"FAZ": Decyzja jest korzystna dla wolnej Europy
„Po Niemczech kontrole na swojej granicy wprowadziła Polska. Decyzja jest korzystna dla wolnej Europy” – pisze Reinhard Mueller na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung“.
„Polska też wprowadza kontrole graniczne. Gdzie podział się duch z Schengen? Kto zadaje takie pytania albo zaczyna się mazać, ten nie rozumie, co jest warunkiem wolnego przepływu ludzi i innych europejskich wolności podstawowych. Wolność bez kontroli w Unii Europejskiej jest możliwa i ma sens tylko wtedy, gdy granice zewnętrzne EU są skutecznie strzeżone” – czytamy w „FAZ”.
Celem wprowadzonych przez Niemcy kontroli, wraz z zawracaniem osób z granicy, jest przypomnienie, także sąsiadom, o tych wspólnie zbudowanych fundamentach – pisze komentator. Jego zdaniem nie ma obecnie powodów do zachowywania się tak, jakby Europa miała się rozpaść. „Celem nie jest ograniczenie wolności podróży, lecz walka z nielegalną migracją” – podkreślił Mueller.
Przy okazji może dojść do opóźnień, które uderzą w turystów i osoby mieszkające w jednym, a pracujące w drugim kraju. Nie jest to nic nowego, ponieważ podobne ograniczenia wprowadzane są chociażby podczas dużych, międzynarodowych wydarzeń sportowych.
Argument, że nie istnieją perfekcyjne kontrole, nie może prowadzić do sytuacji, w której pewne przejścia graniczne pozbawione są jakiejkolwiek kontroli. „Gdy wszyscy się obudzą, duch Schengen będzie mógł znów bez przeszkód dominować w Europie” - pisze w konkluzji komentator „FAZ”.
„Sueddeutsche Zeitung”: polskie kontrole graniczne są głupią przekorą
Według „Sueddeutsche Zeitung” „polskie kontrole graniczne są głupią przekorą”. „Decyzję podjętą w Warszawie poprzedził jednak głupi teatr niemiecki. Oba rządy, zamiast szukać rozwiązań, pozwalają na to, by nacjonaliści wywierali na nie presję” – oceniła Viktoria Grossmann.
„Głupia przekora reakcją na tak samo głupi teatr niemiecki” – podkreśliła komentatorka. Oba rządy poświęciły swobodę podróżowania na obszarze Schengen, ponieważ ustępują pod presją skrajnej prawicy i prawicowych nacjonalistów.
Grossmann przypomniała, że premier Tusk i kanclerz Niemiec Friedrich Merz są członkami Europejskiej Partii Ludowej i dążą do tego samego celu: chcą ograniczyć napływ uchodźców, a najchętniej zredukować ich liczbę do zera. Komentatorka podejrzewa, że Tusk tylko udaje, że jest zły na Merza. Tusk ma całkiem inne problemy, związane z polityką wewnętrzną – pisze Grossmann i tłumaczy, że w Polsce powstała straż obywatelska patrolująca na własną rękę niemiecką granicę.
Bojąc się krajowych przeciwników i stale zezując na następne sondaże, oba rządy doprowadziły europejską ideę obszaru Schengen na skraj upadku. Zdaniem publicystki „SZ” konieczne są dalekowzroczne trwałe rozwiązania, w tym wspólne kontrole granic zewnętrznych.
Wątpliwe jest, czy Tuskowi i Merzowi zależy na zgodnych z prawem rozwiązaniach. Tusk zawiesza na granicy z Białorusią prawo do azylu, Merz, pomimo wyroków sądowych, nakazuje kontynuację deportacji na polskiej granicy. Eskalując sytuację na granicach wewnętrznych, obaj szefowie rządów chcą zapewne zwiększyć presję na UE w celu znalezienia nowych rozwiązań, które pasują do ich polityki - czytamy na łamach „SZ”.
