Eksperci o leczeniu żywieniowym. "To nie opcja, ale integralna część terapii"

1 miesiąc temu 15
  • Niedożywienie pogarsza rokowanie pacjenta. To choroba będąca skutkiem toczących się w organizmie innych chorób. Jej oznaką jest m.in. chudnięcie, brak apetytu, postępujące wyniszczenie organizmu 
  • - Niedożywieni pacjenci są zdecydowanie bardziej zagrożeni powikłaniami. Gorzej goją się u nich rany pooperacyjne - tłumaczy dr hab. Dorota Mańkowska-Wierzbicka, prezeska Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu
  • Eksperci zwracają uwagę, że choć ocena stanu odżywienia hospitalizowanego pacjenta jest obligatoryjna, nadal w części szpitali leczenie żywieniowe jest prowadzone fakultatywnie
  • Być może warto rozważyć czy wskaźniki oceny stanu odżywienia pacjenta nie powinny być również raportowane i uznane za wskaźniki jakości leczenia przez świadczeniodawców - powiedział dyr. Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia

Leczenie żywieniowe. Kiedy potrzebne pacjentowi?

Jak tłumaczy prof. Stanisław Kłęk, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej w Narodowym Instytucie Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie, Oddział w Krakowie, niedożywiony pacjent wymaga średnio o tydzień dłuższego pobytu w szpitalu niż pacjent z tą samą chorobą prawidłowo odżywiony. Wyraźnie gorsze są wyniki leczenia.

U hospitalizowanego pacjenta w razie stwierdzenia niedożywienia powinno być zastosowane wzbogacone żywienie doustne, a w poważniejszych stanach wdrażane żywienie kliniczne: dojelitowe (podanie żywienia poprzez sondę) i pozajelitowe (dożylne podanie mieszanki).

Jak mówili eksperci podczas dyskusji na niedawnym XXI Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 20-21 października 2025 r.) niedożywienie wyraźnie pogarsza rokowanie pacjenta. To choroba będąca skutkiem toczących się w organizmie innych chorób. Jej oznaką jest m.in. chudnięcie pacjenta, brak apetytu, postępujące wyniszczenie organizmu (kaheksja).

- Niedożywieni pacjenci są zdecydowanie bardziej zagrożeni takimi powikłaniami jak zapalenie płuc czy dróg moczowych i innymi infekcjami. Gorzej goją się u nich rany pooperacyjne: dochodzi do rozejścia zespoleń, wytworzenia przetok - mówiła dr hab. Dorota Mańkowska-Wierzbicka, prezeska Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu, specjalista gastroenterolog.

Niedożywienie doprowadza do staniu, w którym pacjent po powrocie do domu ze szpitala staje się zależny od pomocy innych z powodu utrzymującego się osłabienia. Bardzo często wtedy właśnie dochodzi do upadków, złamań i dalszego pogorszania stanu zdrowia. Co piąty pacjent powyżej 60 r.ż. wypisany ze szpitala w stanie niedożywienia w ciągu 30 dni ponownie wymaga hospitalizacji.

Leczeni żywieniowe kliniczne jest refundowane przez NFZ. - Co zdumiewa, są jednak w Polsce szpitale, w których interwencja żywieniowa jest interwencją fakultatywną, choć leczenie żywieniowe to integralna część terapii. To nie jest opcja, ale po prostu „must be” – podkreślała dr hab. Dorota Mańkowska-Wierzbicka.

Jak dodała, jeżeli przy przyjęciu do szpitala przy wypełnianiu karty oceny odżywienia pacjenta uzyskiwana jest wartość 3 bądź wyższa, to taki wynik powinien przekładać się na rozpoznanie niedożywienia jako choroby wymagającej leczenia.

"Traktuje się to badanie jak piąte koło u wozu"

Wykryciu niedożywienia u pacjenta służy przesiewowa ocena stanu odżywienia przy przyjęciu do szpitala, wprowadzona jeszcze w 2012 r.

- Co prawda jest ona obowiązkowa, ale nikt nie sprawdza, także płatnik, czy to badanie jest merytorycznie dobrze przeprowadzone - stwierdził prof. Przemysław Matras, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego (PTŻK), specjalista chirurgii ogólnej i żywienia klinicznego.

