Ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym, która została znowelizowana w 2023 roku, nakłada na samorządy obowiązek sporządzania planów ogólnych dla każdej działki na ich terenie. Gminy mają na to czas do 30 czerwca 2026 roku.
"Będzie armagedon". Samorządowcy wskazują problem
Samorządowcy wskazują jednak, że nie tylko czas, z którym walczą, jest problemem. Money.pl pod koniec sierpnia opisywał inicjatywę włodarzy z podkarpackich gmin, którzy założyli komitet obywatelski "Rozwój Polski" i rozpoczęli zbiórkę podpisów pod zmianą w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Chcą zniesienia ograniczenia dla gmin przy wyznaczaniu stref planistycznych. Limit, o który toczy się spór, sprawia, że gminy nie mogą planować powierzchni przeznaczonej pod zabudowę większej niż 130 proc. zapotrzebowania wynikającego z prognoz demograficznych i ekonomicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
5 tys. zł za jeden dzień. Klientów nie brakuje. Ujawnia tajemnice swojego biznesu - Karol Myśliński
- To wójt, burmistrz i prezydent wiedzą najlepiej, w jakim kierunku będzie się rozlewała zabudowa w danej gminie. To włodarze powinni decydować o tym, gdzie można się budować, a nie algorytm. Jeżeli ten limit nie zostanie zniesiony, to będzie armagedon, rozwój zostanie zatrzymany. Taka sytuacja będzie w wielu gminach, nie tylko w naszej. Najbardziej odczuje to tzw. Polska powiatowa - przekonywał pod koniec sierpnia w rozmowie z money.pl Tomasz Skoczylas, burmistrz Głogowa Małopolskiego, jeden z liderów komitetu "Rozwój Polski".
Ministerstwo odpowiada na wątpliwości gmin
"Konieczność bilansowania terenów przeznaczonych pod zabudowę kontynuuje ideę sporządzania bilansu terenów w dotychczasowych studiach uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin, wprowadzoną w 2015 r. do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Obowiązek sporządzania bilansu terenów w studium był pierwszym i do tej pory jedynym narzędziem nakładającym jakiekolwiek wymogi racjonalizowania planowania przestrzennego w gminie. Wprowadzane w ramach nowelizacji zmiany stanowią kontynuację kierunku bilansowania obranego w 2015 r. i polegają na ujednoliceniu i doprecyzowaniu metodologii. Wprowadzony w rozporządzeniu wykonawczym do ustawy, dotyczącym planu ogólnego, sposób obliczania zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową opiera się na wzorze matematycznym" - tłumaczy Ministerstwo Rozwoju i Technologii w odpowiedzi na nasze pytania.
Resort, wchodzący w skład powstałego w lipcu resortu finansów i gospodarki, dodaje także, że "ograniczenie możliwości wyznaczania terenów pod nową zabudowę mieszkaniową do 130 proc. realnego zapotrzebowania nie jest celem samym w sobie, lecz narzędziem racjonalizacji decyzji przestrzennych". Jak czytamy, limit sprzyja zachowaniu przejrzystości procesu planistycznego i zapewnia wszystkim gminom - niezależnie od wielkości i sytuacji społeczno-gospodarczej - równy dostęp do narzędzi zarządzania przestrzenią.
Ministerstwo przekonuje także, że "przepisy w żaden sposób nie wpływają na prawo własności jakiejkolwiek działki".
"Po 30 czerwca 2026 r. podstawą inwestycji nadal będą ustalenia planów miejscowych oraz wydane decyzje o warunkach zabudowy, a wszystkie uchwalone plany miejscowe oraz wydane decyzje pozostają w mocy. Zabudowa nie może być jednak realizowana wszędzie i zawsze zgodnie z wolą właściciela, wyznaczenie nowych terenów budowlanych wynika z szeregu analiz, które przeprowadzić winien organ" - wyjaśnia MRiT.
Resort, jak na razie, nie zamierza brać pod uwagę postulatu samorządowców.
"Obecnie w Ministerstwie nie trwają prace mające na celu usunięcie z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przepisów dotyczących bilansowania. Jednakże Ministerstwo monitoruje wdrażanie reformy oraz analizuje pojawiające się postulaty zmian. Każda inicjatywa traktowana jest z należytą powagą, a ewentualne decyzje legislacyjne są podejmowane po przeanalizowaniu jej skutków oraz szerokiej konsultacji z interesariuszami" - odpowiedział resort na pytania money.pl.
Plany ogólne w gminach. Oto szczegóły
Nowe plany ogólne mają objąć wszystkie gminy i miasta w Polsce. Samorządy mogą w nich wyznaczyć tzw. obszary zabudowy, ale nie muszą. Jeśli tego nie zrobią, oznaczać to będzie całkowitą blokadę nowej zabudowy do momentu uchwalenia planu miejscowego - czyli bardziej szczegółowego dokumentu, który uchwala się dla poszczególnych fragmentów gminy.
Do tej pory w przypadku braku planu miejscowego można było ubiegać się o pozwolenie na budowę na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, czyli tzw. wuzetek. Jeśli jednak gmina w planie ogólnym nie określi tzw. obszarów uzupełnienia zabudowy, to poza ściśle określonymi wyjątkami (np. rozbudowa czy odbudowa) nie będzie można w ogóle wydawać decyzji o warunkach zabudowy. W praktyce oznacza to blokadę inwestycji.
Nowelizacja ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym to kluczowy element Krajowego Planu Odbudowy. Blisko 80 proc. samorządów musi przygotować plany ogólne, aby Polska mogła rozliczyć wydatki z Komisją Europejską.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl