Filmy, które dodadzą otuchy po stracie. Łamią serce, by potem posklejać je na nowo

2 tygodni temu 21
  1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Filmy, które dodadzą otuchy po stracie. Łamią serce, by potem posklejać je na nowo

Agata Lipiec

1 listopada 2025

Kadr z filmu „Coco” (Fot. Disney/Pixar)

Kadr z filmu „Coco” (Fot. Disney/Pixar)

Jesienne zamieranie przyrody, łuny świateł płonące nad cmentarzami, ciemność zawłaszczająca sobie coraz okazalszą część doby – chyba nikogo nie dziwi, że początek listopada skłania do refleksji nad przemijaniem, stratą i nowych początkach. Gdy wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą, warto sięgnąć po kino, które jest czymś więcej niż rozrywką. Oto przykłady filmowych historii, które pomagają odnaleźć sens i przetrwać ciężki czas.

Niekoniecznie musi chodzić o stratę w znaczeniu, jakie automatycznie nasuwa się na myśl w okolicach Zaduszek. Nie do odżałowania mogą być nawet te życiowe zmiany, które z pozoru wydają się mniej dotkliwe niż śmierć kogoś bliskiego naszemu sercu. Może być tak, że drodzy nam ludzie fizycznie nadal są obok, ale zupełnie nie przypominają już siebie z przeszłości. Albo tak, że po chorobie, rozczarowaniach czy innych bolesnych doświadczeniach ledwo poznajemy nawet samych siebie. Przemożnie tęsknimy za miejscami, w których zostawiliśmy cząstkę siebie, za czasami, które minęły bezpowrotnie, i za zakończonymi związkami. I choć jest to zupełnie normalne, to bywa też przytłaczające.

W trudnych chwilach ukojenia szukamy w rozmowie, naturze czy literaturze – we wszystkim tym, co pozwala nam być bliżej własnych uczuć lub spojrzeć na swoje problemy z dystansu. Działanie terapeutyczne ma również kino. Jakie tytuły warto zobaczyć, gdy przychodzi nam zmierzyć się z poczuciem straty? Oto kilka przykładów czułych, pełnych zrozumienia i dających nadzieję filmów. Niektóre momentami są przejmująco smutne, inne tylko z rzadka zrywają z komediową konwencją. Część z nich to bajki, które można obejrzeć całą rodziną. Łączy je jedno – w zależności od tego, czego akurat potrzebujesz, każdy z nich może stać się plasterkiem na rany zadane przez bezwzględny los.

Miguel marzy o karierze muzyka. Niestety rozpamiętująca miłosny zawód praprababki rodzina ma na niego inne plany. Niezrażony zakazami chłopiec zamierza wziąć udział w lokalnym konkursie talentów. Aby spróbować swoich sił na scenie, włamuje się do grobowca meksykańskiego gwiazdora Ernesto de la Cruza i kradnie jego słynną gitarę. Wybryk zostaje surowo ukarany. Nastolatek trafia do Świata Umarłych, gdzie musi stanąć twarzą w... czaszkę z nieżyjącymi już krewnymi. „Coco” to przepięknie zrealizowana animacja Pixara, która pomaga oswoić tematykę kruchości ludzkiego życia. Wzruszająca fabuła może stanowić wstęp do rozmowy o śmierci z dziećmi.

Czytaj także: Fajne filmy dla dzieci to takie, które przemycają najważniejsze wartości w życiu – 14 najlepszych tytułów

W „Chłopcu i czapli” Hayao Miyazaki opowiada nam o dojrzewaniu w cieniu traumy. Głównym bohaterem jest młody Mohito, który w wyniku wojennych bombardowań traci swoją ukochaną matkę. Wraz z ojcem przeprowadza się na prowincję, gdzie na jego drodze staje mówiąca ludzkim głosem czapla. Z jej pomocą udaje się do czarodziejskiej krainy, którą dzielą między sobą żywi i umarli. Dla japońskiego reżysera film ten jest formą listu pożegnalnego, który chciał przekazać swojemu wnukowi przed „udaniem się na tamten świat”. Do duchowej zadumy i odczytywania ukrytych symboli zaprasza jednak każdego z nas. Warto z tego zaproszenia skorzystać.

