Dysk Google z długo wyczekiwanymi zmianami: nowy odtwarzacz i prostsze przesyłanie plików

4 godziny temu 1
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Trzeba przyznać, że aplikacja Dysk Google od dawna potrzebowała lepszego dopracowania. Szczególnie frustrujący był odtwarzacz wideo, który zasłaniał elementy sterujące nad materiałem. Teraz Google w końcu zdecydował się na gruntowną modernizację, która objęła nie tylko Androida, ale także iPhone’y.

Odtwarzacz wideo w końcu użyteczny

Największą zmianą jest całkowicie przeprojektowany odtwarzacz wideo. Dotychczas elementy sterujące – przyciski odtwarzania, zmiany prędkości czy włączania napisów – pojawiały się bezpośrednio na filmie, często zasłaniając kluczowe fragmenty nagrania. Było to szczególnie irytujące podczas oglądania materiałów z prezentacjami czy wykładami.

Teraz interfejs przypomina bardziej klasyczne odtwarzacze znane z przeglądarek desktopowych. Wszystkie kontrolki znajdują się pod ekranem wideo, co znacząco poprawia czytelność i komfort użytkowania. Można wreszcie oglądać materiały bez obawy, że przycisk pauzy zasłoni najważniejszy fragment.

Przesyłanie plików na nowo

Druga duża zmiana dotyczy systemu przesyłania plików. Google wprowadził trzy kluczowe usprawnienia, które naprawdę ułatwiają życie.

Po pierwsze, tuż przed przesłaniem pliku można teraz zmienić jego nazwę oraz wskazać folder docelowy. Brzmi banalnie? Wcale nie – do tej pory trzeba było najpierw przesłać plik, a potem osobno go przenosić i zmieniać nazwę. To była strata czasu, którą teraz można zaoszczędzić.

Po drugie, pojawił się znacznie czytelniejszy pasek postępu. Pokazuje nie tylko liczbę aktualnie przesyłanych plików, ale także szacunkowy czas zakończenia całej operacji. Przydatne, gdy przesyłamy większe paczki zdjęć czy dokumentów i chcemy zaplanować dalsze działania.

Trzecią nowością jest zakładka „Upload” – osobna karta, gdzie można sprawdzić status wszystkich aktualnych i niedawno zakończonych wysyłek. Nie trzeba już szukać informacji w powiadomieniach systemowych czy przeskakiwać między folderami. Wszystko w jednym miejscu.

Te ulepszenia są dostępne dla wszystkich użytkowników aplikacji mobilnej Dysku Google – zarówno posiadaczy kont osobistych, jak i korzystających z Google Workspace.

Gboard z nowymi funkcjami AI na horyzoncie

Google nie poprzestaje na samym Dysku. Firma testuje też kolejne funkcje do klawiatury Gboard, odkryte w kodzie wersji beta aplikacji.

Najbardziej intrygująca jest funkcja “SmartEdit”, która umożliwi głosowe edytowanie tekstu. Dzięki niej będzie można usuwać, zmieniać lub dodawać słowa przy pomocy komend głosowych. Brzmi jak science fiction, ale może okazać się bardzo praktyczne, szczególnie podczas pisania dłuższych wiadomości.

Gboard wzbogaci się również o możliwość tworzenia listy ulubionych emoji w ramach Emoji Kitchen – narzędzia pozwalającego na kreatywne łączenie różnych ikon. Użytkownicy zyskają szybki dostęp do najczęściej używanych kombinacji.

Najciekawszą funkcją jest jednak „Magic Cue”. Ma ona umożliwić Gboardowi pobieranie informacji z innych usług Google i proponowanie ich jako gotowych odpowiedzi. Przykład? Jeśli ktoś zapyta o numer lotu, Gboard sam podpowie właściwą informację z ostatniego maila z biletem. Funkcja ta ma być początkowo dostępna wyłącznie na nadchodzących smartfonach Pixel 10.

Czy to wystarczy?

Zmiany w Dysku Google to zdecydowanie krok w dobrym kierunku. Szczególnie nowy odtwarzacz wideo był naprawdę potrzebny – dotychczasowy był po prostu niepraktyczny. Usprawnienia w przesyłaniu plików również będą docenione przez aktywnych użytkowników chmurowego dysku.

Pozostaje pytanie, czy Google nie zwlekał zbyt długo z tymi zmianami. Konkurencja w postaci Dropboxa czy OneDrive od dawna oferuje podobne rozwiązania. Lepiej późno niż wcale, ale można odnieść wrażenie, że te ulepszenia powinny pojawić się już lata temu.

Czytaj też: Koszmar Google marzeniem ludzkości? Świat wyszukiwarek liczy na wielką zmianę

Tak czy inaczej, użytkownicy Dysku Google mogą się cieszyć – ich codzienne korzystanie z aplikacji stanie się znacznie wygodniejsze.

Przeczytaj źródło