Dreszczowiec w meczu Świątek - Paolini. Polały się łzy

19 godziny temu 13

Trener przytulał Igę Świątek, a nasza tenisistka ocierała łzę płynącą po policzku. Mimo zwycięstwa nad Jasmine Paolini Świątek nie była szczęśliwa. - W drugim secie wyraźnie brakowało mi energii. Odzyskałam ją w trzecim, choć nie jestem pewna jak - mówiła po trwającym prawie trzy godziny dreszczowcu. Czy w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Wuhan Polka i Włoszka stoczą równie epicki pojedynek, jak niecały rok temu w Maladze?

Iga Świątek i Jasmine Paolini Reuters

Iga Świątek w czwartek pokonała 15. w światowym rankingu Belindę Bencić 7:6, 6:4 w trzeciej rundzie turnieju w Wuhan. Teraz nasza wiceliderka listy WTA będzie miała zadanie jeszcze trudniejsze, bo w ćwierćfinale zagra ze światową numer osiem, Jasmine Paolini.

Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem

W walce o ćwierćfinał Włoszka z polskimi korzeniami pokonała Clarę Tauson. Przy prowadzeniu Paolini 3:6, 6:1, 3:1, Dunka skreczowała. Wcześniej Paolini pokonała w drugiej rundzie Chinkę Yuan również w trzech setach. A w pierwszej rundzie miała wolny los, podobnie jak Świątek.

Nasza tenisistka na razie wygrywa w Wuhan bez straty seta – przed Bencic pokonała 6:1, 6:1 Marie Bouzkovą. Również z racji bilansu bezpośrednich starć z Paolini (6:0, w setach 12:1) to Świątek będzie zdecydowaną faworytką ich ćwierćfinału. Ale tu trzeba się spodziewać bardzo trudnego dla Polki meczu. Paolini z całych sił walczy o awans do turnieju WTA Finals dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu. Przed chwilą Paolini była w ćwierćfinale w Pekinie, gdzie dopiero po dwóch godzinach i 49 minutach dreszczowca uległa 7:6, 3:6, 4:6 późniejszej triumfatorce całej imprezy, Amandzie Anisimovej. A i ze Świątek Włoszka potrafiła już stoczyć równie zacięty mecz. I prawie wygrać.

Świątek powiedziała to wprost. „Nie jestem pewna jak"

Niecały rok temu – 18 listopada 2024 roku – w ramach Billie Jean King Cup w Maladze panie grały aż dwie godziny i 38 minut. Na koniec tamtego meczu mieliśmy remis 105:105 w punktach. I tak naprawdę długo myśleliśmy, że punkt po tym meczu trafi do reprezentacji Italii. I że dla Polski skończą się emocje.

Tamten półfinał nieoficjalnych drużynowych mistrzostw świata między nami a Włoszkami zaczął się od niespodziewanego zwycięstwa Lucii Bronzetti nad Magdą Linette. Italia prowadziła 1:0 i brakowało jej tylko punktu, żeby awansować do finału. Wtedy na kort wyszły Świątek i Paolini. Zadanie przed Świątek było naprawdę trudne. W nogach miała już z poprzednich dni trzysetowe mecze z Paulą Badosą i Lindą Noskovą oraz występ z Katarzyną Kawą w deblu przeciw Czeszkom. Wszystkie te mecze Iga wygrała i przeciw Paolini znów grała pod presją. Jej zwycięstwo było konieczne, żeby Polska przedłużyła szanse na finał i Świątek stanęła na wysokości zadania. Ale ogromnym kosztem.

Pierwszego seta Świątek przegrała 3:6. Dwa następne wyszarpała, wygrywając po 6:4. W całym meczu z aż 210 rozegranych punktów ona wygrała 105 i Paolini również 105. Włoszka bardzo wystrzegała się błędów, miała tylko 17 niewymuszonych pomyłek. Polka zanotowała ich 32. Siła gry była po stronie Świątek (35 uderzeń kończących przy 24 winnerach Paolini), ale naprawdę wystarczyło, że jedna-dwie akcje potoczyłyby się inaczej i nie byłoby tamtego zwycięstwa.