„Tagesspiegel”: Rządy Merza i Tuska potrzebują się wzajemnie
„Tagesspiegel” uważa, że potrzebna jest współpraca polsko-niemiecka zamiast działania na własną rękę. „Rządy Merza i Tuska potrzebują się wzajemnie, aby ograniczyć nielegalną migrację. Powinny z większą odwagą forsować polsko-niemiecką współpracę, zamiast działać na własną rękę. Czy nie było bardziej eleganckiego rozwiązania niż tylko wzajemne kontrole graniczne?” – zastanawia się Christoph von Marschall.
Komentator polemizuje z argumentem wysuniętym przez Tuska, że wprowadzając kontrolę, chodzi o „symetrię”, ponieważ między Niemcami a Polską istnieje w tej kwestii „poważna różnica”. Duża liczba migrantów chce przedostać się z Polski do Niemiec, chociaż nie są do tego uprawnieni. Po przekroczeniu niemieckiej granicy Niemcy nie mogą ich odesłać bez przeprowadzenia postępowania, które wykaże, że ich wniosek o azyl powinien być rozpatrzony w Polsce. Dlatego niemieckie kontrole mają miejsce bezpośrednio na granicy, skąd można ich odesłać.
Polskie kontrole są - zdaniem komentatora - niepotrzebne, gdyż z powodu różnicy w poziomie ekonomicznym i wysokości świadczeń socjalnych migracje są „ulicą jednokierunkową”.
Po porażce swego kandydata w wyborach prezydenckich prezydenta Tusk znajduje się pod presją. Polski premier gra narodową kartą, a „symetria” oznacza w rzeczywistości negocjacje z Niemcami jak „równy z równym” - twierdzi von Marschall.
Powstrzymanie nielegalnych migrantów na granicy oznacza dla Polski obciążenie spowodowane koniecznością przeprowadzenia postępowania azylowego i ewentualną readmisję do kraju pochodzenia. Polska od dawna chciałaby wsparcia Niemiec dla ochrony swojej wschodniej granicy będącej zewnętrzną granicą UE.
Zdaniem „Tagesspiegla” Merz i Tusk powinni uzgodnić wspólne kontrole graniczne, wspólne wzmocnienie polskiej granicy wschodniej oraz wspólne działania zmierzające do przyspieszenia postępowania azylowego i deportacji osób, którym odmówiono ochrony.
„Die Welt”: polskie stanowisko w sprawie migracji jest pełne sprzeczności
„Die Welt” ocenia, że polskie stanowisko w sprawie migracji jest pełne sprzeczności. Komentator Philipp Fritz pisze, że Polska krytykowała już wcześniej Niemcy za „brak realizmu” w podejściu do uchodźców. Wysokie świadczenia socjalne były magnesem dla migrantów spoza UE, co miału skutki także dla Polski. Tusk widzi w problemie migracji „kluczowy temat” dla przyszłości Europy. Masowa imigracja - zdaniem szefa polskiego rządu - zagraża europejskiej cywilizacji.
Rząd w Warszawie ze względu na sytuację wewnętrzną nie może bez oddziałujących na opinię publiczną reakcji przejść do porządku dziennego nad readmisją migrantów przez swoją zachodnią granicę – uważa Fritz. PiS bez przerwy atakuje rząd Tuska, zarzucając mu „potulność” wobec Niemiec.
Komentator „Die Welt” zwrócił uwagę na działania „samozwańczych patriotów” kontrolujących ludzi w pobliżu polsko-niemieckiej granicy. Mają oni poparcie społeczeństwa, co tłumaczy bierność wobec nich służb mundurowych. Wprowadzając kontrole graniczne, Tusk próbuje rozwiązać ten problem. „Ochotnicy” mają wkrótce przestać odgrywać jakąkolwiek rolę. Na to liczy w każdym razie rząd w Warszawie – czytamy w „Die Welt”.
Autor: Jacek Lepiarz