Zamieszki zamiast muzyki
Sobotnie widowisko z udziałem mieszkającego w Dubaju białoruskiego rapera zgromadziło dziesiątki tysięcy osób głównie z Rosji i Białorusi. Niestety atmosfera od początku nie była spokojna. Doszło do wtargnięcia tłumu na płytę. Uczestnicy ignorowali też stewardów i dowolnie zmieniali sektory. Interweniowała ochrona, a następnie policja. W pewnym momencie na płycie pojawiła się czerwono-czarna flaga OUN-UPA – symbol, który w Polsce budzi ogromne kontrowersje. Dla wielu Polaków wiąże się on z dramatycznymi wydarzeniami z czasów II wojny światowej i zbrodniami ukraińskich oddziałów zbrojnych na polskiej ludności cywilnej.
Policja: ponad setka zatrzymanych
Jak poinformowała Polska Policja, ze zdecydowaną reakcją musiały się także liczyć osoby, które łamały prawo w trakcie koncertu na PGE Narodowym. Funkcjonariusze zatrzymali 109 osób za liczne wykroczenia oraz przestępstwa, w tym: posiadanie narkotyków, naruszenie nietykalności cielesnej pracowników ochrony, posiadanie i wnoszenie środków pirotechnicznych, a także wdarcie się na teren imprezy masowej.
Policjanci ukarali 50 osób mandatami na łączną kwotę 11 450 zł, a do sądu skierowano 38 wniosków o ukaranie. Trwają również ustalenia dotyczące wszystkich osób odpowiedzialnych za pojawienie się na stadionie haseł, które mogą wyczerpywać znamiona czynu zabronionego. Zgromadzony materiał dowodowy został przekazany do prokuratury w celu oceny prawno-karnej.
Decyzja: deportacja
Wczoraj minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński poinformował, że rozpoczęto procedury wydalenia wszystkich uczestników zajść, którzy łamali prawo i „atakowali polską pamięć historyczną”. W jego opinii w Polsce nie ma miejsca na działania, które mogą osłabiać więzi polsko-ukraińskie w czasie wojny.
Wpis na X.com M. Kierwińskiego / X.com
Procedura deportacyjna oznacza zakaz wjazdu do Polski na kilka lat, a w przypadku niektórych – także do całej strefy Schengen. Władze chcą w ten sposób wysłać jasny sygnał, że prowokacje związane z symboliką uznawaną w Polsce za obraźliwą nie będą tolerowane.
Tusk: to scenariusz Putina
Premier Donald Tusk w ostrych słowach skomentował incydent, wskazując, że to próba sprowokowania konfliktu między Polakami a Ukraińcami. Jego zdaniem to element scenariusza, w którym Rosja dąży do poróżnienia sojuszników i osłabienia jedności w obliczu wojny.
Premier Donald Tusk ocenił, że incydent nie był przypadkiem. Według niego Rosja wykorzystuje takie sytuacje, by podsycać konflikty między narodami, które dotąd współpracowały w obliczu rosyjskiej agresji. – Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina, organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów. Zawsze tych samych – napisał na portalu X.
Reakcja premiera Tuska / Inne
Słowa premiera wywołały falę komentarzy. Część internautów zgodziła się z jego diagnozą, inni oskarżyli go o zrzucanie winy na czynniki zewnętrzne i bagatelizowanie realnych napięć społecznych. Można powiedzieć, że nie zaskoczył ani premier zrzucający winę na Putina, ani Polacy mający pretensję do władzy i Ukraińców.
Komentarze z x.com pod wypowiedzią premiera. Przykład. / X.com
Skrucha po fakcie
Jeden z uczestników zajść, który trzymał flagę OUN-UPA, publicznie przeprosił. Twierdził, że jego celem było wyrażenie solidarności z walczącą Ukrainą, a nie promowanie nienawiści czy ideologii. – Flaga była dla mnie symbolem wsparcia dla Ukraińców. Chciałem przypomnieć o rosyjskiej agresji i wesprzeć naszych żołnierzy. Jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszam – powiedział. Rzeczywiście flaga przypomniała o czymś Polakom, ale nie jest pewne czy było to zgodne z jego zamiarami.
Film z przeprosinami dla Polaków zamieszczono na TikToku / TikTok
Podkreślił także, że jest wdzięczny Polakom za pomoc, jaką jego rodacy otrzymali od początku wojny. Jego wyjaśnienia jednak nie przekonały wszystkich, a dla części komentatorów były spóźnionym gestem, który niewiele zmienia w ocenie sytuacji. Wielu komentatorów domagało się zatrzymania go i ukarania.
Afera, która podzieliła opinię publiczną
Incydent z koncertu Maksa Korża szybko stał się tematem numer jeden w mediach społecznościowych. W sieci pojawiły się setki komentarzy. od potępienia "uczestników prowokacji", po głosy krytykujące politykę rządu wobec migrantów. Wydarzenie pokazuje rosnące napięcia w relacjach polsko-ukraińskich, szczególnie w kontekście długotrwałej obecności uchodźców w Polsce. Inni przestrzegają, że takie sytuacje są idealnym narzędziem do rozgrywek propagandowych i należy reagować ostrożnie, aby nie dać się wciągnąć w polityczne pułapki.