- Napisz do mnie, jeśli chcesz podzielić się spostrzeżeniami lub opowiedzieć swoją historię zdrowotną: karolina.branska@medonet.pl
- Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
SPIS TREŚCI
- Halina usłyszała: trzeba wyłonić stomię. "Nagle musiałam spojrzeć na siebie z tą nową częścią mnie"
- Tak wygląda codzienność ze stomią. "Kiedyś czułam nienawiść do tych worków"
- Halina odzyskała spokój i odwagę. Oto jak dziś radzi sobie ze stomiami
Halina usłyszała: trzeba wyłonić stomię. "Nagle musiałam spojrzeć na siebie z tą nową częścią mnie"
Los zdecydowanie nie oszczędzał Haliny, przynosząc kobiecie wciąż nowe wyzwania zdrowotne: rak endometrium, później perforację jelita, która była poprzedzona epizodami (coraz częstszymi) złego samopoczucia, obezwładniającego bólu oraz dolegliwości żołądkowych. Operacja ratująca życie była naprawdę poważna. Lekarz, opisując stan Haliny w rozmowie z jej bliskimi, wspomniał, że miała ona w brzuchu istny konglomerat.
Doszło do rozerwania jelita, wszędzie była ropa, a dodatkowo doszło do zapalenia otrzewnej i wstrząsu septycznego, co poskutkowało także zaburzeniem pracy nerek. Efektem operacji było wyłonienie dwóch ileostomii oraz konieczność żywienia pozajelitowego. Na tym etapie nie pozostawało nic innego jak czekać — i liczyć na to, że organizm Haliny jeszcze raz podejmie walkę.
- Czytaj też: Stomia jelitowa. Kiedy wyłania się stomię? Czy pozwala normalnie funkcjonować? [WYJAŚNIAMY].
Halina zgodziła się opowiedzieć Medonetowi swoją historię z łagodnym uśmiechem i tą szczególną pewnością ludzi, którzy wyszli z ciemności i wiedzą, że potrafią przetrwać więcej, niż kiedykolwiek przypuszczali. Dziś mówi o strachu, który kiedyś dławił jej oddech, o dwóch stomiach, którym nadała imiona, jakby były współlokatorkami, z którymi nauczyła się prowadzić dialog. Ale przede wszystkim mówi o miłości — tej, która trzymała ją za rękę, kiedy ona sama nie miała siły trzymać niczego. Jej historia nie jest łatwa. Ale jest prawdziwa. I właśnie dlatego daje nadzieję.
— Moje życie nagle zmieniło się bez ostrzeżenia, przestraszyłam się… Nagle musiałam spojrzeć na siebie z tą nową częścią mnie i musiałam to zaakceptować. Towarzyszyła mi cała paleta emocji i stanów — od odrzucenia, niezrozumienia, zdenerwowania, wylałam morze łez. Ale potem pojawiło się zrozumienie — opowiada.
Halina podczas wakacji. Dziś ze spokojem cieszy się życiemarchiwum własne
Gdy Halina znalazła się w nowej rzeczywistości zdrowotnej nie wiedziała jeszcze, że to, co wydawało się końcem, okaże się jedynie zatrzymaniem na poboczu jej własnej drogi. Dziś jednak mówi o tym świadomie i z akceptacją — jako jedna z tych osób, które dobrze wiedzą, ile odwagi mieści się w słowie "przetrwać".
Polecamy ci również historię innego pacjenta: Marcin pokonał nowotwór jądra. "Kolegę zdiagnozowano tydzień po mnie. W listopadzie był już pogrzeb".
Tak wygląda codzienność ze stomią. "Kiedyś czułam nienawiść do tych worków"
— W moim przypadku przyczyną żywienia pozajelitowego jest zespół krótkiego jelita. Codziennie muszę podłączać worek żywieniowy, który przez 16 godzin dostarcza mi pokarm przez cewnik. Cała procedura musi być przeprowadzona w warunkach sterylnych, gdyż bardzo łatwo można nabawić się zakażenia. Uzupełnieniem żywienia pozajelitowego są kroplówki, które dostarczają niezbędne do życia elektrolity. Ich brak może prowadzić do zaburzenia gospodarki elektrolitowej, co w konsekwencji może zagrażać życiu pacjenta. Przestrzeganie wszystkich niezbędnych procedur i zaleceń daje pacjentowi szansę na długie i zdrowe życie — opowiada Halina.
Nie zawsze jednak akceptacja i spokój towarzyszyły Halinie. — Obudziłam się po operacji z dwiema stomiami i chociaż wiedziałam co to jest, to czułam się jakby nie dotyczyły mnie… Jakby moje ciało nie należało do mnie. Panie pielęgniarki opróżniały worki, zmieniały je, potem podłączały mi worki z jedzeniem i musiałam się cieszyć, że moim jedynym napojem były dwie krople wody ze strzykawki — opowiada.
- Tylko teraz! Darmowy pakiet wiedzy i najświeższych informacji dla medyków MedonetPRO + Onet Premium. Medyku, zarejestruj się bezpłatnie na MedonetPRO i uzyskaj 3-miesięczny dostęp do Onet Premium za darmo. Liczba ofert ograniczona. Wiedza, praktyka i najświeższe informacje w pigułce.
