Incydent w Ikei z udziałem Konrada Berkowicza. Sklep wydał oświadczenie

17 godziny temu 5

W poniedziałek 27 października w jednej z filii IKEA w Krakowie doszło do incydentu z udziałem wiceprezesa Konfederacji, Konrada Berkowicza. Sklep wydał oficjalne oświadczenie, w którym wyjaśnił, co się wydarzyło, potwierdził interwencję ochrony i monitoringu, oraz przypomniał obowiązujące procedury. Sprawa nabrała rozgłosu nie tylko z uwagi na osobę polityka, lecz także z uwagi na dynamikę samego zdarzenia.

Konrad Berkowicz przyłapany na wynoszeniu towaru z IKEA

O zdarzeniu poinformował dziennikarz Mariusz Gierszewski z Radia Zet. Z jego relacji wynika, że poseł Konfederacji i wiceprezes partii Nowa Nadzieja, Konrad Berkowicz, został przyłapany w sklepie Ikea na próbie wyniesienia towaru bez zapłaty - miał przejść za linię kas samoobsługowych w sklepie IKEA przy ul. Josepha Conrada 66 w Krakowie, nie zapłaciwszy za towar o wartości około 390 zł. Wśród zakupów znalazła się patelnia z pokrywką, serwis obiadowy, dwa opakowania torebek strunowych, fartuch kuchenny oraz dwa kable USB. 

Poseł i wiceprezes Nowej Nadziej Konrad Berkowicz złapany w sklepie Ikea na wynoszeniu towaru o wartości 390 zł. Do zdarzenia doszło już za kasami. Ochrona sklepu wezwała policję. Berkowicz przyjął 500 zł mandatu. Nie zasłaniał się immunitetem.

— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) October 27, 2025

Firma ochroniarska, współpracująca z IKEA, wezwała policję, ponieważ w przypadku towaru o wartości powyżej 50 zł przewidziana jest taka procedura. Policja wystawiła Berkowiczowi mandat w wysokości 500 zł, który poseł przyjął, nie zasłaniając się immunitetem.

Oświadczenie IKEA i procedury sklepu

W swoim oświadczeniu IKEA podkreśliła, że „cała sytuacja przebiegła spokojnie” – słowa padły z ust Igora Stypy z biura prasowego firmy. Przedstawiciel sklepu potwierdził, że monitoring obejmował miejsce zdarzenia, a nagrania mogą zostać udostępnione jedynie uprawnionym służbom, takim jak policja, prokuratura czy sąd. 

Podkreślono również, że zakupy w trybie samoobsługowym odbywają się standardowo i identycznie jak w innych marketach - klienci sami skanują produkty, a na ekranie na bieżąco wyświetla się lista dodanych artykułów. Przed zapłatą system wyświetla komunikat z pytaniem, czy wszystkie towary zostały zeskanowane, a kupujący mają możliwość ponownego sprawdzenia całego zestawienia. W przypadku wątpliwości zawsze mogą zwrócić się o pomoc do pracownika sklepu, który niezmiennie dostępny jest na linii kas. 

Komentarz Konrada Berkowicza. "Głupi błąd, za który przeprosiłem"

Sam Berkowicz zabrał głos we wpisie na platformie X, gdzie przyznał, że zakupy robił w dużym pośpiechu, słuchając czegoś na słuchawkach, i nie zauważył, że część produktów nie została doliczona do rachunku. 

Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski – napisał. 

Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak…

— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) October 27, 2025

Po stronie partyjnego kolegi stanął Sławomir Mentzen. 

Robienie z tej oczywistej pomyłki próby kradzieży jest głupie. A atakowanie go przez odpowiedzialnych za wielomilionowe wały polityków to zwykła żenada - napisał w serwisie X.

Konrad Berkowicz robił duże zakupy w IKEA. Kasował zakupy w kasie samoobsługowej, będąc w słuchawkach. Z wielu towarów mniejsza część mu się nie nabiła, czego nie usłyszał z powodu słuchawek. Od razu zapłacił mandat, nie zasłaniał się immunitetem.

Robienie z tej oczywistej…

— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) October 27, 2025

Co z tego wynika?

Z tej historii wypływają co najmniej dwa wnioski: po pierwsze, procedury sklepów wielkopowierzchniowych działają – monitoring i interwencja ochrony weszły w ruch zgodnie z przewidzianym scenariuszem. 

Po drugie, nawet osoba publiczna nie unika konsekwencji – mandat został przyjęty, a sytuacja została jasno opisana przez sklep i policję. Z perspektywy konsumenta może to budzić pytania o mechanizmy samoobsługi, uwagę klienta i tempo życia, które czasem prowadzi do pomyłek, a także o to, jak szybko polityka i media reagują na takie zdarzenia. I choć cała sprawa nie jest dramatyczna, to pokazuje, jak niewiele trzeba, by zwykła wizyta w sklepie stała się okazją do komentarza publicznego.

Przeczytaj źródło