Daniel Martyniuk wraca. Historia jego skandali nie ma końca?

3 dni temu 12

Historia Daniela Martyniuka to jak otwarta księga, w której co kilka tygodni dopisywany jest nowy, burzliwy rozdział. Syn króla polskiego disco polo, Zenona Martyniuka, od lat nie schodzi z pierwszych stron plotkarskich portali, a każda jego kolejna publikacja w mediach społecznościowych wywołuje lawinę komentarzy, krytyki i społecznego oburzenia.
 

Awantura w samolocie i przymusowe lądowanie

Październik 2025 roku na długo zapadnie w pamięć wszystkim osobom związanym z historią Daniela Martyniuka. W trakcie lotu, pod wyraźnym wpływem alkoholu, celebryta rozpętał tak poważną awanturę, że kapitan statku powietrznego podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu na południu Francji. Na miejscu czekała już policja, która wyprowadziła Martyniuka z pokładu.

Ta sytuacja była momentem granicznym, po którym wielu komentatorów spodziewało się poważnej refleksji i zmiany zachowania. Sądzono, że publiczne upokorzenie, konsekwencje prawne i ogromna fala krytyki zmuszą go do przewartościowania swojego życia. Okazało się to jednak złudzeniem, które rozwiało się już miesiąc później.

Daniel Martyniuk wraca. Historia jego skandali nie ma końca?Daniel Martyniuk/Fot.Instagram

Kolejny skandal – półnaga żona w internecie

W listopadzie Daniel Martyniuk uderzył tym razem w swoją najbliższą rodzinę. W sieci opublikował nagranie, na którym widoczna była jego półnaga żona. Materiał błyskawicznie stał się viralem, wywołując oburzenie nie tylko wśród fanów jego ojca, ale w całym polskim internecie.

Sposób, w jaki Martyniuk odnosił się do tej sprawy, tylko pogorszył sytuację. W komentarzach dla mediów bagatelizował całe zajście, twierdząc, że w Hiszpanii „chodzi się topless” i że to „norma”. Jego stwierdzenie „przynajmniej jest co podziwiać, kiedy jest na co patrzeć” zostało odebrane jako wyjątkowo niesmaczne i lekceważące wobec własnej żony i rodziny.
Po listopadowej aferze aktywność Daniela Martyniuka w mediach społecznościowych wyraźnie zmalała. Niektórzy widzieli w tym próbę wyciszenia skandali i przeczekania trudnego okresu. Okazało się to jednak tylko chwilową pauzą. 12 grudnia celebryta ponownie dał o sobie znać w sposób, który wywołał kolejną falę dyskusji.

Na jego InstaStory pojawiło się nagranie przedstawiające słoweńską modelkę ubraną w wyjątkowo ciasny, uwydatniający sylwetkę strój. Materiał miał wyraźny podtekst erotyczny, co w połączeniu z faktem, że Martyniuk wciąż pozostaje w związku małżeńskim, zostało uznane za kolejny przejaw braku odpowiedzialności i poszanowania dla rodziny. Publikacja ta pokazała, że celebryta nie zamierza zmieniać swojego postępowania, pomimo coraz większej krytyki społecznej.

Wieczorne oświadczenia i próby tłumaczenia

W nocy z 12 na 13 grudnia Daniel Martyniuk opublikował kolejne, tajemnicze komunikaty, które tylko podsyciły atmosferę skandalu. „Było miło, ale się skończyło” – napisał w jednym z nich, nie precyzując, czego dotyczy ta enigmatyczna wypowiedź. Fani i komentatorzy natychmiast zaczęli spekulować, czy chodzi o jego małżeństwo, konkretny związek czy może inną sferę życia.

Te nagłe, emocjonalne oświadczenia, publikowane w środku nocy, stały się charakterystycznym elementem stylu Martyniuka. Kreuje on w ten sposób narrację osoby żyjącej w ciągłym dramacie, co z jednej strony przyciąga uwagę, a z drugiej utwierdza go w roli celebryty, który nie potrafi lub nie chce wyciągać wniosków z kolejnych życiowych porażek.
Fenomen Daniela Martyniuka polega na tym, że jego historia zdaje się nie mieć końca. Każdy kolejny skandal, każda nowa kontrowersyjna publikacja, każde nietrafione tłumaczenie tylko utwierdza go w roli medialnego wyrzutka, który jednocześnie fascynuje i odpycha. W dobie internetu, gdzie każda sensacja żyje własnym życiem, postać taka jak Martyniuk ma zapewnioną ciągłą obecność w świadomości społecznej.
 

Daniel Martyniuk wraca. Historia jego skandali nie ma końca?social media, fot. KAPiF
Przeczytaj źródło