„Dziś już nikt nie bawi się modą”. Czy Dario Vitale przywróci legendę Gianniego? Odpowiadają kuratorzy wystawy Versace w Londynie

4 dni temu 10
  1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda
  4. >
  5. „Dziś już nikt nie bawi się modą”. Czy Dario Vitale przywróci legendę Gianniego? Odpowiadają kuratorzy wystawy Versace w Londynie

Arek Zagata

24 października 2025

Dario Vitale oparł swój debiut w Versace na archiwach Gianniego. W tym samym czasie w Londynie trwa retrospektywa poświęcona słynnemu założycielowi tego domu mody. Jej kuratorzy, Saskia Lubnow i Karl von der Ahé, stworzyli kronikę projektanta, który połączył modę z popkulturą i zrobił z niej widowisko seksu, siły i blichtru. Ale czy dziś, w erze cichego luksusu, jest jeszcze miejsce na głośne Versace?

Londyn, Arches Gallery, nieopodal London Bridge. Na ekranach błyszczą pokazy mody, a dookoła lśnią złote Meduzy, jedwabne koszule Eltona Johna i kapiące brokatem kreacje supermodelek. To największa w historii retrospektywa poświęcona Gianniemu Versace – czterysta pięćdziesiąt sylwetek, oryginalne filmy z wybiegów, suknie księżnej Diany, Naomi Campbell i Kate Moss. To spotkanie z mitem, który zdefiniował lata 80. i 90. – czasy, w których moda była globalnym widowiskiem, a projektanci bogami.

Mitem bardzo na czasie. Bo dziś marka Versace jest w punkcie zwrotnym: po raz pierwszy w historii kieruje nią projektant spoza rodziny. Dario Vitale, szukając odpowiedzi na pytanie, jak wygląda luksus w erze TikToka, debiutuje kolekcją pełną cytatów z archiwum Gianniego. W tym samym czasie w Londynie kuratorzy Karl von der Ahé i Saskia Lubnow odpowiadają na inne pytanie: dlaczego świata Gianniego nie przywróci nawet największy budżet marketingowy. Ich wystawa to historia o tym, jak moda zmieniła się w branding, rodzinne więzi w sprawozdanie finansowe, a rzemieślnicy – w celebrytów.

(mat. prasowe Arches London Bridge)

(mat. prasowe Arches London Bridge)

Włoska moda nie narodziła się w atelier, tylko w fabrykach północnych Włoch. A Versace zaczęło się od czegoś jeszcze innego — od miłości do krawiectwa, którą Gianni wyniósł z rodzinnego zakładu w Reggio Calabria, dawnej Wielkiej Grecji. Już jako dziecko zbierał z podłogi skrawki jedwabiu i wełny, zszywając z nich ubrania dla lalek przyjaciółki. Gdy w 1978 roku założył własny dom mody w Mediolanie, pierwsze skrzypce grało rzemiosło. – Po trzydziestu latach nadal można je nosić – mówi Saskia. – To włoskie jedwabie drukowane sitodrukiem, a nie cyfrowo jak dziś. Kolory nie blakną, tkanina zachowuje strukturę.

Ale poza warsztatem Gianni miał coś jeszcze – globalne ambicje. Kiedy rzemiosło południa połączył z przemysłową skalą północy, Versace mógł pokazać światu swoją wizję. Żywe kolory, zmysłowe sylwetki, barokowe arabeski z motywami mitologicznymi, pop-art, złoto czy oblewająca ciało metalowa siateczka oroton uczyniły modę Versace synonimem seksapilu i pewności siebie. Jednych zachwycała, innych oburzała – Gianni stąpał na granicy kiczu i geniuszu. Chciał, żeby moda była częścią popkultury. – Jego algorytmem było MTV – mówi Saskia. – To tam widzieliśmy teledysk „Freedom!” George’a Michaela z supermodelkami, a chwilę później te same twarze na pokazie Versace – tłumaczy kuratorka.

(fot. Dave Hogan/Hulton Archive/Getty Images)

(fot. Dave Hogan/Hulton Archive/Getty Images)

Reklamę doskonałą Gianni wykreował w 1994 roku. Wtedy jako jedyny zgodził się ubrać nieznaną aktorkę Elizabeth Hurley na premierę w Londynie. Sukienkę wysłał w reklamówce. – Chryste! – miał powiedzieć na jej widok jej partner, Hugh Grant. Odważny dekolt, wysokie rozcięcie na nodze oraz na żebrach, to drugie spięte za pomocą masywnych, złotych agrafek, każda z głową Meduzy – trochę punk, a jednak couture, esencja Versace.

– To był pierwszy viralowy moment w historii mody – zanim ktoś w ogóle wymyślił pojęcie viralu – mówi Saskia. – Gianni rozumiał siłę obrazu. Potrafił sprawić, że zdjęcie obiegło świat.

