"Jedna z najbardziej haniebnych kart w historii ruchu olimpijskiego"

1 dzień temu 8

Organizatorzy igrzysk w 1904 r. chcieli pokazać Amerykę wielką. To, co wydarzyło się w St. Louis, pozostaje jedną z najbardziej haniebnych kart w historii ruchu olimpijskiego.

"Widzieliście zęby Otabengi? Są warte pięciu centów, które kasuje za ich pokazanie. Otabenga to kanibal. Jedyny prawdziwy kanibal w Ameryce!" – pisało 4 września 1904 r. "St. Louis Post-Dispatch".

Tak naprawdę ok. 20-letni Pigmej nie był kanibalem i nazywał się Ota Benga, ale Amerykanom było wszystko jedno. Pisali o nim Otabenga, Otto Bang, Ota Bang, a nawet Artiba i Autobank. Urodził się w miejscu, które Joseph Conrad nazwał "jądrem ciemności", czyli na terenach dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga. Podróżnik i misjonarz Samuel Phillips Verner odkupił go od handlarzy niewolników za sól oraz tkaninę. Benga wydał mu się atrakcyjny, bo miał tak spiłowane zęby, by wyglądały jak kły (jak wszyscy młodzi mężczyźni z plemienia Mbuti). Idealnie pasował do zamówienia złożonego przez Amerykanów, domagających się sprowadzenia z Afryki kogoś egzotycznego. Za dwanaścioro Pigmejów Verner dostał aż 8,5 tys. dolarów (dziś byłoby to ok. 250 tys. dolarów).

Benga został przywieziony za ocean, by stać się atrakcją popularnych na przełomie wieków ludzkich zoo. Dzięki niemu amerykańska publiczność miała się poczuć lepsza, mądrzejsza, nowocześniejsza. A także bardziej wysportowana.

Przeczytaj źródło