Kiedyś, gdy Marsz Niepodległości był manifestem przeciw ustrojowi, brałem w nim udział. Teraz to socjalistyczna, masowa impreza, straciła swój antysystemowy charakter, więc na nią nie chodzę – mówi w rozmowie z „Wprost” Janusz Korwin Mikke, były poseł Konfederacji, prezes partii KORWiN.
Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Wybiera się pan na Marsz Niepodległości?
Janusz Korwin-Mikke: Kiedyś, gdy był manifestem przeciw ustrojowi, brałem w nim udział. Teraz to socjalistyczna, masowa impreza, straciła swój antysystemowy charakter, więc nie chodzę.
Ale wybiera się na nią pana kolega Grzegorz Braun. Idzie też prezydent Karol Nawrocki i prezes PiS.
Nie mam pojęcia, kto idzie. Nie wtrącam się w te sprawy.
Karol Nawrocki miał być patronem Paktu Senackiego PiS i Konfederacji. Wierzy pan w to, że mimo spięć między politykami obu stron, dojdzie do porozumienia dzięki prezydentowi?
Był taki moment, ale nie ma już co czekać. Dopóki działa PiS, prawica nie ma żadnych szans na zjednoczenie, ponieważ partia Jarosława Kaczyńskiego nie jest żadną prawicą. To partia komunistyczna, która rozbuchała socjal, rozdając zasiłki na lewo i prawo, muszą przestać istnieć.
Dariusz Matecki z PiS mówił ostatnio, że jest za taką koalicją z Konfederacją, ale Konfederacja nie zawaha się, żeby iść w koalicję z Donaldem Tuskiem, a Sławomir Mentzen bardziej nienawidzi PiS-u niż kocha Polskę. Pan myśli podobnie?
Mentzen powinien grozić obu: PO, że jak nie przystanie na jego warunki, to pójdzie z PiS-em, a PiS-owi, że jak się nie dogadają, wejdzie w koalicję z Tuskiem. Nie może twardo niczego nikomu obiecać, bo zwiąże sobie ręce.
Na razie z żadną partią mu nie po drodze.
Przepraszam bardzo, ja to mówię od lat. Że cztery partie, czyli tzw. banda czworga – PO, PiS, Lewica, PSL, dostały władzę z rąk generała Czesława Kiszczaka po to, żeby udawać, że coś się zmieniło, że nie ma już jednej partii, tylko ta formacja się podzieliła na cztery. I Polacy się na to nabierają, myślą, że mają wybór. Ten teatr jest odstawiany w nieskończoność, bo przed każdymi wyborami politycy mówią, że jak dojdą do władzy, to rozliczą poprzedników.
Jakoś do tej pory nikt nikogo skutecznie nie rozliczył. Jedni muszą udawać, że robią to z obrzydzeniem, a drudzy muszą udawać, że robią to z entuzjazmem.© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.






English (US) ·
Polish (PL) ·