Ewa Zakrzewska przyznaje, że nie retuszowała zdjęć, ale robili to fotografowie. „Oswoiłam się z tym, jak wygląda moje ciało”

1 dzień temu 5

*Artykuł jest częścią akcji Glamour „Jestem OK!”, w której udział wzięło 6 wspaniałych osób: Darius, Jagna Niedzielska, Sandra Kubicka, Ewa Zakrzewska, Katarzyna Zillmann i Inez Lis. Razem pokazujemy, że potrzebujemy granic, a szacunek dla inności jest prawem każdego człowieka. Więcej na ten temat przeczytacie w → artykule ← Redaktor Naczelnej Glamour, Katarzyny Dąbrowskiej.

Oswoiłam się z tym, jak wygląda moje ciało

Nie retuszowałam zdjęć, ale wiem, że robili to fotografowie, z którymi współpracowałam. Wszystko musiałam zaakceptować. Aż pewnego dnia, kiedy przytyłam jeszcze bardziej, nagrałam się w kostiumie kąpielowym.

To był dla mnie moment przełomowy. Opublikowałam coś, co nie do końca mi się podobało. Postawiłam na szczerość. Wiem, że gdy wrzucam zdjęcie w bikini, na inne dziewczyny działa to pozytywnie.

Bo skoro ja się tak pokazuję w przestrzeni publicznej, to i one spokojnie mogą wyjść na plażę. Sama będąc nastolatką, w jeziorze pływałam w koszulce, głównie wieczorami. Przełamałam się, gdy znalazłam kostium-sukienkę, w którym poczułam się pewniej. Drugi był taki sam, ale już odważniejszy, bo w cętki. Potem już jakoś poszło. Oswoiłam się z tym, jak wygląda moje ciało, dopuściłam to do świadomości. Wielokrotnie zarzucano mi promowanie otyłości, ale od oglądania mojego profilu chyba jeszcze nikt nie przytył. Ktoś kiedyś napisał mi też, że daję przyzwolenie na bycie grubym. Tak, oczywiście, daję! I udowadniam, że niezależnie od rozmiaru można nosić wszystko i żyć po swojemu. Ale nigdy nie mówiłam, że bycie grubym jest zajebiste. Nie do końca czuję się więc osobą ciałopozytywną, mimo że wielokrotnie brałam udział w kampaniach pod hasłem „body positive”.

Romansuję z kulturą diet. Mam zaburzenia odżywiania. Chcę schudnąć. Nie tyle, ile oczekiwaliby ode mnie inni, ale tyle, by rozmiar nie był dla mnie ograniczeniem – bym znów mogła trenować sztuki walki (dają mi supersatysfakcję!).

Ale nie dobijam się, jeśli to się nie udaje. Ludzie często mylą akceptację z brakiem działania. Jest, jak jest, nie robimy z tym nic. Dla mnie to nie takie czarno-białe. Przede wszystkim jednak, mimo że mam bebzon, nie siedzę w kącie i nie płaczę, już mnie to nie ogranicza. Kiedyś nie mogłam tego przeżyć i zwalałam na to wszystkie problemy (zwłaszcza że świat utwierdzał mnie w przekonaniu, że to mój największy problem). Dziś nie morduje mnie to od środka. Jestem OK, bo nie mierzę swojej wartości w kilogramach. Robię swoje! Na przekór hejterom. Czasem odgrażam się, że gdy wygram w totka, rzucę to wszystko, ale wcale nie jestem taka pewna. Bo gdy opublikuję zdjęcie z mężem i dziewczyny piszą, że daję im nadzieję na to, że też kogoś znajdą, wiem, że ma to sens.

*Artykuł ukazał się w grudniowo-styczniowym wydaniu magazynu Glamour z 2025 roku.

Poznajcie bohaterów akcji Glamour „Jestem OK!”

Dariusz Różański, influencer z grupy Akademia Przedstawia, z którą był na okładce Glamour i nakręcił pierwszy polski serial na YouTube „Ostatni układ”.

Sandra Kubicka, przedsiębiorczyni, influencerka. Mama Leonarda. Doświadczyła, jak niszczący potrafi być hejt. Nie dała mu się. Swojej wartości nie mierzy komentarzami.

Jagna Niedzielska, influencerka kulinarna, promotorka kuchni zero waste i nasza felietonistka. Mówi o „macoszyństwie” i dzieli się swoim przepisem na życie w rodzinie patchworkowej, w której nieraz wrze od emocji.

Inez Lis, influencerka, członkini grupy #Dre$$code, w internecie publicznie opowiedziała o terapii i zmaganiach ze stanami lękowymi.

Katarzyna Zillmann, wioślarka, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Działa na rzecz społeczności LGBT. Ostatnio podbiła serca widzów i internautów, występując w parze z Janją Lesar w „Tańcu z Gwiazdami.

Przeczytaj źródło