Jeden wpis i panika na giełdzie w USA. Trump "wymazał" z rynku biliony dolarów

2 tygodni temu 10

Donald Trump ogłosił w piątek - we wpisie na swojej platformie Truth Social - że 1 listopada nałoży na Chiny nowe cło w wysokości 100 proc. Zapowiedział też wprowadzenie kontroli eksportu oprogramowania o znaczeniu krytycznym. W ten sposób zareagował na ruch Pekinu, który wprowadził najsurowsze jak dotąd restrykcje związane z eksportem metali ziem rzadkich.

"Biorąc pod uwagę fakt, że Chiny zajęły to bezprecedensowe stanowisko, i wypowiadając się wyłącznie w imieniu Stanów Zjednoczonych, a nie innych państw, którym podobnie zagrożono, od 1 listopada 2025 (albo wcześniej, w zależności od dalszych działań albo zmian ze strony Chin), USA nałożą 100-procentowe nowe cło na Chiny, które będzie obowiązywać obok wszelkich stawek taryfowych, które obecnie płacą" - napisał prezydent USA.

Według amerykańskich mediów to oznacza, że stawka celna dla Chin poszybowałaby do poziomu 130 proc.

Holendrzy nie chcieli ich wpuścić na rynek. "Dziś są pod wrażeniem"

Giełda runęła

W piątek o poranku wiele wskazywało na to, że na Wall Street padnie rekord S&P 500. Wszystko zmieniło się, gdy Trump opublikował swój wpis.

Kluczowe dla inwestorów było oczywiście zdanie o 100-procentowym cle na Chiny, które ma obowiązywać obok dotychczasowych stawek. Według wyliczeń Bespoke Investment Group w jeden dzień z amerykańskiej giełdy "wyparowało" ok. 2 bln dol. S&P 500 spadł o 2,7 proc., Nasdaq o 3,56 proc., a Dow Jones o 1,9 proc. Indeks małych spółek Russell 2000 stracił 3 proc.

W kwietniu, gdy temat wojny handlowej zelektryzował świat, z Wall Street "wyssało" 1,7 bln dolarów. Wtedy powodem wyprzedaży były ogłoszone przez Donalda Trumpa już po zamknięciu rynków cła na towary ze wszystkich krajów świata, sięgające od minimum 10 proc. po 49 proc.

Ryzyko nowej wojny handlowej

Mocno ucierpiały zwłaszcza spółki technologiczne i te powiązane z Chinami. Nvidia zniżkowała o 5 proc., AMD o niemal 8 proc., Apple o 3 proc., a Tesla o 5 proc. Z 500 spółek S&P, w czerwieni notowania zakończyły 424. Kapitał odpływał szeroko, także z banków, m.in. Bank of America i Wells Fargo (ponad 2 proc.) - wymienia CNBC.

Inwestorzy mieli nadzieję, że po turbulencjach sprzed kilku miesięcy, relacje USA-Chiny będą się stabilizować, zwłaszcza przed planowanym spotkaniem Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem, do którego ma dojść w w Korei Południowej podczas szczytu APEC.

Inwestorzy przełknęli ok. 40-proc. stawkę celną i liczne wyłączenia (np. dla iPhone'ów). Ocenili, że gospodarka USA sobie z tym poradzi. Teraz znów obawiają się odwetu Pekinu i pełnoskalowej wojny handlowej.

Metale ziem rzadkich. Pekin rozpoczął nową grę

Przypomnijmy, co wydarzyło się w czwartek 9 października. Pekin nagle wprowadził przepisy wymagające od eksporterów uzyskania licencji na transfer technologii służących do wydobycia, wytapiania i przetwarzania metali ziem rzadkich.

Chiny dominują na rynku metali ziem rzadkich, czyli surowców niezbędnych w przemysłach motoryzacyjnym, elektronicznym i obronnym. Według szacunków United States Geological Survey na 2024 rok światowe złoża tych surowców wynoszą 110 mln ton, z czego aż 44 mln ton znajduje się w Chinach. Państwo Środka kontroluje też ok. 90 proc. ich przetwórstwa.

Decyzja zelektryzowała światowy przemysł. Choć Państwo Środka wysyłało w ostatnim czasie sygnały, że metale ziem rzadkich mogą stać się ich bronią w walce o dominację technologiczną i wojskową. Wiosną Pekin zawiesił eksport niektórych minerałów ziem rzadkich i magnesów, mających kluczowe znaczenie dla światowego przemysłu samochodowego, półprzewodników i lotniczego. Teraz poszedł jednak znacznie dalej.

"Tym razem nie chodzi tylko o eksport z Chin, co przerabiamy od wiosny. Od 1 grudnia każdy zagraniczny producent (np. firma polska, koreańska albo argentyńska), który w swoim produkcie ma nawet niewielki element z chińskich metali ziem rzadkich, musi spytać rząd o zgodę na sprzedaż swojego produktu dalej. Część regulacji wchodzi już dziś" - tłumaczył w czwartek na platformie X Jakub Jakóbowski, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, kierownik Zespołu Chińskiego.

Źródło: CNBC, money.pl

Przeczytaj źródło