Jak wyjaśnił, stosowane są skale przesiewowe: NRS 2002 (Nutritional Risk Screening 2002) albo SGA (Subjective Global Assessment). Pozwalają zidentyfikować osoby z niedożywieniem, a także ryzykiem jego wystąpienia. To szybkie badanie polegające wstępnie na wywiadzie, ocenie antropometrycznej i badaniu fizykalnym. - Traktuje się to badanie jak piąte koło u wozu i niewiele w praktyce z tego wynika - powiedział wprost prezes PTŻK.

- Jedna z ważniejszych informacji jaką otrzymałam na stażu podyplomowym od szefa była taka, że u niedożywionego, przewlekle chorego pacjenta kardiologicznego z kaheksją nie działają leki - mówiła dr Agnieszka Gorgoń-Komor, senatorka RP, wiceprzewodnicząca Senackiej Komisja Zdrowia.

Podziela zdanie innych ekspertów, że badanie oceniające odżywienie pacjenta powinno wejść do standardów medycznych opartych o wytyczne lekarskich towarzystw naukowych. - Medycy koncentrują się na medycynie naprawczej, ale czasami zapominają o podstawach dobrego leczenia - przyznała.

- Wydajemy publiczne pieniądze na programy lekowe, bardzo kosztochłonne, czasami przy braku oczekiwanych korzyści z leczenia u pacjenta. Może to też wynikać z braku właściwego wyrównania żywieniowego - zwracała uwagę.

O potrzebie wprowadzania standardów uwzględniających leczenie żywieniowe w terapii różnych chorób mówił też prof. Stanisław Kłęk - Pojawia się coraz więcej prac, które pokazują, że nawet najdroższe terapie, np. anty-PD-L1 nie działają w raku płuca, jeżeli pacjent jest niedożywiony. Pacjent nie jest w stanie przetrwać leczenia, ginie, ale niekoniecznie z powodu rozwoju choroby, tylko z niedożywienia - wyjaśniał.

Jak podał, leczenie jednego pacjenta z rakiem płuca może kosztować nawet milion złotych. - Żywienie pacjenta podczas takiego leczenia kosztuje wielokrotnie mniej, natomiast powoduje, że pacjent czerpie z terapii większe korzyści - zaznaczył.

Opierając się na danych z badań Maciej Sikora, prezes Organizacji Rozwoju Leczenia Żywieniowego uściślił, że wydłużony czas hospitalizacji oraz powikłania przekładają się na wyższe o 78 proc. koszty w leczeniu pacjentów niedożywionych. Płatnik ponosi rocznie dodatkowe koszty około 5 mld zł związane z konsekwencjami niedożywienia pacjentów.

Eksperci podkreślali, że identyfikację pacjentów do leczenia żywieniowego powinni prowadzić dietetycy, jednak rzadko - z powodu braku takich wymogów - są zatrudniani w szpitalu do pracy bezpośrednio z pacjentem, częściej zajmują się dietami w żywieniu tradycyjnym.

Prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska przekonywała, że w systemie obecna jest grupa pielęgniarek żywieniowych, które mogą przyjąć na siebie większą odpowiedzialność za wskazanie pacjentów wymagających leczenia żywieniowego i jego podawanie. - Być może warto rozważyć rozszerzenie wiedzy, ale i kompetencji pielęgniarek w tym zakresie po kursach leczenia żywieniowego do- i pozajelitowego - mówiła.

Może pomóc ustawa o jakości w ochronie zdrowia

Odpowiadając na uwagi specjalistów Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia zwrócił z kolei uwagę, że ministerstwo obowiązek oceny odżywienia pacjenta przyjmowanego do szpitala wprowadziło do koszyka świadczeń już dawno. - Ale wykonuje się badanie, za którym właściwie niewiele idzie - podsumował, przywołując uwagi specjalistów.

Przyznał, że nie ma wymogu, by pacjent trafiający na diagnostykę onkologiczną czy do kwalifikacji do zabiegu planowego był już na tych etapach oceniany pod względem stanu odżywienia. - Być może taki wymóg powinien się pojawić - mówił.

