Jak wypychano Bodnara z urzędu? Były minister mówi o rosnącej presji

1 miesiąc temu 21

W sobotę 13 września był minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar pojawił się w programie „Polityczny WF”. Na antenie Polsat News mówił o przyczynach swojej dymisji.

Adam Bodnar zgodził się z prowadzącymi program, którzy mówili o naciskach na ministra w sprawie „zbyt wolnych rozliczeń” oraz „opieszałej reformy wymiaru sprawiedliwości”. – To jest oczywiście presja i myślę, że to taka presja, która zakończyła się tym, że jednak nie pełnię dalej funkcji ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego – przyznał.

Adam Bodnar o presji wokół urzędu

– Nie ma co ukrywać, że właśnie oczekiwania społeczne, nakręcane ich przez niektóre osoby życia publicznego, konsekwentnie prowadziły do podważania legitymacji, siły, podważania tych wszystkich działań, które były podejmowane przeze mnie, czy przez prokuraturę, także w kontekście rozliczeń – dodawał Bodnar.

Były minister nie chciał podać konkretnych ram czasowych, ani wskazać momentu, kiedy zaczęły się naciski na wymianę władz w jego resorcie. – To bardziej pytanie do pana premiera, niż do mnie. Ja byłem tylko i wyłącznie biernym odbiorcą tych decyzji – powiedział.

– Proszę zauważyć, że dyskusje na temat wymiany prokuratora generalnego i zamiany na Romana Giertycha toczyły się już przez dużą część 2024 roku. Później chyba akcje polityczne pana mecenasa nie były tak mocne, a jednocześnie też prokuratura zaczęła pokazywać, że podchodząc do tych zagadnień i rozliczeń zgodnie z prawem, można mieć bardzo konkretne efekty. Pojawiły się te skuteczne uchylenia immunitetów, skuteczne zarzuty, akty oskarżenia i tak dalej – zaznaczał polityk.

Wymiana ministra sprawiedliwości. Zaważył rok wyborczy?

Bodnar stwierdził, że dyskusja o zbyt wolnym tempie reform i rozliczeń wróciła z pełną mocą po wyborach prezydenckich. – I to nawet nie w kontekście szukania winnego za porażkę w nich – choć takie głosy na samym początku się pojawiały – tylko bardziej w kontekście wykorzystania tej atmosfery związanej z rekonstrukcją rządu oraz także w kontekście tego wszystkiego, co się stało, jeżeli chodzi o przeliczanie głosów i protesty wyborcze – podkreślał.

Wyjaśnił też, dlaczego nie dyktował większego tempa w omawianych obszarach. – Traktowałem rozliczenia w kategoriach szacunku dla standardów życia publicznego, moralności publicznej, standardów funkcjonowania państwa. Zdaję sobie sprawę, że to temat szalenie istotny. Ale trzeba je zrobić dobrze, krok po kroku, aby te sprawy później mogły mieć szansę na przetrwanie w sądach. I dlatego muszą one trwać – mówił.

Przyznał, że premier nie naciskał na niego i nie poganiał. Zgodził się jednak, że Bartosz Arłukowicz, Bartłomiej Sienkiewicz czy Roman Giertych nie mieli tyle cierpliwości i „tworzyli taką określoną atmosferę wokół tych działań”.

Czytaj też:
Bodnar wypłacił miliony z Funduszu Sprawiedliwości dla stowarzyszenia ludzi Ziobry. Ministerstwo odpowiada posłance KO
Czytaj też:
Nawrocki przeszkodzi Żurkowi? „Chyba przez kolejne pięć lat moja droga jest zamknięta”

Przeczytaj źródło