Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Do tragicznego wypadku doszło w ubiegłym roku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie
- W wypadku zginął mężczyzna jadący z rodziną samochodem. Jego żona oraz dzieci zostały ranne
- Rana została też pasażerka Volkswagena
- Sprawca wypadku, zachęcany przez kolegów, oddalił się z miejsca zdarzenia, a następnie uciekł za granicę
Towarzystwo jadące Volkswagen Arteonem jechało z imprezy prawdopodobnie na kolejną imprezę. Byli pijani. Z piątki pasażerów jadących Volkswagenem czwórka wytoczyła się na jezdnię. Krzyczeli do kierowcy: "sp...j, jedzie policja, zaraz cię zgarną". Co też ten uczynił.
Koledzy pomagali, jak umieli
Kierowca Volkswagena miał powody, żeby obawiać się policji. Wracał z alkoholowej imprezy, był już wielokrotnie karany za jazdę po pijanemu – to posiadacz pięciu (!) zakazów prowadzenia pojazdów. Mógł jednak liczyć na pomoc kolegów: transport, schronienie, dostęp do telefonu.
Tymczasem na miejscu wypadku rozgrywały się dantejskie sceny: koledzy Łukasza Ż. (kierowcy Volkswagena) utrudniali świadkom dostęp do rozbitego samochodu, w którym wciąż była ciężko ranna kobieta – ich koleżanka. Jak się okazało, mieli nadzieję, że ona umrze, a potem będzie można twierdzić, że to ona kierowała samochodem.
Wkrótce po wypadku Łukasz Ż. został zatrzymany w Niemczech. Zanim opuścił Polskę, dzwonił do różnych znajomych, mówiąc, że wyjeżdża za granicę, za każdym razem podając inny kraj docelowy. Mylił tropy. Tymczasem policja wyłapywała kolejnych uczestników zdarzenia, którzy albo nie udzieli pomocy poszkodowanym, albo pomagali sprawcy w ucieczce. Pierwszy wyrok już zapadł.
Do więzienia za pomoc sprawcy i nieudzielenie pomocy poszkodowanym
Oskarżony Adam K. został skazany za utrudnianie postępowania karnego poprzez pomoc, jakiej udzielił Łukaszowi Ż., któremu pomógł ukryć się oraz udostępnił telefon, za pomocą którego ten organizował sobie dalszą ucieczkę.
Dalsza część tekstu pod filmem:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWśród zarzutów, za które został skazany Adam K., było także nieudzielanie pomocy poszkodowanym, choć pomoc ta była możliwa bez narażania się na niebezpieczeństwo.
Adam K. został skazany na pięć miesięcy więzienia, półtora roku ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie, a także na obowiązek zapłaty po 8000 zł zadośćuczynienia dla trzech osób pokrzywdzonych w wypadku.
To pierwszy z kilku spodziewanych wyroków związanych z wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej. Kilku kolegów Łukasza Ż. ma zarzuty poplecznictwa i nieudzielenia pomocy rannym. Łukasz Ż. w areszcie czeka na wyrok za spowodowanie wypadku. Do odsiadki ma m.in. zaległy wyrok 1,5 roku więzienia, który zapadł niedługo przed wypadkiem, ale w chwili zdarzenia nie był jeszcze prawomocny.
Teraz – za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu i działanie w warunkach recydywy grozi mu do 30 lat więzienia.