Kiedy u nestorki rodu zdiagnozowano zaawansowany nowotwór płuc, chińska rodzina mieszkająca w USA postanawia ukryć przed nią prawdę. Pod pretekstem sfingowanego na szybko ślubu kuzyna wszyscy spotykają się w ojczyźnie, by pożegnać się z nią po cichu. Taka postawa niekoniecznie podoba się 30-letniej Billi. Poza perspektywą utraty ukochanej babci bohaterka zmaga się więc także z konfliktem kulturowej tożsamości. Reżyserka Lulu Wang wplata w scenariusz wątki autobiograficzne i pozwala nam spojrzeć na temat umierania z perspektywy odległej od tego, do czego przywyknęliśmy w zachodniocentrycznej bańce.

„Caramelo” to brazylijska produkcja Netflixa, która obecnie zajmuje 2. miejsce w globalnym rankingu oglądalności platformy. Wysoka pozycja nie powinna zaskakiwać, bo film przyciąga zarówno szerokie grono zwierzolubów, jak i tych, którzy przed ekranem lubią wylewać morze łez. Ten ciepły komediodramat opowiada o obiecującym szefie kuchni, który po usłyszeniu szokującej diagnozy, odnajduje radość życia dzięki czworonożnemu przyjacielowi. Przed startem przyszykuj sobie zapas chusteczek, bo z pewnością czeka cię emocjonalny rollercoaster.

Czytaj także: 9 filmów dla dzieci na Netflixie, które spodobają się także dorosłym. Bawią, uczą i inspirują

Lee przenosi się do Bostonu, aby uciec przed swoją przeszłością. Gdy niespodziewanie spada na niego wiadomość o śmierci brata, powraca w rodzinne strony, by zorganizować pogrzeb i zaopiekować się swoim bratankiem Patrickiem. Na miejscu musi skonfrontować się z poczuciem winy, żalem i wstydem, które Kenneth Lonergan ukazuje na ekranie w wyjątkowo porażający, a jednocześnie daleki od patetyzmu sposób. Choć „Manchester by the Sea” nie jest dziełem łatwym i przyjemnym w odbiorze, może zadziałać oczyszczająco. Reżyser nie serwuje nam co prawda happy endu, ale ostatecznie zostawia nas z iskierką nadziei na nowe otwarcie.

Film o intrygującym tytule „Marcel Muszelka w różowych bucikach” jest kolejną propozycją, którą ogląda się z zaszklonymi oczami. Główny bohater to… urocza muszelka żyjąca wraz ze swoją babcią Connie w podnajmowanym na Airbnb mieszkaniu. Są zdani sami na siebie, bo reszta rodziny zaginęła dawno temu na skutek tajemniczej tragedii. Pewnego razu w ich progach zjawia się twórca filmów dokumentalnych, który publikuje w internecie krótkie nagranie poświęcone muszelkom. Wraz z rosnącą popularnością Marcel odzyskuje nadzieję na odnalezienie dawno niewidzianych bliskich. Choć fabuła wydaje się lekka i sympatyczna, skrywa też gorzką prawdę o trudach opiekowania się starszą osobą, poświęceniu i żałobie.

Pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Wesa Andersona. Amerykański reżyser na pierwszym planie umieszcza trzech skłóconych ze sobą braci, którzy po śmieci ojca próbują odbudować rodzinne więzi podczas wspólnej podróży dookoła Indii. Każdy z nich przeżywa stratę inaczej, a to tłumiąc żal, a to buntując się przeciw wszystkim. „Pociąg do Darjeeling” bywa niedoceniony na tle pozostałych tytułów z dorobku ekscentrycznego twórcy. Nie można mu jednak odmówić wizualnego dopracowania, dobrych kreacji aktorskich i błyskotliwych momentów. Podobnie jak ambicji, by uleczyć nasze duchowe rany.

„Drive My Car” (2021)

Jeśli nie pociągiem, to może samochodem? Film oparty na opowiadaniu Haruki Murakamiego to opowieść o aktorze i reżyserze teatralnym Yūsuke, który nie może poradzić sobie ze śmiercią ukochanej żony Oto. Mężczyzna wyrusza do Hiroszimy, by wystawić tam „Wujaszka Wanię” Czechowa. Na jego codzienną towarzyszkę wyznaczona zostaje młoda, milcząca szoferka Misaki. Wspólne podróże czerwonym SAAB-em stają się dla obojga formą terapii. Jeśli zdecydujesz się do nich dołączyć, czeka cię długa (film trwa aż trzy godziny i rozwija się niespiesznie), ale satysfakcjonująca wyprawa.

Autopromocja

Przeczytaj źródło