Gościem Szymona Glonka był Jacek Giedrojć z Inkubatora Umowy Społecznej. Zwrócił uwagę, że Polska jest krajem bardzo zróżnicowanym i że żadna strategia gospodarcza, napisana centralnie, nie jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby wszystkich regionów.
Różna Polska, różne potrzeby
Giedrojć przywołał ciekawy historyczny trop. Socjolog Ralf Dahrendorf tłumaczył kiedyś, że komunizm działał jak młot, który rozbijał stare, feudalne struktury i pozwalał się rozwijać tym społeczeństwom, które były najbardziej zapóźnione. Na zachodzie Czech czy Śląsku komunizm był balastem. Na Białorusi, w Bułgarii czy w południowo-wschodniej Polsce potrafił pobudzić mobilność społeczną.
To porównanie ma pokazać jedno. Ta sama polityka nie działa wszędzie tak samo. A Polska, w której Podkarpacie i Zachodniopomorskie dzieli nie tylko geografia, ale też historia i wartości, potrzebuje różnych narzędzi i różnych ścieżek rozwoju.
Świeży przykład: spór o Park Narodowy Dolnej Odry. Lokalni samorządowcy widzieli w nim impuls gospodarczy. Prezydent ustawę zawetował, kierując się raczej oczekiwaniami wyborców z innego końca kraju. To ilustracja problemu. Decyzje podejmowane centralnie nie uwzględniają lokalnych potrzeb. A mieszkańcy mają wrażenie, że ktoś z zewnątrz decyduje za nich.
Co daje regionom większa autonomia
Autorzy książki proponują model, w którym województwa mogą prowadzić własną politykę gospodarczą. Zyskałyby swobodę w kształtowaniu części podatków, planowaniu inwestycji i budowaniu strategii przemysłowej.
Chodzi o to, by władze lokalne mogły wykorzystywać swoje mocne strony. Podkarpacie w oparciu o wartości rodzinne i silne firmy rodzinne. Dolny Śląsk w oparciu o kulturę przemysłową i innowacje. Warmińsko-Mazurskie w oparciu o turystykę i środowisko.
Ważne są trzy mechanizmy:
1. Finanse. Najważniejsze daniny państwowe, jak VAT czy akcyza, zostają w centrum. Ale regiony dostają wpływy np. z PIT i CIT oraz część podatku CTP. Dzięki temu mogą prowadzić własne projekty, a jednocześnie nie wywracają finansów państwa.
2. Solidarność. Słabsze województwa dostają rekompensaty z budżetu. To zapobiega narastaniu różnic.
3. Ubezpieczenia społeczne. System zdrowia i emerytur pozostaje centralny. To gwarancja, że każdy ma dostęp do podstawowego bezpieczeństwa, niezależnie od miejsca zamieszkania.
Nie ma rajów podatkowych, konkurencja jakością
Giedrojć podkreśla, że reforma nie pozwala na tworzenie rajów podatkowych. Nie o to chodzi. Chodzi o to, by województwa mogły testować własne rozwiązania. Jedni mogą podnieść podatki i postawić na usługi publiczne. Drudzy obniżyć je i liczyć na inwestorów.
Nie ma jednego przepisu na sukces. Na świecie świetnie radzą sobie kraje zarówno o wysokich podatkach, jak i o niskich. Najważniejsze jest to, by móc sprawdzać różne podejścia i uczyć się od siebie nawzajem.
Jak przekonać Polaków
Czy Polacy zagłosują za decentralizacją? Duża część wyborców myśli portfelem. A Giedrojć nie mówi, że portfele wszędzie od razu będą grubsze. Uważa jednak, że ludzie chcą żyć po swojemu. W zgodzie ze swoimi wartościami. I że to czasem jest ważniejsze niż wzrost pensji o kilka procent.
Decentralizacja ma też wygasić niepotrzebne konflikty. Zamiast wojny światopoglądowej na poziomie całego kraju, regiony podejmowałyby decyzje praktyczne, bliżej ludzi. To zmniejsza polaryzację i daje przestrzeń na normalną rozmowę.
Spróbować. Sprawdzić. Wyciągnąć wnioski
Autorzy Umówmy się na Polskę zachęcają do jednego: nie bójmy się eksperymentować. To, co nie działa w Warszawie, może działać w Rzeszowie. A to, co działa w zachodniej Polsce, może być inspiracją dla wschodniej.
Najgorsze, co można zrobić, to zakładać, że jedna recepta ma pasować wszystkim.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

3 tygodni temu
21






English (US) ·
Polish (PL) ·