Sześć lat później historia zatoczyła koło: zielona suknia Versace, w której Jennifer Lopez pojawiła się na Grammy w 2000 roku, była tak często wyszukiwana w internecie, że – jak potwierdził prezes Google, Eric Schmidt – zawdzięczamy jej powstanie wyszukiwarki obrazów Google.

(fot. Scott Gries/ImageDirect)

(fot. Scott Gries/ImageDirect)

Ale sukces miał swoją cenę. Z czasem twarze J.Lo, Liz, Lindy czy Naomi stały się ważniejsze od sukni. – Gianni genialnie korzystał z włoskich tradycji rzemieślniczych, ale w tym samym czasie – współtworzył proces, który zniszczył całą ideę włoskiej mody – mówi Karl. To wtedy zaczęło się przesunięcie, które zmieniło cały system – z rzemiosła na marketing. – To był początek świata, który dziś znamy: świata algorytmu, widzialności i autopromocji – dodaje Saskia.

Świat Versace wykraczał daleko poza modę. Projektant miał kilka rezydencji – w Mediolanie, nad Como i w Nowym Jorku. Ale najbardziej imponująca była Villa Casa Casuarina przy Ocean Drive w Miami Beach na Florydzie: basen wyłożony 24-karatową złotą mozaiką, freski na sufitach, włoskie marmury, antyczne meble, „Klęcząca Afrodyta” przed wejściem. Wszędzie, w tym w centrum basenu, powtarzał się motyw Meduzy, a na podłogach i ścianach willi skopiowano wzory z kolekcji Gianniego – do dziś sprzedawane pod marką Versace Home.

– Gianni sprzedawał styl życia – mówi Saskia. – Stworzył kompletny świat, w którym wszystko było częścią tej samej opowieści: od sukni po porcelanę Rosenthala. Mogłeś urządzić się jak książę we własnym zamku. Każdy, kogo było stać, mógł wyposażyć u niego własną Casa Casuarina.

– Stał się projektantem nowej klasy – nuworyszy, ludzi z nowymi pieniędzmi – dodaje Karl. – Początek lat 80. to epoka Reagana i Thatcher, wolnych rynków, liberalizacji. Kapitał zaczął krążyć jak w kasynie, fortuna mogła się zdarzyć każdemu. Pojawiły się dziewczyny piłkarzy, maklerzy giełdowi, właściciele restauracji – ludzie, którzy z dnia na dzień znaleźli się w świecie pieniędzy, ale nie wiedzieli, jak się w nim zachować. Z tamtego okresu pochodzi przysłowie przypisywane Annie Wintour – Armani szyje dla żon, Versace dla kochanek.

(mat. prasowe Arches London Bridge)

(mat. prasowe Arches London Bridge)

Luksus Versace służył autopromocji tak samo jak dziś stylizacje influencerów. – Dziś cały świat wygląda jak wielkie kasyno – mówi Karl. – Estetyka bogatych i biednych coraz bardziej się do siebie zbliża – obie są trochę kiczowate, trochę puste, oparte na efekcie, nie na wartości. Może dlatego, że pieniądze są coraz trudniejsze do zdobycia?

– Patrzysz na ludzi z Mar-a-Lago, szalejące ceny, miasta, w których ludzie mają po trzy prace, żeby przeżyć – i wiesz, że ten system kiedyś się zawali – dodaje Karl. Jednocześnie styl old money – ludzi ze starymi pieniędzmi – bije rekordy popularności na TikToku, gdzie internetowi twórcy doradzają prostotę, spokojne kolory i eleganckie kroje.

– Bycie bogatym przestało być fajne – mówi Karl – ale wciąż gramy w tę grę. Nie wiemy, jak się skończy, ale czujemy, że system się przegrzewa. W czasach Gianniego – za Reagana, Thatcher, przy upadku Muru Berlińskiego – wszystko przewróciło się z dnia na dzień. Dziś mamy podobne napięcie: wszyscy czekają na kolejny wielki wybuch.

Ludzie nie ufają dziś modzie. Sektor luksusowy notuje gigantyczne straty, skandale dotyczące produkcji we Włoszech ujawniły rażące nadużycia praw człowieka i odejście od jakości luksusowych dóbr przy rosnących cenach oraz marżach – sięgających nawet 4800% w przypadku torebek Diora. Koncerny reagują na kryzys wielką roszadą dyrektorów kreatywnych. W minionym sezonie wymieniło się ich aż piętnaście – również w Versace. Karl nie jest tym zachwycony. – Domy mody coraz bardziej przypominają kluby piłkarskie – z arabskimi właścicielami, z projektantami-trenerami, którzy mają „poprawić wyniki”, wymienianymi co sezon – mówi. – Nie ma już rodzin czy osobistych historii. To globalna maszyna zysku.

