Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Proces Łukasza Ż., oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, rozpoczyna się w Warszawie
- W wypadku zginęła jedna osoba, trzy osoby zostały ranne, w tym dwoje dzieci, a kierowca działał w warunkach recydywy
- Łukasz Ż. ukrywał się za granicą, miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów i bogatą kartotekę kryminalną
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej miał tragiczne skutki
Do dramatycznego zdarzenia doszło w nocy z 14 na 15 września 2024 r. w okolicach Torwaru, na Trasie Łazienkowskiej w kierunku warszawskiej Pragi. Volkswagen arteon, którym miał kierować Łukasz Ż., najechał na tył forda, który z impetem uderzył w barierki energochłonne. W wypadku zginął 37-letni pasażer forda, a trzy osoby — 37-letnia kierująca oraz dwoje dzieci w wieku 4 i 8 lat — trafiły do szpitala. Ranna została także kobieta podróżująca volkswagenem.
- Przeczytaj, jaką karę dostał mężczyzna, który pomagał Łukaszowi Ż.: Do więzienia za pomoc sprawcy. Wyrok za wypadek na Trasie Łazienkowskiej
Prokuratura ustaliła, że wszyscy obecni w volkswagenie byli pijani. Jeden z mężczyzn miał ponad dwa promile alkoholu, a dwóch pozostałych — ponad promil. Łukasz Ż., który według śledczych również był pod wpływem alkoholu, uciekł z miejsca wypadku i przez kolejne tygodnie ukrywał się poza granicami Polski.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoŁukasz Ż. ma kryminalną przeszłość i liczne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów
Mężczyzna, którego proces rusza obecnie w Warszawie, ma bogatą kartotekę. Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kierowanie pojazdami bez uprawnień, oszustwa oraz posiadanie narkotyków. W 2023 r. nałożono na niego kolejny sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Mimo tego, w chwili wypadku działał w warunkach recydywy.
- Przeczytaj też, dlaczego sądowy zakaz prowadzenia pojazdu to kara na wskroś żałosna. Trzymajcie się krzeseł
Jaka kara grozi Łukaszowi Ż.?
Za spowodowanie śmiertelnego wypadku i inne zarzuty Łukaszowi Ż. grozi łącznie 30 lat więzienia. Sądy nieczęsto decydują się na stosowanie maksymalnych wymiarów kary, bo zwykle w trakcie procesu ujawniają się okoliczności łagodzące wpływające na wyrok. Trudno sobie wyobrazić, by tym razem było podobnie. Łukasz Ż. to wielokrotny recydywista, osoba kompletnie nieszanująca prawa, niewzruszona skutkami tragedii, jaką wywołała.
Co działo się przed i po wypadku na Trasie Łazienkowskiej?
Śledczy ustalili również, że zarówno Łukasz Ż., jak i pozostali uczestnicy podróży volkswagenem, brali wcześniej udział w imprezie w jednym z warszawskich lokali. W czasie wypadku pojazd, który prowadził oskarżony, poruszał się z prędkością przekraczającą 200 km/h. Na dodatek mężczyzna nie miał prawa prowadzić samochodu, bo miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Po wypadku Łukasz Ż. uciekł z Polski i przez kilka tygodni ukrywał się w Niemczech, zanim został zatrzymany przez miejscowe służby.