Flotylla Sumud z Polakami porwana przez Izrael. Protesty w całym kraju

1 miesiąc temu 24

Izraelska marynarka wojenna w środę 1 października zatrzymała część jednostek Global Sumud Flotilla płynących z pomocą humanitarną do Strefy Gazy. Uczestnicy twierdzą, że niektóre statki zostały zaatakowane armatkami wodnymi. Na pokładach znajdowały się osoby z polskiej delegacji. Wśród porwanych znaleźli się: Karolina Ptak, Omar Faris, Ewa Jasiewicz oraz Franciszek Sterczewski. W godzinach południowych w czwartek 2 października zapowiadane są protesty w miastach w całej Polsce.

W nocy z 1 na 2 października do godz. 3.40 izraelskie siły zbrojne nielegalnie przechwyciły 13 jednostek Globalnej Flotylli Sumud. Jej celem było dostarczenie pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej w Gazie. Organizatorzy, w tym przedstawiciele Global Movent to Gaza Poland, podkreślają, że zatrzymanie stanowi naruszenie prawa międzynarodowego. Jednocześnie apelują do polskiego rządu o natychmiastową reakcję oraz ochronę przebywających na jej pokładach Karoliny Ptak, Omara Farisa, Ewy Jasiewicz i Franciszka Sterczewskiego. Utracono kontakt i transmisję na żywo z co najmniej kilkoma jednostkami flotylli.

Flotylla Sumud zaatakowana. W czwartek protesty w całym kraju

W związku z tym na czwartek 2 października organizacje solidaryzujące z Palestyną, w tym Global Movement To Gaza Poland, inicjują protesty sprzeciwu wobec aktów izraelskiej agresji oraz bezkarności. Uczestnicy będą również żądać jednoznacznej reakcji polskich władz. Organizatorzy wystąpili z apelem do rządzących: "Polska ma obowiązek zrobić wszystko, żeby zakończyć eksterminację Palestyńczyków i zapewnić ochronę Flotylli. Domagamy się natychmiastowego zerwania współpracy militarnej i ekonomicznej z Izraelem. Ludobójstwo musi się natychmiast zakończyć".

W całej Polsce akcje demonstracyjne odbywać się będą pod hasłem "Alarm dla Gazy, SOS dla Flotylli". Ogłoszona dotychczas lista protestów to na razie 20 miast. Wśród nich znalazły się m.in. Warszawa, Wrocław, Białystok, Kraków i Poznań.

Jak donosi "The Guardian", zatrzymanie flotylli wywołało falę protestów w wielu miastach — od Rzymu, gdzie manifestowało ok. 10 tys. osób, po Stambuł, Ateny, Brukselę i Buenos Aires. W Neapolu, jak informuje Reuters, demonstranci zablokowali dworzec kolejowy, a włoskie związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny.

Polskie MSZ poinformowało, że monitoruje sytuację i pozostaje w kontakcie z władzami izraelskimi. Podkreślono, że działania będą podejmowane "w granicach prawa i realiów działań wojennych", aby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom RP.

"MSZ wielokrotnie apelowało, aby w pewne rejony świata nie podróżować. Rosja, Białoruś, Iran biorą obywateli innych krajów za zakładników. My nie mamy obywateli tych państw na wymianę. Jedziecie na własną odpowiedzialność. Podobnie jest z terenami objętymi wojną. Immunitety poselskie obowiązują w kraju. Polska służba dyplomatyczna ratuje jednak naszych obywateli w tarapatach, niezależnie czy są posłami, czy nie. Jeszcze raz proszę, aby nie podróżować w rejony niebezpieczne" — powiedział w Gdańsku wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski zapytany o sytuację Polaków zatrzymanych przez wojsko Izraela.

Część statków mimo ataku nadal płynie w kierunku Gazy. W nocy niektóre z nich znajdowały się ok. 46 mil od celu.

Przeczytaj źródło