Czytaj także: Czy współczesna moda jest dla kobiet? Przyglądamy się trendom z pokazów na wiosnę–lato 2026


W kwietniu tego roku Versace kupiła Grupa Prada za kwotę 1,25 miliarda euro. Ta transakcja przywróciła markę pod włoską kontrolę po latach, gdy należała do amerykańskiego holdingu. Zdaniem współpracujących z Karlem i Saskią dawnych partnerów Gianniego, to dobry znak. – To zachowuje ciągłość geograficzną i symboliczną. Miuccia Prada znała Gianniego osobiście, mieli podobną wrażliwość – mówi Saskia. Czy przełoży się to na jakość? Nowy dyrektor kreatywny, Dario Vitale, już pokazał swoją pierwszą kolekcję, w dużej mierze czerpiącą z dziedzictwa Gianniego. Saskia nie ocenia kolekcji Vitale, bo jeszcze nie widziała jej z bliska, aczkolwiek mówi o „głosach rozczarowania” w społeczności fanów Versace.

– Porównywanie nie ma sensu. Zmieniło się podejście do rzemiosła. Gianni współpracował z dziesiątkami małych rodzinnych firm z całych Włoch – z inną od koronek, inną od wełny, jedwabiu, druku, haftów – mówi. – Dziś większości z nich już nie ma. Zmieniło się samo tempo. – System stał się nienasycony: kolekcja goni kolekcję – resort, pre-fall, kapsuła, kolaboracja, limitowana edycja.

Co najważniejsze, zmienił się etos projektanta – strażnika jakości. – Wszyscy próbują coś sprzedać. Nie ma już tamtej wiedzy, tamtej precyzji – mówi. – Nie ma ludzi, którzy chcieliby się tego uczyć. Mamy za dużo marketingowców, za mało rzemieślników. – To frustrujące – zgadza się Karl. – Bo wciąż można rozmawiać o jakości produktu, o ludziach, którzy go tworzą, ale nikt tego nie robi. Zamiast tego mówimy o celebrytach, choć coraz częściej nie wiemy nawet, dlaczego są sławni. Wszyscy znamy twarz Kylie Jenner, ale czy pamiętamy, dlaczego jest sławna?

(mat. prasowe Arches London Bridge)

(mat. prasowe Arches London Bridge)

Na otwarciu wystawy w Londynie pojawił się Elton John. Jedne z pierwszych eksponatów, jakie ukazują się oczom zwiedzających, to jego kolekcja koszul Versace. Nigdy żadnej nie założył – trzymał je tak, jak trzyma się sztukę. On i inni bliscy Gianniego – modelki, rzemieślnicy i inni współpracownicy – sami przekazali Karlowi i Saskii swoje ubrania, pamiątki, wspomnienia. Na otwarciu ocierali łzy.

– Włosi mówią o takich ludziach il maestro – mistrz – mówi Karl. – Jak Pavarotti – nie tylko śpiewak, ale osobowość. Tak samo było z włoską modą: Armani, Valentino, Ferré czy Versace to byli mistrzowie, a wokół nich powstawała famiglia – rzemieślnicy, partnerzy, przyjaciele, klienci, artyści. Budżety marketingowe mogą wskrzesić domy mody w stagnacji, ale takich więzi nie stworzą.

– Gianni był prawdziwy – mówi Karl. – Chodził po ulicy, kupował gazetę, pił kawę, jak każdy Włoch, nawet w Miami. Dziś nie ma już takich postaci. Mamy ludzi, którzy nic sobą nie reprezentują, a chodzą obstawieni ochroną. Po co ktoś miałby w ogóle do nich strzelać? Richard Martin, dyrektor działu mody w Metropolitan Museum, powiedział: „Nie zginął dlatego, że szył sukienki. Zginął, bo szył kulturę”.

Wystawę kończy wielki kinowy ekran, przed nim krzesła. Na ekranie – pokazy Gianniego, wszystkie po kolei. Ubrania już widziałem na manekinach. Ale zaskakuje mnie, jak zachowują się w nich modelki – śmieją się, tańczą, biją brawo, puszczają całusy. Mówię, że dziś na wybiegach to nie do pomyślenia. Saskia rozpromienia się. – Tak, dokładnie! Dziś już nikt nie bawi się modą. Wszystko jest takie… poprawne. Wtedy dziewczyny piły szampana, jadły kawior, paliły papierosy, tańczyły za kulisami. Z Giannim życie stawało się słodkie. Tworzył atmosferę beztroski, celebracji życia. O to właśnie chodziło – o czystą przyjemność.

Wystawa Gianni Versace Retrospective w Arches London Bridge w Londynie trwa do 1 marca 2026.

Autopromocja

Przeczytaj źródło