Katar potępił atak na bazę lotniczą Al Udeid oraz poinformował, że jego systemy obronne skutecznie przechwyciły pociski, bez ofiar. — Żadne irańskie pociski nie trafiły w bazę lotniczą w Katarze — powiedział agencji Reutera amerykański urzędnik. Dodał, że przestrzeń powietrzna kraju została zabezpieczona.
Urzędnik Departamentu Obrony powiedział "Newsweekowi" w poniedziałek: "Mogę potwierdzić, że baza lotnicza al Udeid została dziś zaatakowana pociskami balistycznymi krótkiego i średniego zasięgu pochodzącymi z Iranu. W tej chwili nie ma doniesień o ofiarach. Uważnie monitorujemy sytuację i przekażemy więcej informacji, gdy tylko będą one dostępne".
Iran potwierdził, że liczba wystrzelonych pocisków odpowiadała liczbie bomb zrzuconych przez USA w weekend, co sugeruje, że była to reakcja mająca na celu uniknięcie szerszego konfliktu. Teheran podkreślił również, że obrał za cel Al Udeid ze względu na jego położenie z dala od skupisk ludności cywilnej.
Rozmawiając w poniedziałek z Andersonem Cooperem z CNN, były dowódca marynarki wojennej USA Kirk Lippold został zapytany, jak prawdopodobne jest, że to ostatni odwet Iranu.
"Powinniśmy mieć nadzieję, że jest to jedyny manewr. Uderzyli w "Wielkiego Szatana", Stany Zjednoczone. Konflikt między Iranem a Izraelem może nadal trwać".
Kontynuował: "To mogła być ich [Iranu] jedyna szansa. Daje to obu stronom krytyczny czas na omówienie dwóch kluczowych kwestii: demontażu irańskiego programu nuklearnego i przekazania wszystkich materiałów jądrowych, które mają do tej pory".
Iran w państwowej telewizji ogłosił, że przeprowadził atak rakietowy na siły USA w Iraku i w katarskiej bazie lotniczej Al Udeid, opisując operację jako "potężną i skuteczną odpowiedź na agresję Ameryki", czemu towarzyszyła muzyka wojenna i patriotyczne obrazy.
Chwilę przed doniesieniami o eksplozjach, prezydent Iranu Masoud Pezeshkian napisał na X: "Ani nie rozpoczęliśmy wojny, ani do niej nie dążymy. Ale nie pozostawimy inwazji na wielki Iran bez odpowiedzi".
Atak Iranu na bazy USA w Katarze. Co wiemy?
W przeszłości Iran groził siłom amerykańskim w bazie lotniczej Al Udeid, w której mieści się kwatera główna Centralnego Dowództwa Wojsk USA. Katar, położony po drugiej stronie Zatoki Perskiej, utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Iranem i dzieli z Teheranem ogromne podmorskie złoża gazu ziemnego.
Po doniesieniach o ataku rzecznik katarskiego MSZ Majed al-Ansari nazwał go "naruszeniem suwerenności i przestrzeni powietrznej Kataru oraz Karty Narodów Zjednoczonych".
"My, w państwie Katar, zastrzegamy sobie prawo do bezpośredniej odpowiedzi (...) na tę rażącą agresję zgodnie z prawem międzynarodowym" — powiedział al-Ansari.
Tymczasem irańska Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Narodowego stwierdziła, że uderzenie miało miejsce z dala od obszarów mieszkalnych, wydając oświadczenie, w którym stwierdzono, że akcja "nie stanowiła żadnego zagrożenia dla przyjaznego i braterskiego kraju, Kataru, i jego szlachetnego narodu. Islamska Republika Iranu pozostaje zaangażowana w utrzymywanie i kontynuowanie ciepłych i historycznych stosunków z Katarem".
Wcześniej tego dnia Izrael rozszerzył wojnę przeciwko Iranowi o cele związane z walczącą teokracją w tym kraju, uderzając w bramę teherańskiego więzienia znanego z przetrzymywania działaczy politycznych i uderzając w kwaterę główną sił wojskowych, które stłumiły niedawne protesty.
Gdy nad Teheranem unosiły się kłęby gęstego dymu, Izrael został zaatakowany kolejną salwą irańskich rakiet i dronów. Ostrzał stał się rzeczywistością dla cywilów w obu krajach, odkąd Izrael rozpoczął wojnę mającą na celu wymierzenie w program nuklearny Teheranu.
Jedenastego dnia konfliktu Izrael ogłosił, że zaatakował "cele reżimu i rządowe organy represji w sercu Teheranu". Izraelscy urzędnicy podkreślali jednak, że nie dążą do obalenia rządu Iranu, ich wroga od czasu rewolucji islamskiej w 1979 r.
Izraelskie wojsko ostrzegło Irańczyków, że będzie nadal atakować obiekty wojskowe wokół Teheranu.
Ostatnie ataki miały miejsce zaledwie kilka godzin po tym, jak prezydent Donald Trump napisał na Truth Social:
"Jeśli obecny irański reżim nie jest w stanie uczynić IRANU WIELKIM, to dlaczego nie miałoby dojść do zmiany reżimu?".
Sekretarz prasowy Białego Domu Karoline Leavitt mówiła później, że Trump "po prostu zadaje pytanie". Jednak sugestie dotyczące obalenia irańskiego rządu wywołały nowy gniew ze strony Teheranu, który nalega, aby nie negocjować w tej chwili i grozi bezpośrednim odwetem na amerykańskich żołnierzach lub interesach na Bliskim Wschodzie, które już zostały zaognione przez wojnę Izrael-Hamas w Strefie Gazy.
Atak Iranu na bazy USA w Katarze. Co będzie dalej?
Republikański marszałek Izby Reprezentantów Mike Johnson z Luizjany powiedział dziennikarzom w poniedziałek: "To jest odwet, którego się spodziewano. Jak na razie jest dobrze, nie ma ofiar, o ile nam wiadomo. I wiem, że zespół ds. bezpieczeństwa narodowego jest w tej sytuacji lub nawet w trakcie naszej rozmowy i monitoruje to".
Departament Stanu wydał 22 czerwca ogólnoświatowy alert bezpieczeństwa dla obywateli USA: "Konflikt między Izraelem a Iranem spowodował zakłócenia w podróżowaniu i okresowe zamknięcie przestrzeni powietrznej na Bliskim Wschodzie. Istnieje możliwość demonstracji przeciwko obywatelom i interesom USA za granicą. Departament Stanu zaleca obywatelom USA na całym świecie zachowanie zwiększonej ostrożności".
W krótkim oświadczeniu rzecznik katarskiego MSZ Majed al-Ansari powiedział, że bogaty w energię kraj "potępia atak irańskiej Gwardii Rewolucyjnej na bazę lotniczą Al Udeid".
Majed al-Ansari powiedział: "Zapewniamy, że katarska obrona powietrzna skutecznie udaremniła atak i przechwyciła irańskie rakiety".
Tekst opublikowany w amerykańskim "Newsweeku". Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji "Newsweek Polska".