Lato, a w szczególności czas, gdy w placówkach oświatowych trwają wakacje, to okres, w którym pracownicy są zainteresowani wykorzystanie urlopu wypoczynkowego bardziej niż w pozostałych częściach roku. Jednak niemal w każdej firmie obok pracowników, którzy mają przygotowany plan wypoczynku są również takie osoby, które nie palą się do wykorzystania przysługujących im dni wolnych. Stosunek pracodawców do takiego postępowania bywa różny – jedni naciskają by pracownicy zaplanowali urlop, bo tak nakazują przepisy, inni cieszą się, że mogą uniknąć komplikacji związanych z organizacją pracy w zakładzie. W takich przypadkach pojawia się często pytanie, czy zamiast udzielać pracownikowi urlopu, można wypłacić mu ekwiwalent i w ten sposób uregulować sprawę?
Prawo pracownika do urlopu
Pracownik podejmujący pracę po raz pierwszy, w roku kalendarzowym, w którym podjął pracę, uzyskuje prawo do urlopu z upływem każdego miesiąca pracy, w wymiarze 1/12 wymiaru urlopu przysługującego mu po przepracowaniu roku. Prawo do kolejnych urlopów nabywa w każdym następnym roku kalendarzowym. Zasadą jest, że pracodawca jest zobowiązany udzielić pracownikowi urlopu w tym roku kalendarzowym, w którym uzyskał on do niego prawo. Jeśli z jakichkolwiek względów pracownik nie wykorzysta jednak przysługującego mu urlopu w tym terminie, ustawodawca przewidział także ostateczny termin jego udzielenia – najpóźniej do dnia 30 września następnego roku kalendarzowego (nie dotyczy to urlopu na żądanie). Urlopy powinny być udzielane zgodnie z planem urlopów, który ustala pracodawca, biorąc pod uwagę wnioski pracowników i konieczność zapewnienia normalnego toku pracy (art. 163 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy). Tyle teorii, a jaka jest praktyka?
Pieniądze zamiast wypoczynku na urlopie
Pomimo jednoznacznych przepisów, w wielu zakładach pracy codziennością jest gromadzenie przez pracowników zaległego urlopu i brak współpracy z pracodawcą w zakresie planowania jego wykorzystania. Wiele osób wolałoby uzyskać gratyfikację finansową, zamiast powiększać wymiar przysługującego im wolnego, z którego nie planują skorzystać. Niestety przepisy nie przewidują takiej możliwości. Owszem, uregulowano w nich zasady wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, ale możliwość ta dotyczy jedynie niewykorzystania go w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy. W takiej sytuacji pracownikowi przysługuje ekwiwalent pieniężny. Warto pamiętać, że na to, czy pracownik go dostanie duży wpływ ma pracodawca. Z art. 1551 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy wynika bowiem jasno, że w okresie wypowiedzenia umowy o pracę pracownik jest obowiązany wykorzystać przysługujący mu urlop, jeżeli w tym okresie pracodawca udzieli mu urlopu. Innymi słowy, jeśli pracownik unikał korzystania z urlopu, to w okresie wypowiedzenia już nie ma takiej możliwości – musi skorzystać z wypoczynku, jeśli tak zdecyduje pracodawca. Przepisy nie przewidują jednak żadnej możliwości wypłaty ekwiwalentu za urlop w czasie trwania zatrudnienia. Co więcej, ustawodawca wskazał wprost, że pracownikowi przysługuje prawo do corocznego, nieprzerwanego, płatnego urlopu wypoczynkowego, którego nie może się on zrzec. Natomiast ten pracodawca, który wbrew obowiązkowi nie udziela przysługującego pracownikowi urlopu wypoczynkowego lub bezpodstawnie obniża jego wymiar podlega karze grzywny od 1000 zł do 30.000 zł! Oznacza to, że nawet jeśli pracownik jest zainteresowany „odsprzedaniem” swojego urlopu, wręcz sam proponuje zastosowanie takiego rozwiązania, to pracodawca, który się na to godzi, naraża się na odpowiedzialność za wykroczenie przeciwko prawom pracownika.