. — MON, MAP, jak i wszystkie inne odpowiedzialne instytucje podkreślają, że będą dążyły do pełnej suwerenności w produkcji amunicji w najbliższych latach, począwszy od wytwarzania stali, poprzez nitrocelulozę, nitroguanidynę i nitroglicerynę, które posłużą do montażu ładunków miotających, aż po końcowy produkt, z lakierem włącznie. Innymi słowy, polonizacja amunicji 155 ma być kompletna — puentuje Antoni Walkowski.

Program SAFE

W tym samym czasie w MON trwają pracę nad rozpisaniem finansowania programu SAFE. Polskiemu rządowi udało się we wstępnym podziale dotacji z Komisji Europejskiej uzyskać przydział rzędu 44 mld euro — ok. 190 mld zł. Te pieniądze pójdą na zbrojenia. Na razie lista projektów jest tajna.

Fakt.pl

/8

@AntoniWalkowski / X

Antoni Walkowski, Defence24

/8

@AntoniWalkowski / X, @MAPGOVPL / X

Ministerstwo Obrony Narodowej z dumą odnotowuje podpisanie aktu erekcyjnego pod rozbudowę fabryki amunicji artyleryjskiej 155 mm, czyli głównego kalibru NATO.

/8

@AntoniWalkowski / X

- W tej chwili europejskie fabryki amunicji są obłożone zamówieniami. U wielu producentów czas oczekiwania jest liczony w latach. Ważną zmienną na rynku są obecnie braki surowcowe, które wprost wynikają z obciążenia przemysłu: na tej liście znajduje się m.in. nitroceluloza, czyli podstawowy składnik prochu strzelniczego oraz ładunków miotających stosowanych w artylerii, czołgach i innym ciężkim sprzęcie - relacjonuje Walkowski, redaktor Defence24

/8

@MAPGOVPL / X

Choć w gruncie rzeczy to tylko jeden z elementów złożonej sieci produkcyjnej, rozsianej po całej Polsce, stanowi ważny krok w stronę zabezpieczenia zaplecza Wojska Polskiego — przekonuje w rozmowie z "Faktem" Antoni Walkowski, redaktor serwisu Defence24.pl i analityk przemysłu zbrojeniowego.

/8

@MAPGOVPL / X

— Konflikt o wysokiej intensywności, jakim jest wojna w Ukrainie, wskazuje w sposób absolutnie jednoznaczny, że niezależnie od zmian na współczesnym polu walki oraz rozpowszechniania się systemów bezzałogowych, to konwencjonalne środki walki będą stanowiły podstawę wyposażenia sił zbrojnych w najbliższych dekadach — diagnozuje analityk.

/8

Antoni Walkowski / X, EPA/YONHAP / PAP

W tym samym czasie, obok rozbudowy polskich zakładów produkujących amunicję, w MON trwają pracę nad rozpisaniem finansowania programu SAFE.

/8

EPA/YONHAP / PAP

Polskiemu rządowi udało się we wstępnym podziale dotacji z Komisji Europejskiej uzyskać przydział rzędu 44 mld euro — ok. 190 mld zł.

/8

REUTERS / Forum

Te pieniądze pójdą na zbrojenia. Na razie lista projektów jest tajna.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło