Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Podczas sobotniej Parady R?wno?ci w Warszawie dosz?o do incydentu. Podczas marszu jedn? z ci?ar?wek oblano czerwon? farb?. Wydarzenie przerwano na kilkana?cie minut. - Policja otoczy?a osoby protestuj?ce, zar?wno te, kt?re by?y na ci?ar?wce, jak i osoby, kt?re sta?y obok. Popychali protestuj?cych - m?wi w rozmowie z Gazeta.pl uczestniczka wydarzenia.

Blokada podczas Parady Równości
W sobotę 14 czerwca przez Warszawę przeszła Parada Równości, która odbyła się pod hasłem "Odpowiedzią jest miłość". W paradzie obok osób LGBTQ+ licznie wzięli udział również sympatycy społeczności, którzy razem w pokojowy sposób chcieli zamanifestować swoje poparcie dla idei równości oraz tolerancji. Podczas wydarzenia doszło do incydentu. Grupa osób zablokowała ciężarówkę przewożącą kontener należący do firmy Maersk, duńskiej firmy transportowej. Uczestnicy parady wylali na ciężarówkę substancję przypominającą krew i weszli na kontener. Jak relacjonuje Wirtualna Polska, kilka osób wymachiwało flagą Palestyny. "Maersk dostarcza broń dla ludobójców" - głosił jeden z banerów. Uczestnicy marszu zarzucają firmie hipokryzję. W związku z incydentem organizatorzy przerwali wydarzenie na kilkanaście minut.
Uczestniczka marszu: Chcemy brać udział w paradach, ale nie tych, sponsorowanych przez morderców
- Dla mnie jako lesbijki pride jest bardzo ważnym wydarzeniem, w którym chciałabym brać udział, zwłaszcza po wynikach wyborów prezydenckich. Jednocześnie po raz kolejny obecność na niej firm, które bezpośrednio przyczyniają się do ludobójstwa w Palestynie sprawia, że bycie na paradzie bez wyrażania sprzeciwu jest cichym zgadzaniem się na to ludobójstwo. Chcemy być widoczni, chcemy brać udział w paradach, ale nie tych, sponsorowanych przez morderców. Parada nie wycofała Maerska ani innych firm mimo sprzeciwu, więc jedynym co mogliśmy zrobić, było zablokowanie platformy. Cieszę się, że mimo narażenia się na przemoc ze strony policji i areszt byliśmy w stanie wyrazić sprzeciw i trzymać się razem - mówi uczestniczka parady w rozmowie z Gazeta.pl. Jak dodaje, cieszy się, że zostali zauważeni. Rozmówczyni relacjonuje, że policja otoczyła osoby protestujące, zarówno te, które były na ciężarówce, jak i osoby, które stały obok. - Popychali protestujących. Jest to dla mnie niewyobrażalnie smutne. Łapali także osoby próbujące wymknąć się z otoczenia, byliśmy przyciśnięci do barierki i otoczeni z trzech stron za to, że mieliśmy na sobie kefije (tradycyjne arabskie nakrycie głowy - red.) i krzyczeliśmy propalestyńskie hasła - dodaje. Przypomnijmy, że Maersk wydała w marcu oświadczenie, w którym podkreślono, że firma "przestrzega rygorystycznej polityki niewysyłania broni i amunicji do stref aktywnego konfliktu, zapewniając zgodność z międzynarodowymi przepisami i zgodność z wartościami firmy". "Chociaż zdajemy sobie sprawę, że nasza linia może nie pokrywać się z życzeniami wszystkich, zapewniamy, że mieścimy się w ramach, które definiują odpowiedzialne praktyki biznesowe i podtrzymują nasze wartości" - czytamy.
Warszawska Parada Równości jest organizowana od ponad 20 lat
Parada rozpoczęła się około godz. 14 na ulicy Świętokrzyskiej. Następnie jej uczestnicy przeszli ulicami: Marszałkowską, Senatorską, przez Plac Teatralny do Placu Zamkowego, Krakowskim Przedmieście oraz Nowym Światem, skąd wrócili na Świętokrzyską, by około godz.16 zakończyć przemarsz na ulicy Emilii Plater. Wydarzenie zabezpieczali stołeczni policjanci. Jak mówił młodszy aspirant Bartłomiej Śniadała z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, funkcjonariusze decydowali o zamknięciu ulic, którymi przejdą uczestnicy marszu. W ramach wydarzenia w parku Świętokrzyskim otwarto również Miasteczko Równości, gdzie swoje stoiska zaprezentowały organizacje zajmujące się między innymi prawami społeczności LGBTQ+ oraz równością płci. Tam wydarzenia artystyczne związane z Paradą Równości potrwają do godziny 21. Parada równości organizowana jest w Warszawie od 2001 roku.
Zobacz wideo PSL podniosło larum. Ciąg dalszy sporu o związki partnerskie