Ministrowie rolnictwa państw Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie limitów połowowych na Morzu Bałtyckim na 2026 rok. Decyzja oznacza znaczący wzrost kwot na szprota i śledzia centralnego w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej. To dobra wiadomość dla polskich rybaków, którzy otrzymają większy dostęp do najważniejszych dla siebie gatunków ryb.
- Ministrowie rolnictwa UE po długich negocjacjach zgodzili się na zwiększenie kwot połowowych na szprota o 45 proc. i śledzia centralnego o 15 proc. na 2026 rok.
- Limit połowów dorsza pozostanie bez zmian, mimo propozycji Komisji Europejskiej na ich ograniczenie z powodu złego stanu populacji tej ryby.
- Bądź na bieżąco! Wejdź na stronę główną RMF24.pl
Wielogodzinne negocjacje ministrów rolnictwa krajów Unii Europejskiej zakończyły się sukcesem - przynajmniej z perspektywy polskich rybaków. Uzgodniono, że w 2026 roku kwota połowowa na szprota wzrośnie aż o 45 procent, a na śledzia centralnego - o 15 procent w stosunku do pierwotnych propozycji Komisji Europejskiej. Ilość dorsza, zarówno wschodniobałtyckiego, jak i zachodniobałtyckiego, pozostanie na niezmienionym poziomie.
Z punktu widzenia Polski i polskich rybaków jest to niewątpliwie sukces - ocenił wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak, który reprezentował nasz kraj podczas unijnych negocjacji.
Wzrost kwot połowowych dotyczy przede wszystkim dwóch gatunków: szprota i śledzia centralnego. To właśnie te ryby są kluczowe dla polskiego rybołówstwa. Komisja Europejska proponowała, by limit połowowy na szprota wynosił 139 500 ton, a na śledzia centralnego - 83 881 ton, czyli tyle, ile w 2025 roku. Jednak przedstawiciele państw członkowskich wynegocjowali znacznie wyższe wartości.
W 2026 roku kwota połowowa dla szprota przekroczy 200 tysięcy ton. Jak wyjaśnił wiceminister Jacek Czerniak, "z tego rybacy polscy, zgodnie z algorytmem, będą mieć 60 tys. ton". To znaczący wzrost w porównaniu z wcześniejszymi latami i szansa na poprawę sytuacji ekonomicznej polskich rybaków.
Ta decyzja jest bardzo dobra. (...) Poinformujemy naszych rybaków na spotkaniach o (...) wielkości kwot połowowych - zapowiedział Czerniak.
Nie zmieni się sytuacja dotycząca połowów dorsza. Limit na tzw. połowy przypadkowe dorsza wschodniobałtyckiego wyniesie 430 ton, a dorsza zachodniobałtyckiego - 266 ton. To dokładnie tyle samo, ile w roku 2025, mimo że Komisja Europejska proponowała redukcję tych limitów odpowiednio do 159 i 42 ton. Utrzymany zostaje także obowiązujący od 2020 roku zakaz połowów dorsza na Bałtyku ze względu na zły stan populacji tej ryby, jak również zakaz połowów rekreacyjnych.
W oficjalnym komunikacie, wydanym po zakończeniu rozmów, podkreślono, że ministrowie wzięli pod uwagę "względy środowiskowe i społeczno-ekonomiczne, dążąc do zapewnienia zrównoważonych praktyk połowowych przy jednoczesnym wspieraniu źródeł utrzymania osób zatrudnionych w przemyśle rybnym".
Unia Europejska od lat stara się pogodzić interesy rybaków z koniecznością ochrony zasobów morskich. "Morze Bałtyckie stoi w obliczu licznych wyzwań, takich jak utrata różnorodności biologicznej, zmiana klimatu, skutki przełowienia w przeszłości oraz wysoki poziom zanieczyszczeń i śmieci. Aby sprostać tym wyzwaniom i zapewnić zrównoważone rybołówstwo oraz zdrowe środowisko morskie, UE opowiada się za długoterminowym podejściem do zrównoważonego rozwoju" - podkreślono w komunikacie.
Co roku Komisja Europejska przygotowuje propozycje limitów połowowych na główne gatunki ryb w Morzu Bałtyckim: śledzia, szprota, dorsza, łososia i gładzicę. Propozycje te są następnie przedmiotem intensywnych negocjacji pomiędzy państwami członkowskimi, które ostatecznie zatwierdzają limity na kolejne lata.

23 godziny temu
5



English (US) ·
Polish (PL) ·