Iga Świątek na rozdrożu. Dlaczego mistrzyni z Raszyna przestała cieszyć się tenisem?

2 dni temu 9

Zwycięstwa, rekordy, sława – wszystko to Iga Świątek już ma. A jednak coraz częściej na korcie zamiast radości widać napięcie. Co dzieje się z naszą mistrzynią? I czy naprawdę potrzebuje nie nowego trenera, lecz nowego spojrzenia na siebie?

Sukces, który nie daje spokoju

Iga Świątek to bez wątpienia jedna z najwybitniejszych postaci w historii polskiego sportu – bez względu na płeć czy dyscyplinę. Triumfowała na wszystkich nawierzchniach, sięgając po tytuły wielkoszlemowe i stając się symbolem profesjonalizmu oraz sportowej perfekcji. Dzięki sukcesom, które przyniosły jej również finansową niezależność, mogłaby dziś grać już tylko dla przyjemności. Ale czy rzeczywiście to robi?

Nie da się ukryć, że w ostatnich miesiącach Świątek coraz częściej sprawia wrażenie zawodniczki zmęczonej i spiętej. Turnieje takie jak WTA Finals zakończone triumfem Jeleny Rybakiny pokazały, że nawet najlepsi potrafią się pogubić. Porażki – także te bolesne, jak z Amandą Anisimową w Rijadzie – są naturalnym elementem sportu. Problem zaczyna się wtedy, gdy przegrane przestają być lekcją, a stają się ciężarem. Czy to właśnie spotkało Igę?

Iga Świątek na rozdrożu

W sytuacji, na jaką sobie zapracowała, Iga nie tylko może, ale wręcz powinna bawić się tenisem. Ma wszystko – tytuły, pozycję, stabilność finansową – co pozwala grać z luzem i pasją. Tymczasem w jej zachowaniu coraz częściej widać frustrację i brak dystansu. Na korcie reaguje nerwowo, poza nim – z rezerwą. „Krótki lont” Świątek widać nie tylko podczas meczów, ale też w rozmowach z mediami. Nawet merytoryczne pytania potrafią wywołać u niej irytację, a uśmiech – dawniej jej znak rozpoznawczy – pojawia się coraz rzadziej.

ZOBACZ TAKŻE: Brat Szczęsnego zdradza, co naprawdę myśli o Wojtku w Barcelonie. Zaskakujące słowa

Oczywiście, nie każdy sportowiec musi być duszą towarzystwa. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś zaniedbał ten element „warsztatu” naszej mistrzyni. Zamiast pewności siebie i błysku w oku widać napięcie i złość. Gdy rywalki – jak Rybakina czy Anisimowa – zaczynają dominować, Świątek zdaje się tracić wiarę i plan gry. Jakby nagle znikała ta sama dziewczyna, która kilka lat temu z pasją mówiła o tym, że tenis to jej ulubiona zabawa.

Czas na nowy impuls – nie tylko sportowy

Wniosek nasuwa się sam: Iga potrzebuje wsparcia, ale niekoniecznie takiego, które już zna. 

Otóż jedyny sensowny jest taki, że Iga powinna pójść do… psychologa. Tak, tak, tyle że koniecznie (!) do innego niż Daria Abramowicz, która pracuje ze Świątek na co dzień.” – czytamy.

To może brzmieć prowokacyjnie, ale być może właśnie nowa perspektywa pozwoliłaby jej odzyskać spokój i motywację. Bo tenis, nawet na najwyższym poziomie, to nie tylko technika i strategia – to przede wszystkim emocje.

Zmęczenie psychiczne bywa groźniejsze niż fizyczne kontuzje. Historia Ashleigh Barty, która zakończyła karierę jako numer jeden światowego rankingu, pokazuje, jak cienka jest granica między perfekcją a wypaleniem. Świątek wciąż ma przed sobą lata gry – ale tylko wtedy, gdy odzyska to, co najcenniejsze: radość z bycia na korcie. Bo bez niej żaden tytuł, żaden ranking i żadne trofeum nie mają sensu.

UEFA - MŚ 2026 - kwalifikacje

Reklama

Przeczytaj źródło