Dymisje w ukraińskim rządzie. "Szara eminencja" znów pociąga za sznurki? Zachód patrzy z niepokojem

10 godziny temu 51
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Andrij Jermak, jeden z najbliższych współpracowników Wołodymyra Zełenskiego, znów znalazł się w centrum politycznej uwagi. Według brytyjskiego tygodnika "The Economist", to właśnie szef kancelarii prezydenta ma być kluczową postacią stojącą za możliwymi zmianami personalnymi w ukraińskim rządzie. Mowa nie tylko o odwołaniu niektórych ministrów, ale także o potencjalnej zmianie na stanowisku premiera.

Na celowniku znalazł się m.in. obecny szef rządu Denys Szmyhal, którego miałaby zastąpić wicepremierka i ministerka gospodarki Julia Swyrydenko - bliska sojuszniczka Jermaka. Zmiany mogą dotyczyć także innych wysokich urzędników, w tym ministra ds. jedności narodowej Ołeksija Czernyszowa, oskarżonego o korupcję. Jak twierdzi "The Economist", sprawa przeciwko Czernyszowowi nie była przypadkiem - Jermak miał pozwolić jej rozwinąć się celowo, aby usunąć rywala z drogi.

Zobacz wideo Ukraina zaniepokojona wygraną Nawrockiego. "Przed nami trudny czas"

Kim jest Andrij Jermak? Z cienia do centrum władzy

Andrij Jermak uchodzi dziś za jednego z najpotężniejszych ludzi w Ukrainie. Od lutego 2020 roku stoi na czele biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i - jak podkreślają ukraińskie media i zachodni obserwatorzy - jego wpływ na funkcjonowanie państwa znacznie wykracza poza formalne kompetencje.

Z wykształcenia prawnik, z doświadczenia także producent filmowy. Jermak wszedł do polityki w cieniu Zełenskiego jako jego doradca ds. międzynarodowych w kampanii prezydenckiej w 2019 roku. Ich relacja sięga jednak jeszcze wcześniejszych lat. Po zwycięstwie w wyborach Zełenski szybko wciągnął Jermaka w struktury władzy - najpierw jako swojego asystenta, a wkrótce potem mianował go szefem kancelarii prezydenta.

Jermak nie jest klasycznym politykiem. Przez lata prowadził kancelarię prawną specjalizującą się w międzynarodowym prawie gospodarczym, a w latach 2010-2019 działał aktywnie w branży filmowej. Stworzył własną firmę producencką Garnet International Media Group.

Jednak to właśnie lojalność wobec Zełenskiego i umiejętność operowania poza oficjalnymi strukturami przyniosły mu realną władzę. W czasie wojny jego rola jeszcze się wzmocniła. Koordynuje wiele wrażliwych procesów - od negocjacji, przez kontakty z zachodnimi partnerami, po wewnętrzne decyzje personalne i strategiczne. Media często opisują go jako "szarą eminencję" administracji prezydenckiej.

Jego bliskość z prezydentem jest jednocześnie źródłem jego siły i głównym powodem krytyki. Dla jednych to lojalny i skuteczny menedżer państwa w czasie kryzysu. Dla innych - postać, która skupia zbyt dużą władzę w swoich rękach, bez odpowiedniej kontroli publicznej.

Ukraiński politolog: Zełenski czuje się pewnie, mając u boku Jermaka

Zdaniem ukraińskiego politologa Jewhena Magdy, od czasu objęcia przez Andrija Jermaka stanowiska szefa kancelarii prezydenta, ukraiński system władzy uległ wyraźnej przemianie. - Odkąd Jermak kieruje biurem prezydenta, kancelaria stała się realnym centrum podejmowania decyzji. Jermak wykonuje zadania, które formalnie nie są przypisane jego funkcji, a niektóre z nich nie mają żadnego umocowania w przepisach. Pełni on dziś funkcję operatora decyzji politycznych w państwie - mówi Magda w rozmowie z Gazeta.pl.

Ekspert z Kijowa zauważa, że szef kancelarii prezydenta działa w modelu znacznie wykraczającym poza ramy administracyjne. - Sam określa się mianem "menedżera prezydenta". Ja natomiast powiedziałbym, że to raczej jego producent. W praktyce zarządza procesami, które powinny należeć do innych organów - podkreśla politolog.

Według Magdy taki układ w pełni odpowiada Wołodymyrowi Zełenskiemu. Prezydent - jak twierdzi politolog - czuje się pewnie, mając u boku zaufanego człowieka, któremu może powierzyć wiele wymagających zadań. - Zełenski świadomie deleguje mu dużą część decyzji - dodaje Magda.

Choć - jak przyznaje ekspert - wpływ Jermaka bywa krytykowany przez zachodnich obserwatorów i partnerów Ukrainy, to realnego sprzeciwu wobec tej koncentracji władzy nie należy się spodziewać. - Mówimy tu o państwach demokratycznych, które działają zgodnie z pewnymi zasadami. Nie będą ingerować w wewnętrzne procesy polityczne Ukrainy - zaznacza Magda.

- Ta rzeczywistość będzie trwała co najmniej do zakończenia działań wojennych. Obecny system władzy - choć nieidealny i nie zawsze efektywny - nadal funkcjonuje i najpewniej się utrzyma - podsumowuje politolog.

Kto i dlaczego krytykował Andrija Jermaka?

Podczas pełnoskalowej wojny jednym z pierwszych głosów krytyki wobec Andrija Jermaka była amerykańska kongresmenka ukraińskiego pochodzenia, Victoria Spartz. W lipcu 2022 roku publicznie wezwała administrację Joe Bidena do zbadania, czy kontakty z szefem kancelarii prezydenta Ukrainy są bezpieczne. Spartz zwróciła uwagę na kontrowersyjne decyzje personalne Jermaka. Wkrótce po wizycie w Kijowie Spartz zarzuciła Jermakowi, że przed wojną uspokajał kierownictwo, twierdząc, że rosyjskiego ataku nie będzie. Na jej wypowiedzi ostro zareagowało ukraińskie MSZ - rzecznik Ołeh Nikołenko oskarżył kongresmenkę o powielanie rosyjskiej propagandy.

W 2024 roku Bloomberg informował, że zachodni partnerzy Ukrainy są zaniepokojeni skalą wpływu Jermaka, który decyduje o kwestiach tak kluczowych jak dostawy broni, nominacje wojskowe, polityka zagraniczna czy wymiana jeńców. Według źródeł agencji, wzrost jego roli oznaczał jednocześnie marginalizację innych wpływowych polityków, jak były minister infrastruktury Ołeksandr Kubrakow. Sam Jermak zaprzeczył, by miał nadmierną władzę - jak twierdzi, tylko koordynuje działania i "przynosi wyniki".

W maju 2025 roku Politico opublikowało obszerny materiał o Jermaku, w którym anonimowi rozmówcy nazywali go "politycznym lalkarzem" i sugerowali, że jest postacią niemal równą prezydentowi. Wskazywano, że Jermak miał wpływ na dymisje m.in. szefa dyplomacji Dmytra Kułeby i byłego głównodowodzącego generała Załużnego. Mimo spekulacji o ambicjach prezydenckich, Jermak podkreśla, że "wszedł do polityki razem z Zełenskim i razem z nim odejdzie".

Czy Jermak stoi za możliwymi zmianami w ukraińskim rządzie?

W ostatnich tygodniach w ukraińskiej polityce pojawiły się spekulacje o możliwych zmianach personalnych w rządzie - włącznie z wymianą premiera Denysa Szmyhala. Według deputowanego partii "Głos", Jarosława Żelezniaka, do przetasowań może dojść już 15 lipca. Na stanowisko szefowej rządu typowana jest obecna wicepremierka Julia Swyrydenko.

Według "The Economist" za tymi zmianami miałby stać Andrij Jermak. Jak twierdzą anonimowi rozmówcy brytyjskiego tygodnika, Jermak chce obsadzić kluczowe stanowiska lojalnymi wobec siebie ludźmi. Z doniesień wynika, że Jermak miał także stać za próbami usunięcia szefa wywiadu wojskowego Kyryła Budanowa oraz sprawą wicepremiera Ołeksija Czernyszowa, choć sąd antykorupcyjny odmówił jego odsunięcia od urzędu.

O ocenę tych informacji zapytano ekspertów podczas programu Radia Swoboda. Deputowany prezydenckiej partii "Sługa Narodu" Ołeh Dunda stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom, nazywając artykuł "The Economist" "zbiorem fantastycznych opowieści". Jego zdaniem informacje o zmianach to "plotki i spekulacje".

Z kolei deputowana opozycyjnej Europejskiej Solidarności Wiktoria Siumar stwierdziła, że doniesienia o planowanych zmianach mają realne podstawy. - Do parlamentarzystów przychodzą ludzie z otoczenia władzy i pytają, kogo będziemy popierać w głosowaniach - ujawniła.

Politolog Wołodymyr Fesenko uważa, że choć decyzje jeszcze nie zapadły, to zmiana premiera jest bardziej prawdopodobna niż rok temu. - To już drugi raz, gdy mówi się o zastąpieniu Szmyhala Swyrydenko - przypomniał.

Z kolei ekspert Ołeksij Koszel zauważył w komentarzu dla Radia NV, że publikacje w zachodnich mediach są częścią szerszej krytyki ukraińskich władz, a w szczególności Jermaka. - Zachodni partnerzy są zdziwieni, że na ważne międzynarodowe fora przyjeżdża nie szef MSZ, lecz szef kancelarii prezydenta - mówił.

Jego zdaniem w zachodnim rozumieniu Jermak jako szef kancelarii ma przede wszystkim organizować pracę prezydenta, a nie zastępować członków rządu. - Może on wzmacniać prezydenta albo go osłabiać, ale zastępowanie struktur państwa budzi niepokój. To rodzi pytania o ewentualne tendencje autorytarne - podkreślił Koszel.

Z kolei publicysta Witalij Portnikow w rozmowie z portalem The Page ocenił, że wpływ Jermaka jest często przeceniany. - On tylko realizuje wolę prezydenta. To lustro decyzji samego Zełenskiego - powiedział.

Przeczytaj źródło