— Po pewnym czasie, jak już wiedziałam, że z tym problemem zostanę sama, zaczęłam się ich bać, czułam nienawiść do tych worków, które nie zawsze chciały "współpracować", stwarzały mnóstwo problemów, kiedy lały się łzy, pojawiały się przekleństwa i modlitwy na zmianę — dodaje.
To codzienność HalinyPrywatne archiwum
Niby wiedziała, że uratowały jej życie, a żywienie pozajelitowe pozwala żyć, ale ciągle traktowała woreczki jako swoich wrogów. — Nie chciałam przyjąć do swojej świadomości, że moje życie tak diametralnie się zmieniło, chociaż przestały mnie męczyć okropne bóle brzucha. Zapomniałam to docenić… — zaznacza.
Halina podkreśla jednocześnie, jak wdzięczna jest swojej córce, która walczyła o nią jak lwica — od samego początku. Kobieta ma ze swoją córką, Kariną, niesamowitą więź. Codziennie słyszała od niej, żeby doceniła fakt, że przeżyła. — Miała dużo cierpliwości do mnie walcząc z moim nastawieniem, ale w końcu udało się! Dzień po dniu zaczęłam zmieniać swoje podejście do mojej nowej rzeczywistości. Nawet dałam swoim stomiom imiona: Stella i Alma. Nie powiem, że kocham je na 100 proc., ale doceniam, że się starają i chcą ze mną współpracować. Opanowałam je, wyczuwam, kiedy i co mi sygnalizują. Jakoś sobie z nimi radzę — relacjonuje.
Halina z maskotką - Omiremarchiwum własne
Na powyższym zdjęciu Halina pozuje ze szczególną dla niej maskotką. Omir (maskotka) to "znak firmowy" fundacji StomaLife i jest wsparciem dla chorych. Halina zawsze jeździ z Omirem do szpitala.
Halina odzyskała spokój i odwagę. Oto jak dziś radzi sobie ze stomiami
Z czasem Halina zaczęła przejmować kontrolę nad rzeczami, które na początku wydawały się niemożliwe. Najpierw nieśmiało, z lękiem, później z coraz większą pewnością. Dziś z powodzeniem sama podłącza worki żywieniowe i kroplówki — rutyna, która kiedyś ją przerażała, dziś stała się elementem codziennego porządku. To właśnie w tej czynności najbardziej czuje swoją odzyskaną sprawczość. Dobrze pamięta, jak jeszcze niedawno była całkowicie uzależniona od pomocy innych ludzi i jak bardzo to ciążyło jej psychicznie. Dzisiaj mówi o tym prosto: czuje ulgę, że znowu potrafi radzić sobie sama.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak Halina zmieniła swoje podejście do stomi?
Dlaczego Halina nadała swoim stomiom imiona?
Jakie są główne wyzwania związane z żywieniem pozajelitowym?
Co pomogło Halinie odzyskać samodzielność?
Samodzielność wróciła do niej małymi krokami. Z każdym kolejnym tygodniem widziała, że potrafi więcej, niż zakładała; że chaos początku można oswoić. Dziś powtarza, że jest zorganizowana, spokojniejsza, że po wielu miesiącach niepewności wreszcie zauważa przed sobą światełko w tunelu. Jeszcze delikatne, jeszcze niepewne — ale jest.
Wiele dały jej też historie innych ludzi. Słuchała ich, czytała, próbowała zrozumieć, jak oni poradzili sobie z podobnym bólem i rewolucją życiową. Ale choć te opowieści dodawały jej otuchy, wiedziała, że jej własna przemiana musi przejść swój własny rytm. "Musiałam to wszystko sama przeprocesować" — powtarza. I dopiero kiedy to przychodzi, Halina zaczyna widzieć, że jej życie nie tylko się zmieniło. Ono po prostu znalazło dla niej nową drogę.
Polecamy też: "Po wprowadzeniu rurki będzie pan jadł przez sondę". Łukasz Krasoń zareagował mocnym słowem.
Halina musiała wszystko ułożyć sobie w głowie. "Kiedyś na zmianę płakałam, modliłam się i przeklinałam. Dziś czuję wdzięczność"archiwum własne
— Dziś wiem, że wszystko musi mieć swój czas, że ważna jest cierpliwość, bliskość drugiej, kochanej osoby i chęć do walki, która czasem słabnie, ale nigdy tak do końca nie umiera w nas. Ważne jest też to, żeby znaleźć w sobie motywację i cel, zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, jak można wykorzystać swoją szansę, którą dał nam los i cieszyć się dalej życiem i w końcu je docenić. Dziś jestem wdzięczna wszystkim tym, którzy w różny sposób pomagali mi, kiedy tego najbardziej potrzebowałam. Bo najważniejsze jest poczucie, że w tej trudnej rzeczywistości nie jestem sama… — podsumowuje w rozmowie z Medonetem.

4 godziny temu
19



English (US) ·
Polish (PL) ·