- Gen. broni prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, mówił dziś w radiowej Jedynce o potrzebie reformy systemu ochrony zdrowia i jego finansowania
- W jego ocenie system powinien być bardziej zdecentralizowany, płace osiągnęły konkurencyjny poziom, więc "możemy rozmawiać o tym, jak spowolnić wzrost wynagrodzeń", a pulę pieniędzy w większym stopniu trzeba przeznaczyć na finansowanie świadczeń medycznych
- Jest także zwolennikiem podnoszenia finansowania zdrowia. - To jest wyższa składka zdrowotna, ale są też inne sposoby, jak ubezpieczenia komplementarne czy subsydiarne, odpis od podstawy opodatkowania. Składkę można dzielić pomiędzy pracodawcę a pracownika - proponuje
Szczyty medyczne. "Jest zainteresowanie poprawą systemu ochrony zdrowia"
System ochrony zdrowia, zamiast punktowych działań, wymaga długofalowej, głębokiej reformy. O tym, co i jak reformować, mówił w programie "Sygnały Dnia" na antenie radiowej Jedynki gen. broni prof. Grzegorz Gielerak, szef Wojskowego Wojskowego Instytutu Medycznego - Państwowego Instytutu Badawczego.
Ekspert wziął udział w obu szczytach medycznych, które odbyły się w minionym tygodniu i przyznał, że „zarówno premier, jak i pan prezydent udowodnili, iż są żywo zainteresowani tym, aby system (ochrony zdrowia-przyp. red.) poprawić”.
- Jeżeli problemy ochrony zdrowia stają się przedmiotem dyskusji najważniejszych osób w państwie, to uważam to za sukces - komentował ekspert.
Zdaniem dyrektora WIM ochronę zdrowia trzeba wyjąć poza szeroko rozumiany spór polityczny i ustalić wspólnie, w jakim kierunku powinna zmierzać planowana reforma. - Następnie wszystkie siły polityczne powinny zadeklarować dziś o tym, że dotrzymają słowa. Dlatego, że nigdzie nie udało się, i w Polsce także się nie uda, przeprowadzić rzetelnej, gruntownej reformy systemu ochrony zdrowia w perspektywie krótszej niż dziesięć lat - zaznaczył.
Jeden płatnik, ale większa decentralizacja
Dopytywany o to, co należy rozumieć przez reformę, tłumaczył, że w jego ocenie system ochrony zdrowia powinien być bardziej zdecentralizowany, niż miało to miejsce w ostatnich latach.
- Co nie znaczy, że uważam, iż należy odejść od NFZ. Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, budowania jego odporności, jeden płatnik daje olbrzymią szansę i przewagę. Natomiast problemy ochrony zdrowia powinny być analizowane i rozwiązywane na poziomie województw. Województwa powinny uzyskać większą samodzielność w tym zakresie. Pozostaje kwestią otwartą, czy na wzór duński powołane zostaną tzw. kasy zdrowia, czy utrzymamy dzisiejszy system, gdzie przedstawiciele NFZ będą za to odpowiadać - mówił.
Gen. broni prof. Gielerak jest także zwolennikiem podnoszenia finansowania sektora ochrony zdrowia.
- To jest wyższa składka zdrowotna, ale są również inne sposoby zwiększenia finansowania, jak np. ubezpieczenia komplementarne czy subsydiarne, odpis od podstawy opodatkowania. Składkę zdrowotną można dzielić pomiędzy pracodawcę a pracownika, tak jak ma to miejsce w Niemczech - proponował.
Zwracał uwagę, że fakt, iż jesteśmy w stanie lukę w finansach na zdrowia oszacować, oznacza, że nie mówimy o zdarzeniach nadzwyczajnych, a wręcz świadomość tego, jakie będą koszty funkcjonowania systemu w kolejnych latach, decydenci mieli już w latach 2023-24.
- Nie mówimy o czymś, co należałoby rozpatrywać w kategoriach tego, że ma miejsce skrajnie złe zarządzanie finansami publicznymi w ochronie zdrowia, tylko po prostu jest za mało pieniędzy w momencie planowania wydatków. Dlatego równolegle do reformy poprawiającej efektywność funkcjonowania systemu należy przeprowadzić reformę zwiększającą jego finansowanie - tłumaczył.
Za dużo podmiotów, mniej pieniędzy na podwyżki, więcej na świadczenia
W odniesieniu do płac przyznał, że nie jest zwolennikiem tworzenia ustaw kominowych, a najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej jest pozostawienie decyzji ws. płac menedżerom podmiotów leczniczych. - Oczekiwałbym natomiast, że jednym z elementów reformy będzie zmniejszenie rozdrobnienia systemu ochrony zdrowia - mówił.
- Mamy w Polsce zbyt dużą liczbę miejsc udzielania świadczeń, co powoduje że każdy konkuruje o pracownika. Zwiększony popyt wymaga większej podaży, przez co pojawiają się wyższe oczekiwania finansowe. Mówiąc najkrócej, sami wystymulowaliśmy sobie tak wysokie wynagrodzenia. Gdy uporządkujemy rynek, również nad tą dziedziną zapanujemy - uważa ekspert.
Pytany natomiast o to, czy należy zmienić ustawę o sposobie ustalania minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia, wskazał, że dostrzega tu przestrzeń do dyskusji.
-Trudno zgodzić się na utrzymanie rokrocznie wzrostu wynagrodzeń w segmencie pracowników ochrony zdrowia o ok. 15 proc., kiedy roczny wzrost kosztów w gospodarce narodowej wynosi 3-5 proc. Uważam, że osiągnęliśmy poziom wynagrodzeń w systemie ochrony zdrowia konkurencyjny w stosunku do rynku pracy w Polsce, jak również do tego, co - biorąc pod uwagę siłę nabywczą - oferują kraje Europy Zachodniej. Dlatego możemy rozmawiać o tym, jak spowolnić wzrost wynagrodzeń, a pulę pieniędzy w większym stopniu przeznaczyć na finansowanie świadczeń medycznych - podkreślił ekspert.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

1 tydzień temu
20



English (US) ·
Polish (PL) ·