Gdy pojechał do mamy, było za późno. Wyczyściła konto. "Musiała się bać"

1 dzień temu 10

Wersja audio dostępna tylko w subskrypcji Onet Premium.

Gdy liczyła banknoty, płakała, myliła się. "Policjant" powiedział, że ma zapakować wszystko w kopertę, później sami to przeliczą. Zabrali jej 30 tys. zł, które gromadziła przez 15 lat. – Dla większości oszukanych osób właśnie wtedy kończy się życie. Nie mogą już normalnie, jak dawniej, funkcjonować – mówi Hanna Dobrowolska, autorka książki "Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a zabiorą ci wszystko".

Zadzwoniłem do mamy, a ona dziwna jakaś. Nie chce rozmawiać, tłumaczy, że teraz nie może, bo ma coś ważnego do załatwienia – mówi J.

Mama, emerytowana nauczycielka, 92 lata, była właśnie okradana. Syn wstrzelił się w sam środek akcji prowadzonej przez "porucznika" Centralnego Biura Śledczego Policji. A może ABW. Mama była tak przejęta, że dokładnie nie pamięta. "Porucznik" powiedział, że jest szeroko zakrojona akcja przeciwko grupie przestępczej, która czyści konta bankowe. A ona przecież ma konto, prawda? Jeżeli nie chce stracić pieniędzy, musi wszystkie jak najszybciej pobrać z banku i oddać policji w depozyt. "Wiem, że pani może mi nie wierzyć, więc przełączę do oficera dyżurnego" – powiedział "porucznik" CBŚP albo ABW. Wydawało jej się, że coś kliknęło i odezwał się "oficer dyżurny", który potwierdził, że jest szajka, jest akcja, jest szansa na uratowanie jej pieniędzy, ma tylko postępować zgodnie z tym, co powie porucznik.

Przeczytaj także

Podcasty

Przeczytaj źródło