Powiedział, że podejście do leczenia żywieniowego pacjenta może zmienić stosowanie ustawy o jakości w ochronie zdrowia.

- Pierwsza ewaluacja wskaźników będzie przeprowadzona w kwietniu 2026 r. Być może warto rozważyć czy znajdzie się przestrzeń, żeby wskaźniki oceny stanu odżywienia pacjenta przy przyjęciu do szpitala albo przed przyjęciem do szpitala i po zakończeniu hospitalizacji były również raportowane i wskazywane jako wskaźniki jakości leczenia przez świadczeniodawców - przekazał dyr. Maciej Karaszewski.

Zdaniem Agnieszki Gorgoń-Komor wyspecjalizowane zespoły do spraw leczenia żywieniowego powinny być powołane w każdym szpitalu, niezależnie od poziomu w sieci. Monitorowanie postępowania z pacjentem ze stwierdzonym niedożywieniem byłoby łatwiejsze, gdyby takie rozpoznanie pojawiało się w alercie, w elektronicznej kartotece pacjenta.

Dyr. Maciej Karaszewski uprzedził, że MZ nie ma zamiaru płacić dodatkowo za obowiązującą od dawna obligatoryjną czynność jaką jest ocena stanu odżywienia pacjenta przy przyjmowaniu do szpitala.

Eksperci dostrzegają, że wśród pacjentów kwalifikowanych do zabiegów operacyjnych, np. onkologicznych, pojawia się oczekiwanie dostępu do wizyty prehabilitacyjnej. Pacjent po oswojeniu się z diagnozą zwykle pyta jak się do operacji przygotować np. pod względem diety, aktywności fizycznej.

Prehabilitacja to nowoczesne, wielokierunkowe przygotowanie pacjenta do leczenia operacyjnego wspierane m.in. odpowiednim leczeniem żywieniowym.

Odpowiadając na pytanie czy NFZ powinien płacić za prehabilitację dyr. Maciej Karaszewski powiedział, że nie może polegać to na płaceniu za czynność, która ograniczy się do wręczenia pacjentowi ulotki i ewentualnie książeczki edukacyjnej.

- Najpierw trzeba określić za co tak naprawdę chcemy zapłacić - powiedział. - Być może należy rozważyć wprowadzenie wizyty prehabilitacyjnej, ale nim by to nastąpiło trzeba opisać standard takiej wizyty oparty o EBM - mówił.

Leczenie żywieniowe w domu. To się opłaca

Eksperci zwracali też uwagę na potrzebę zapewnienia dostępu do leczenia żywieniowego w domu nowym pacjentom opuszczającym szpital, bądź wymagających przewlekłego żywienia klinicznego ze względu na chorobę.

Jak alarmowali, obecnie tworzą się kolejki pacjentów oczekujących na możliwość podjęcia leczenia żywieniowego w domu. Wynika to z wykorzystania kontraktów NFZ przez świadczeniodawców i ich obaw czy płatnik zapłaci za nadwykonania.

Brak podjęcia leczenia żywieniowego w domu zwiększa ryzyko zgonu pacjenta. Jak zauważa prof. Przemysław Matras, który przy klinice prowadzi ośrodek domowego leczenia żywieniowego, NFZ nie traktuje tej procedury jako ratującej życia, w związku z tym ją limituje.

- Przyjąłem w ośrodku taką strategię, że kwalifikuję tych pacjentów, bo taka jest moja rola jako lekarza - mówił, przyznając, że postępuje tak, choć pogłębia to finansowe kłopoty szpitala, któremu NFZ zalega z płatnościami.

- Lekarze stają przed dylematami etycznymi. Pacjent nie jest pozycją w tabeli, ale konkretnym człowiekiem, u którego widzimy konieczność podjęcia leczenia żywieniowego - podkreślał.

Jak zaznaczali eksperci, doba hotelowa pacjenta w szpitalu, to dzisiaj dla systemu koszt minimum 1 tys. zł. Obsługa pacjenta z dostarczeniem diet do domu jest wielokrotnie tańsza.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło