Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał. Departament Skarbu USA poinformował, że transakcje z udziałem stacji paliwowych Łukoila poza Rosją są dozwolone pod warunkiem, że dochody z nich nie są przekazywane do Federacji Rosyjskiej. Dzięki tej decyzji klienci i dostawy koncernu mają uniknąć kar. Ta zasada ma obowiązywać do 29 kwietnia 2026 r.
To zwrot administracji Donalda Trumpa względem własnej decyzji z końca października. Wtedy Waszyngton chciał wywrzeć presję na Moskwę i skłonić ją do rozmów o końcu inwazji na Ukrainę. W efekcie Amerykanie nałożyli sankcje na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil, a także 34 ich spółki zależne. Te dwie rosyjskie firmy odpowiadają za połowę eksportu surowca z kraju, co przekłada się na eksport 2,2 mln baryłek ropy dziennie. Po dodaniu do tego objętych sankcjami przez poprzednią administrację USA firm Surgutnieftiegaz i Gazprom Nieft amerykańskim sankcjom podlegało już 70 proc. rosyjskiej ropy.
Tańsze, ale gorsz? Ekspert wprost o chińskich autach
- Kluczowe jest pytanie o motywację Amerykanów. Niestety, biorąc pod uwagę obecną administrację, można mieć wątpliwości, co do faktycznych chęci wywarcia presji na Rosję. Październikowe sankcje na Rosnieft i Łukoil były zaskoczeniem, pojawiły się znikąd po ośmiu miesiącach gróźb - mówi dr Kardaś.
Amerykańska obietnica?
Wolta w podejściu do Rosji nastąpiła kilka dni po wizycie Steve’a Witkoffa i Jareda Kushnera (zięcia Trumpa) w Moskwie. Wysłannicy Białego Domu przez pięć godzin dyskutowali z Rosjanami o zakończeniu rozpętanej przez Moskwę wojny w Ukrainie. Ponadto 4 grudnia na dwudniowy szczyt do Indii przyleciał Władimir Putin.
Jak pisaliśmy w money.pl od wybuchu wojny w Ukrainie Indie uzależniły się od rosyjskiej ropy, której import w latach 2021-2024 wzrósł o 2700 proc. (z 2 mld dol. do 56 mld dol.). Było to możliwe dzięki promocji zaoferowanej Indiom przez Rosję. To nie spodobało się Amerykanom. Sankcje nałożone na Łukoil i Rosnieft uderzyły m.in. w rosyjsko-indyjski biznes. Dziennik "Times of India" podawał, że jeszcze w listopadzie eksport z Rosji do Indii sięgał 1,85 mln baryłek dziennie. Szacuje się, że w grudniu będzie to 650 tys. baryłek - poziom najniższy od trzech lat.
- Wkrótce przekonamy się, czy prognozowany drastyczny spadek eksportu do Indii się utrzyma, czy nie dojdzie do odbicia w styczniu i lutym. Czy Biały Dom konsekwentnie będzie luzować sankcje? A może nie będzie ich egzekwować? A może Indie i Rosja znajdą rozwiązanie omijające sankcje przy użyciu pośredników? - zastanawia się analityk.
Amerykanie nie mają jasnego stanowiska względem respektowania własnych sankcji, co widać w ostatnich tygodniach. Z jednej strony USA zablokowały sprzedaż spółki zarządzającej zagranicznymi aktywami Łukoilu. Ta miała paść łupem Gunvoru, w teorii niezależnego podmiotu z siedzibą na Cyprze, prowadzonego przez szwedzkiego miliardera Torbjoerna Toernqvista. Natomiast w praktyce jednym z założycieli spółki jest oligarcha Giennadij Timczenko, który w 2014 r. trafił na listę sankcyjną USA po aneksji Krymu.
Jednocześnie przejęciem aktywów Łukoilu są zainteresowane amerykańskie podmioty: Exxon Mobil, Chevron Corporation oraz Carlyle Group, która w 2008 r. razem z Crown Acquisitions nabyła za 525 mln dol. pakiet kontrolny części handlowej biurowca 666 5th Avenue od Kushner Companies. Według Reutersa, do gry o zagraniczne aktywa Łukoilu wkroczył węgierski MOL, który rozmawia też z Serbskim Przemysłem Naftowym (NIS), największym w Serbii koncernem naftowym, w którym większość akcji posiadają podmioty rosyjskie, przez co firma trafiła w styczniu na listę sankcyjną USA.
Z drugiej strony Amerykanie wyłączyli sankcje na życzenie Berlina w niemieckich przedsiębiorstwach Rosnieftu. Także Bułgarzy i Węgrzy poprosili o wyłączenie z sankcji importu ropy i otrzymali na to zgodę.
- Teraz doszło do kolejnego wyłączenia z sankcji. Jakie są realne intencje Białego Domu? Czy naprawdę chcą wywrzeć presję na Rosję? Łagodzenie restrykcji to fatalny sygnał dla Europy. Na Kremlu się cieszą, bo można demobilizować Europejczyków przed całkowitym odejście od węglowodorów z Rosji. Szkoda, bo sankcje to idealny moment, żeby przyspieszyć odejście od tych surowców. Zamiast tego Viktor Orban dostał zgodę na dostawy ropy południowym odcinkiem rurociągu Drużba dla rafinerii MOL na Węgrzech i Słowacji. Do tego Niemcy poprosili o wstrzymanie sankcji na aktywa Rosnieftu w ich kraju. Wcześniej znacjonalizowali aktywa Gazpromu, a Rosnieftu nie ruszają - kontynuuje dr Kardaś.
Światowe aktywa Łukoilu
Jak podaje Reuters, Łukoil to czołowy gracz na rynku detalicznym w Mołdawii, Bułgarii oraz posiada blisko 600 stacji paliw w Turcji i ponad 300 w Rumunii. Rosyjski gigant działa też na Bliskim Wschodzie m.in. w Iraku na złożu West Qurna 2, gdzie zasoby szacowane są na 14 mld baryłek. Łukoil zarządza też blisko 200 stacjami paliw w ok. 150 miastach w trzech amerykańskich stanach: New Jersey (60 proc. stacji w USA), Pensylwania i Nowy Jork. W sumie poza Rosją działa ok. 2 tys. stacji Łukoilu. W Europie posiada też kilka rafinerii.
Jednocześnie USA opublikowały nową wersję Strategię Bezpieczeństwa, z której wynika, że z perspektywy Białego Domu kluczowa jest "strategiczna stabilność" w relacjach z Moskwą. Zwrócono też uwagę, że trwa "upadek cywilizacyjny" w Europie, za co obwinia się UE. Bruksela ma "podważać wolność polityczną i suwerenność, politykę migracyjną, które transformują kontynent i tworzą konflikty; cenzurę wolności słowa i tłumienie opozycji politycznej; gwałtowny spadek wskaźników urodzeń oraz utratę tożsamości narodowych i pewności siebie" - zwracają uwagę Wiadomości WP.
Rosja wraca do gry
Na zimową rosyjską odwilż zwraca też uwagę Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ i ekspert rynku paliw.
- Pomimo sezonu bardzo mocno spadają ceny gazu. Pogoda odgrywa istotną rolę, ale rynek powoli przygotowuje się na powrót Rosji. Zmierzamy w kierunku, w którym Moskwa wróci na rynek energetyczny za pośrednictwem Amerykanów lub w innej formie. Cofnęły się także marże rafineryjne, a to może świadczyć o tym, że rynek liczy się z pokojem w Ukrainie. Rozejm oznacza jednoznaczny powrót Rosji do energetyki, to pewnie jeden z warunków Putina - wyjaśnia Czopek.
Ekspert przypomina, że z sankcji na rosyjskich gigantów cieszą się europejskie rafinerie. - Dzięki temu wzrosły marże. Orlen zarobił najwięcej pieniędzy w historii po wybuchu wojny, marże na dieslu były w kosmosie i sięgały 70-80 dol. za baryłkę. W listopadzie marża rafineryjna sięgała 40 dol. przy cenie 60 dol. za baryłkę, teraz w związku z nadziejami na pokój spadła poniżej 30 dol. Normalnie marża sięga 10-15 dol. Gdy Rosja wróci na rynek, to spadnie marża, bo wzrośnie podaż - kwituje Czopek.
Polska jest wolna od rosyjskich surowców. Gazu nie sprowadzamy już od 2022 r., a ropy od 2023 r. Natomiast do listopada 2027 r. import rosyjskiego gazu ma zostać wycofany we wszystkich państwach UE. - To początek nowej ery pełnej niezależności energetycznej Europy od Rosji - ogłosiła szefowa KE Ursula von der Leyen.
Rosja chce jednak wrócić do gry i wyważyć zamknięte już drzwi.
- Trump nie ma ochoty wspierać Ukrainy ani militarnie, ani finansowo. Patrzy na tę wojnę jak laik: duża Rosja oznacza wielki potencjał, a mała Ukraina to mały potencjał. Zresztą powiedział wprost Zełenskiemu, że bez rakiet nie idzie się na wojnę. Brak egzekucji własnych sankcji to jasny sygnał dla Kremla, że można wracać do gry - podsumowuje dr Kardaś.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl

1 dzień temu
12





English (US) ·
Polish (PL) ·