- Nie byłam tak regularna jak w naszych wcześniejszych spotkaniach. W drugim secie wyraźnie brakowało mi energii. Odzyskałam ją w trzecim, choć nie jestem pewna jak – mówiła później Świątek.

Łzy Świątek i wymowna reakcja Włochów

Tę energię Świątek naprawdę odzyskała. Po maratonie z Paolini obie dostały pół godziny przerwy i wróciły na kort, żeby razem z Katarzyną Kawą i Sarą Errani rozegrać debla decydującego o awansie do finału. Włoszki były murowanymi faworytkami. To czołowa para świata, są mistrzyniami olimpijskimi. A Polki na co dzień ze sobą ani nie grają, ani nie trenują. Mimo to nasz duet był blisko sprawienia sensacji. Po porażce 5:7, 5:7 i w sumie po półfinale Polska – Włochy, który zaczął się o godzinie 17, a skończył po północy, przykro było patrzeć na bardzo smutną Świątek, próbującą ją pocieszać Linette i na rozczarowaną Kawę.

„Tuż po ostatniej piłce zakończonego już dobrze po północy meczu Polska - Włochy operatorzy kamer skupili się na wielkiej radości ekipy z Italii. W tym czasie Świątek wpadła ramiona Dawida Celta [kapitana naszej reprezentacji], co uwiecznił jeden z fotoreporterów. Na zdjęciu widać u utytułowanej tenisistki ślad po kilku łzach, które chwilę wcześniej wycierała z policzka" – relacjonowaliśmy wtedy na Sport.pl.

Polki, a zwłaszcza najbardziej zapracowaną z nich Świątek, mocno doceniali Włosi. I może nawet swoimi komentarzami próbowali Igę pocieszyć.

"To był występ liderki w najlepszym wydaniu. W pełni poświęciła się sprawie i przekroczyła fizyczne granice, aby utrzymać Polskę w turnieju, nie okazując oznak zmęczenia i próbując za każdym razem dać sobie szansę na wygranie piłki, gema, meczu. Myślałem, że Iga nie da rady z Jasmine, bo przez długi czas poruszała się jak zawodniczka o bardzo niskim poziomie energii, uderzając piłkę trochę wolniej niż zwykle. Nie była sobą, ale zwyciężyła determinacją i koncentracją" – komentowali dla Sport.pl dziennikarze z Italii.

Pamiętamy, jak Świątek wyciągnęła wnioski w niedawnym finale z Paolini

Wspomniany mecz z Malagi był czwartym starciem Świątek – Paolini w historii. Po nim mieliśmy jeszcze dwa kolejne spotkania tych tenisistek. W półfinale tegorocznego turnieju w Bad Homburgu Polka wygrała gładko, 6:1, 6:3, a następnie w finale w Cincinnati było 7:5, 6:4 dla Świątek.

W tym ostatnim meczu, rozegranym niecałe dwa miesiące temu, oglądaliśmy Igę bardzo źle zaczynającą, ale szybko wyciągającą wnioski. Po zaledwie kwadransie tamtego meczu Paolini prowadziła 3:0, a Świątek miała na koncie już 10 niewymuszonych błędów. Wówczas – podobnie jak teraz w walce o ćwierćfinał w Wuhan z Belindą Bencic – nasza tenisistka potrafiła zwolnić grę, uspokoić się, cierpliwiej budować punkty i koniec końców dowiodła swojej wyższości. Czy teraz znów będzie górą w kolejnym starciu z Paolini, z którą nigdy nie przegrała?

Mecz Iga Świątek – Jasmine Paolini w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Wuhan w piątek 10 października nie przed godziną 13 czasu polskiego. Transmisja w Canal+, relacja na żywo na Sport.pl.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło