Firma Fire Point, obecnie jeden z największych producentów dronów dalekiego zasięgu i rakiet balistycznych „Flamingo” dla ukraińskiej armii, jeszcze kilka lat temu była zwykłą agencją castingową, obsługującą m.in. produkcje filmowe z udziałem Wołodymyra Zełenskiego – informuje „New York Times”. Spektakularny wzrost firmy przyciągnął jednak uwagę Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy, które bada m.in. zawyżone ceny, jakość sprzętu oraz powiązania z dawnymi współpracownikami prezydenta.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Według ustaleń "New York Times", Fire Point wywodzi się z ukraińskiej branży filmowej i telewizyjnej, w której przed objęciem urzędu prezydenta działał także Wołodymyr Zełenski. W 2016 roku firma figurowała w napisach końcowych komedii "Osiem najlepszych randek" z Zełenskim w roli głównej. Fire Point był organizatorem planów zdjęciowych, donosi "NYT".
Właściciel Fire Point, Jehor Skaljaha prowadził wcześniej At Point - przedsiębiorstwo wyszukujące lokalizacje do zdjęć, a obecna dyrektor firmy ds. technologii, Iryna Terek, zajmowała się produkcją betonowego wyposażenia ogrodowego. Po rosyjskiej inwazji w 2022 roku firma błyskawicznie przekształciła się w lidera ukraińskiego przemysłu dronowego, prowadząc obecnie 30 tajnych zakładów produkcyjnych.
Flagowy produkt Fire Point, dron FP-1, potrafi przelecieć 1600 km z ładunkiem do 120 kg, a jego koszt to ok. 58 tys. dolarów - znacznie mniej niż zachodnie odpowiedniki. Firma de facto odpowiada obecnie za ok. 60 proc. ukraińskich ataków dronowych na terytorium Rosji.
A teraz wprowadza "na rynek" zupełnie nowy system. Najnowsza rakieta manewrująca FP-5 Flamingo, z głowicą o masie jednej tony i zasięgiem do 3000 km, została po raz pierwszy użyta bojowo w sierpniu 2025 roku. Były szef CIA David Petraeus określił Flamingo mianem "game changera", jeśli Ukraina zdoła wyprodukować ją w dużych ilościach. Według doniesień ukraińskich mediów, dziś zakłady produkują 1 rakietę Flamingo dziennie, ale na przełomie roku mają znacznie zwiększyć produkcję.
Flamingo, jeśli będzie produkowane na dużą skalę i skuteczne, może faktycznie odmienić obraz wojny z Rosją. Ukraina będzie nie tylko dysponować pociskami, zdolnymi do rażenia obiektów wroga, dostarczanymi armii niezależnie od decyzji zachodnich polityków, ale uniezależni się także od ograniczeń nałożonych przez Waszyngton na ataki dalekiego zasięgu w głębi Rosji.
Sytuacja na rynku ukraińskich producentów broni nie jest jednak oczywista i klarowna.
W 2025 roku Fire Point zdobył kontrakty o wartości ok. miliarda dolarów, co stanowi 10 proc. całego ukraińskiego budżetu na zakupy zbrojeniowe. Tak szybki rozwój wzbudził jednak podejrzenia. Pod koniec sierpnia ukraińskie media podawały, że Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) prowadzi śledztwo dotyczące m.in. zawyżania cen komponentów, liczby dostarczonych dronów oraz powiązań z Timurem Mindyczem - współwłaścicielem studia Kwartał 95, z którym Zełenski był związany przed wejściem do polityki. Kwartał 95, to generalnie rzecz biorąc grupa artystyczna, zajmująca się tworzeniem kabaretu i programów rozrywkowych, a Mindycz miał uzyskać dostęp do intratnego dronowo-rakietowego interesu. Fire Point zaprzeczyło zarzutom i zadeklarowało współpracę z organami ścigania.
NABU również zaprzeczyło później w oficjalnym oświadczeniu, że prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy produkcji pocisków Flamingo. Nie zdementowało jednak informacji o szerszym śledztwie w sprawie działań i możliwych nieprawidłowości wokół Fire Point.
Audyt wykazał, że drony FP-1 mogły być produkowane taniej, niż wynikało to z ofert firmy, co przełożyło się na nadpłaty rzędu 16,7 mln dolarów. Pojawiły się także zarzuty dotyczące jakości sprzętu i faworyzowania Fire Point przy udzielaniu kontraktów, kosztem innych producentów. Audytorzy przekonywali, że weryfikacja kontraktów powinna skutkować renegocjacjami z rządem. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Przedstawiciele firmy przekonują, że w warunkach wojennych liczy się szybkość i innowacyjność. Firma przyznaje, że choć na początku w dronach występowały usterki, teraz problemy zostały usunięte.
Zaapelowano o przeprowadzenie parlamentarnego dochodzenia w sprawie Fire Point, powołując się na obawy dotyczące jakości i cen. Wątpliwości mogą być jednak podsycane także ze względu na kwestie rynkowej konkurencyjności. W grze o przetargi na wojskowe drony startują też inne firmy, twierdzące, że ich produkty są lepsze.
Problem braku transparentności przy przetargach dla wojska jest jednak ewidentny, choć oczywiście trudno spodziewać się, że szczegóły kontraktów dla armii będą ogłaszane publicznie... Z drugiej strony zachodni partnerzy Kijowa mogą zacząć zadawać pytania, czy pieniądze przekazywane Ukrainie na obronę wydawane są w pełni efektywnie.
Równocześnie pogłoski (niezdementowane) o śledztwie pojawiają się w momencie, gdy narasta napięcie między środowiskiem prezydenta Zełenskiego i strukturami antykorupcyjnymi.
Jak jednak analizuje serwis DroneXL, pewnych rzeczy ukraińskim firmom odmówić nie można. Kiedy wojska Kijowa rozpaczliwie potrzebowały broni, Fire Point ją dostarczył. Cała produkcja odbyła się i odbywa nadal w warunkach wojny, w uproszczonym systemie, niemożliwym do wdrożenia w krajach zachodnich - choćby ze względu na biurokrację i procedury antykorupcyjne. Te chaotyczne i - być może - nie do końca zgodne z prawem innowacje zostały wdrożone na zasadzie pełnej improwizacji, ale prawdopodobnie zapobiegły śmierci tysięcy żołnierzy na froncie.

1 tydzień temu
14





English (US) ·
Polish (PL) ·