Od początku mojej kariery w gazecie – a będzie to już blisko 20 lat – pisałem, piszę i przypuszczam, że będę pisał o tym, że skoro ratyfikowaliśmy Europejską Kartę Społeczną, to stało się tak w jakimś celu. Przyjęliśmy ją w 1997 r., ale do dziś wszystkie pragmatyki zawodowe urzędników są niezgodne z jej zapisami. Rzecznik praw obywatelskich bezskutecznie walczył przez siedem lat o naprawienie przepisów m.in. o służbie cywilnej, jednak Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie i sprawa ucichła. Ale problem pozostał i teraz się mści. Po kolejnym wyroku TK – tym razem w sprawie nadgodzin w Straży Granicznej – widać, że sprawa wręcz napęczniała, i to w sytuacji, gdy budżet jest napięty niemal tak samo jak sytuacja na granicy.
O tym, jak bardzo absurdalna jest ta sytuacja, niech świadczy to, że gdybym opisał po godzinach pracę strażnika granicznego w jego nadgodzinach, to najpewniej ja dostałbym zasłużoną rekompensatę, a on nie. A chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, czyja praca ma wymiar bardziej strategiczny.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego urzędnik czy też funkcjonariusz straży ma być traktowany jak pracownik drugiej kategorii. Lubimy wyobrażać sobie, że jego służba jest podyktowana poczuciem obowiązku wobec państwa i pewnie tak jest, jednak nie może on być zakładnikiem tej motywacji. Jeśli się na to zgodzimy, równie dobrze możemy zacząć się zastanawiać, na który opuszczony w wyniku frustracji wakat przerzucić pracę, która powinna zostać wykonana w czasie, gdy ci, którzy jeszcze zostali, będą odbierali wolne „w tym samym wymiarze”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Artur Radwan
dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

1 miesiąc temu
23





English (US) ·
Polish (PL) ·