— Przed ludowcami kongres, zapewne Władysław Kosiniak-Kamysz obroni się jako lider, ale oni naprawdę czują brzemię 130-letniej historii swojej partii. Boją się, że nie przekroczą progu wyborczego. Kosiniak-Kamysz z pewnością nie będzie chciał zapisać się w dziejach ruchu ludowego jako ten, który wyprowadzi zielony sztandar z Sejmu — mówi Andrzej Stankiewicz.
W związku z tym ludowcy są z jednej strony kuszeni przez PiS, a z drugiej dopieszczani przez KO. Jak się zachowają? Oto dwa scenariusze.