Jechał "elektrykiem", kiedy na drogę wybiegła sarna. Na jego nieszczęście tuż obok był staw

11 godziny temu 5
  • Kierowca elektrycznego samochodu wpadł do stawu
  • Mężczyzna tłumaczył, że na drogę wybiegła sarna, co zmusiło go do gwałtownego skrętu
  • Samochód znajdował się ok. 15 m od brzegu, jego wydobycie zaplanowano na następny dzień
  • Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się na końcu artykułu
  • Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Jak poinformowała Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej, do niebezpiecznego zdarzenia doszło tuż przed północą, na ulicy Zygmunta Krasińskiego w Dankowicach. Służby otrzymały zgłoszenie o pojeździe znajdującym się w zbiorniku wodnym. Na miejsce skierowano cztery zastępy straży pożarnej.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Co się stało z kierowcą elektrycznego auta?

Jakie były okoliczności zdarzenia?

Czy kierowca był trzeźwy?

Kiedy zaplanowano wydobycie samochodu?

27-latek wylądował w stawie. Na drodze stanęła mu sarna

Po przybyciu na miejsce ratownicy ustalili, że elektryczny peugeot, jadąc po łuku drogi, wypadł z jezdni i zjechał prosto do stawu. W samochodzie znajdował się jedynie kierowca, który zdołał opuścić pojazd o własnych siłach jeszcze przed przyjazdem służb. Auto było niemal całkowicie zanurzone.

Mężczyzna tłumaczył policjantom, że na drogę nagle wybiegła sarna i chcąc jej uniknąć, gwałtownie skręcił kierownicą. W tym miejscu droga przebiega tuż obok stawu.

Strażacy udzielili mężczyźnie kwalifikowanej pierwszej pomocy, zadbali o jego ogrzanie oraz zapewnili mu wsparcie psychologiczne. Po przybyciu zespołu ratownictwa medycznego kierowca został przebadany, jednak nie było konieczności przewiezienia go do szpitala.

Jak podała policja w Bielsku-Białej, samochód oddalił się od brzegu na ok. 15 m, dlatego jego wydobycie nie było możliwe w nocy. Akcja wyciągania pojazdu zaplanowana na następny dzień, ponieważ wymagała użycia specjalistycznego sprzętu.

Przeczytaj źródło