Data utworzenia: 20 sierpnia 2025, 15:30.
Eksplozja obiektu w Osinach budzi ogromne emocje. Do sprawy odniósł się gen. Roman Polko antenie Polsat News. Wojskowy ostro skrytykował komunikację rządu i słowa ministra obrony narodowej. – To na pewno nie był akt sabotażu. Dobrze, gdyby szef MON znał sferę pojęć i rozróżnił sferę sabotażu od np. dywersji – podkreślił były dowódca GROM.
Ok. 2 w nocy na pole kukurydzy w miejscowości Osiny pod Łukowem (woj.lubelskie) spadł niezidentyfikowany obiekt. Głos w sprawie zabrali już przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) i Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Na temat sytuacji wypowiedział się również gen. Roman Polko, były dowódca elitarnej jednostki GROM. Wojskowy nie szczędził gorzkich słów.
Wybuch w Osinach. Gen. Roman Polko krytykuje rząd. "Proszę, by poprawić komunikację"
– Nie wystarczy mi wiadomość, że radary nic nie wykryły. Co się stało z balonami aerostatami, które miały monitorować przestrzeń? Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że wydajemy miliard złotych na nie – krytykował szefa MON gen. Polko na antenie Polsat News. Wojskowy zwrócił też uwagę, że nie sposób uwierzyć, by chodziło o zwykły dron przemytniczy. – Trudno sobie wyobrażać, by ktoś robił to wprost do Warszawy, skoro wybuch miał miejsce 80 km od stolicy. Jeśli jest tam wojsko, to jest coś na rzeczy – zaznaczył.
Były dowódca GROM wezwał tym samym rząd do większej przejrzystości. – Proszę rząd, by poprawić komunikację. Jeśli coś wybuchło o 2.00 w nocy, to o 9.00 media powinny mieć wstępne informacje. Cedzenie informacji nie poprawia poczucia bezpieczeństwa wśród ludzi, którzy mieszkają tam, gdzie wybuch nastąpił – apelował.
Zobacz też: Dlatego Trump nagle przerwał spotkanie i zadzwonił do Putina? Ta historia złamała serce prezydenta USA
Prokuratura zabiera głos
Głos w sprawie zabrała prokuratura. Prokurator okręgowy w Lublinie, Grzegorz Trusiewicz, potwierdził, że obiekt, który runął na pole kukurydzy, nie miał charakteru cywilnego. – Wstępnie możemy wykluczyć, że był to dron cywilny i możemy wykluczyć, że był to dron przemytniczy – przekazał.
Śledczy dodał również, że uszkodzenia obiektu noszą ślady eksplozji. – Najprawdopodobniej do uszkodzenia drona doszło na skutek działania materiałów wybuchowych (…) Nie jesteśmy w stanie obecnie wykazać, o jakie materiały chodzi – wyjaśnił prokurator. Sprawą zajmie się teraz wojskowy biegły. Nieoficjalne doniesienia PAP sugerują, że mógł to być tzw. wabik – specjalny typ drona, którego celem jest odciąganie uwagi systemów obrony przeciwlotniczej od maszyn bojowych.
Czytaj również: Stracił życie przez myśliwego. Posłanka mówi o "głupocie" i "lekceważeniu"