System scoringowy pod lupą
Postępowanie nie dotyczy konkretnego banku ani instytucji. Skupia się na mechanizmie działania tzw. scoringu kredytowego – systemu oceny wiarygodności kredytowej klientów, który ma kluczowe znaczenie dla decyzji o przyznaniu kredytu.
Centralną rolę odgrywa tu Biuro Informacji Kredytowej (BIK) – jedyny podmiot, który zbiera i udostępnia dane o historii kredytowej Polaków. BIK, będący własnością największych banków i Związku Banków Polskich, de facto ma monopol na tym rynku. W tym modelu rodzi się problem: nie tylko spłacone raty, ale też inne zachowania konsumenta – jak częste zapytania o ofertę kredytową – mogą negatywnie wpływać na ocenę scoringową. W efekcie klient może być „ukarany” za chęć porównania ofert, co działa zniechęcająco i hamuje konkurencję.
Monopol vs. konkurencja – o co toczy się gra?
Problemem nie jest sama idea zbierania informacji o kredytobiorcach. Wręcz przeciwnie – system oceny ryzyka kredytowego jest potrzebny i chroni stabilność finansową kraju. Kłopot pojawia się wtedy, gdy jedyny gracz na rynku działa w oparciu o nieprzejrzyste zasady, a konsumenci nie wiedzą, co dokładnie wpływa na ich ocenę.
Dla porównania, w sektorze informacji gospodarczej – dotyczącym m.in. spłat rachunków za telefon czy inne zobowiązania niebankowe – działa kilka konkurujących ze sobą firm. Mimo że są to prywatne podmioty, system ten jest nadzorowany przez państwo i uznawany za skuteczny i bezpieczny.
Europejskie modele i polskie wybory
W krajach tzw. starej Unii Europejskiej funkcjonują dwa dominujące modele: konkurencyjny – gdzie działa wiele podmiotów oceniających klientów, lub monopolistyczny – ale realizowany przez instytucje publiczne. W Polsce mamy do czynienia z prywatnym monopolem, co budzi wątpliwości w świetle prawa konsumenckiego UE.
Dlatego UOKiK postawił ważne pytania: czy obecny model służy konsumentom? Czy nie czas zreformować prawo bankowe i otworzyć ten rynek na konkurencję – tak jak to już zrobiono w przypadku informacji gospodarczej?
Co dalej?
Czekamy na wyniki postępowania UOKiK, ale równolegle urząd zaproponował projekt nowelizacji ustawy, mający wzmocnić ochronę konsumentów. To moment na szerszą dyskusję: czy stworzyć publiczną instytucję do oceny wiarygodności kredytowej? Czy dopuścić więcej prywatnych graczy z własnymi systemami scoringowymi?
Korzyści mogą być obustronne – nie tylko dla konsumentów, którzy zyskają transparentność i wybór, ale i dla banków, które dzięki innowacyjnym narzędziom oceny ryzyka mogłyby bezpieczniej i odważniej udzielać kredytów.
Jedno jest pewne: zamknięcie się na jednego dostawcę informacji kredytowej nie służy nikomu poza tym dostawcą. Otwarta, nadzorowana konkurencja może przynieść lepsze warunki wszystkim uczestnikom rynku – i warto to przynajmniej uczciwie przeanalizować.