Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Poznaj swój Indeks Zdrowia! Wystarczy, że odpowiesz na te pytania
- Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu
Bartłomiej Kubacki, Medonet.pl: Jaka jest skala problemu na rynku trenerów personalnych? Zakładając, że za chwilę planuję rozpocząć treningi pod okiem trenera, jakie mam szanse na to, że trafię na kogoś, kto nie posiada dostatecznych kompetencji?
Agata Borkowska, certyfikowana trenerka personalna: Przede wszystkim, uważam, że dostrzegalna jest nadmierna liczba osób wykonujących zawód trenera personalnego. Obecnie zbyt łatwo można uzyskać możliwość wykonywania tego zawodu. Moim zdaniem, środowisko mogłoby się podzielić pół na pół. Połowa trenerów to ludzie, którzy rzeczywiście mają wiedzę i kompetencje niezbędne do pomocy, natomiast druga połowa to osoby skupione przede wszystkim na rozwijaniu swoich mediów społecznościowych i budowaniu popularności, a niekoniecznie na doskonaleniu swoich umiejętności.
Tacy influencerzy tworzą wokół siebie fałszywy wizerunek pomocników, a niekoniecznie skupiają się na realnej pomocy klientom. Zdarzają się sytuacje, w których działania niedoświadczonych trenerów mogą przynosić więcej szkody niż korzyści. Brak zaangażowania części osób w stałe podnoszenie kwalifikacji jest nagminne. To branża, która ciągle się rozwija, zwłaszcza pod kątem naukowym. Niestety niektórym trenerom brakuje chęci do samorozwoju i dalszego doskonalenia swojej wiedzy, co w tym zawodzie jest kluczowe.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCzy zawód trenera personalnego jest w jakikolwiek sposób regulowany? Czy wystarczy zaświadczenie z ukończonego kursu internetowego?
Obecnie brak jest odpowiednich regulacji w tym zakresie. Tak naprawdę wystarczy, że ktoś zrobi sobie szybki kurs online. Większość klientów przychodzących do trenera nawet nie pyta o żadne konkretne świadectwa czy certyfikaty, często wystarczy dobrze wyglądać. Krótkie kursy weekendowe są niezbyt wymagające – tam jest minimum wiedzy, a szczegółowych egzaminów czy testów diagnozujących nie ma. Zatem parę godzin i każdy może mieć uprawnienia trenera personalnego.
Wiem, że jesteś certyfikowaną trenerką personalną. Co to dokładnie oznacza? Jakie masz kompetencje do wykonywania tej pracy?
Ukończyłam studia licencjackie z wychowania fizycznego, co stanowi solidną podstawę do rzetelnej pracy z klientami. Przez te trzy lata uczyłam się biomechaniki, anatomii, a także zagadnień biologicznych związanych z funkcjonowaniem organizmu. W ciągu trzech lat studiów można nauczyć się znacznie więcej niż przez kilka godzin krótkich kursów weekendowych.
Co więcej, stale się doszkalam i poszerzam swoje kompetencje, bo w tym zawodzie jest to absolutnie niezbędne. Trenerzy personalni zawsze muszą być gotowi na nowe wyzwania, bo tak naprawdę każdy klient to nowa historia, indywidualny przypadek, do którego trzeba podejść z pełnym zaangażowaniem. Nieodzowna jest także empatia i umiejętności miękkie, aby móc nawiązywać pozytywne relacje i skutecznie komunikować się ze swoimi klientami. Niezbędna jest też chęć pomagania – zawód trenera personalnego postrzegam poniekąd jako misję.
Załóżmy, że idę na pierwsze spotkanie z trenerem personalnym. Jakie są twoim zdaniem "czerwone flagi", po których mogę rozpoznać, że nie trafiłem na właściwego człowieka?
Jeśli trener personalny od razu zapyta cię, jaki zawód wykonujesz, istnieje duże prawdopodobieństwo, że na tej podstawie dobierze stawkę za wspólny trening i rozpisanie planu. Jeśli wykonujesz prestiżowy lub intratny zawód, usłyszysz wyższą stawkę. Taki trener może tłumaczyć, że potrzebuje tej wiedzy do określenia poziomu twojej aktywności na co dzień. To oczywiście ważne, jednakże każdy trener powinien mieć przejrzysty cennik i już na początku współpracy powinien powiedzieć, jakie są jego stawki. Kolejną czerwoną flagą jest sytuacja, w której trener bardzo naciska na zwiększenie liczby treningów, aby maksymalizować zyski.
Kolejna kwestia to praca z kilkoma klientami w tym samym momencie. Jeśli masz zajęcia z trenerem i ten trener cały czas instruuje drugą osobę obok, to jest to niedopuszczalne. Czasem zdarza się, że obok trenuje osoba korzystająca z usług tego samego trenera, bo po prostu na co dzień uczęszcza na tę siłownię. Jeśli twój trener raz na jakiś czas podpowie coś tej osobie, ale nie zakłóca to waszych zajęć, wszystko jest w porządku. Ale jeśli ten trener równolegle prowadzi zajęcia z tobą i kimś innym, to jest zachowanie, które go dyskwalifikuje. Trening powinien być indywidualny i w pełni dostosowany do twoich potrzeb i możliwości.
W tym miejscu warto wymienić również siedzenie w telefonie – trener personalny powinien być w pełni skoncentrowany na kliencie, a jeśli w czasie treningu spędza dużo czasu w telefonie, nie jest to właściwe zachowanie.
Idealną współpracę z trenerem personalnym wyobrażam sobie w taki sposób: na pierwszych spotkaniach trener poznaje moje możliwości, układa spersonalizowany plan i pokazuje, w jaki sposób wykonywać ćwiczenia. Po kilku miesiącach pracy spotkania z trenerem są już dużo rzadsze, a ich celem jest sprawdzenie postępów i ewaluacja planu. Czy moje wyobrażenia są poprawne?
Dokładnie tak powinna wyglądać idealna współpraca. Tymczasem dość często zdarzają się sytuacje, w których trener nie chce "odciąć pępowiny" i poniekąd uzależnia klienta od siebie. Zdarzają się też trenerzy, którzy nie uczą wszystkiego, tylko ograniczają się do niektórych ćwiczeń zwłaszcza na uwielbianych przez nich maszynach. Nie twierdzę, że trenowanie na maszynach to coś złego, ale nie o to chodzi podczas kompleksowego prowadzenia klienta. Potem widzę klienta takiego trenera, gdy jest sam na siłowni i sprawia wrażenie zagubionego, a część ćwiczeń wykonuje niepoprawnie. To świadczy o braku profesjonalizmu.
Na początku sprawdzamy możliwości klienta poprzez analizę wyników testów diagnostycznych, układamy spersonalizowany plan i wykonujemy kilka lub kilkanaście wspólnych treningów w zależności od osoby, aby upewnić się, że dana osoba będzie w stanie samodzielnie poprawnie i bezpiecznie wykonywać ćwiczenia oraz nie uszkodzi swojego układu ruchu. Kolejne spotkania mają na celu sprawdzić postępy, wprowadzić nowe ćwiczenia w celu nauki progresji, a także dostosować plan pod konkretne cele.
Zamierzam udać się do trenera personalnego, żeby rozpisał mi plan uzupełniający pod moje bieganie. Trenuję dużo, czasem zmagam się z typowymi przypadłościami biegacza. Co mi grozi, jeśli trafię na niewłaściwego trenera?
Niekompetentny trener prawdopodobnie nie zrobi ci podstawowych testów, które mają określić aktualną sprawność, mobilność, możliwości fizyczne, ale również pewne niedoskonałości wynikające z biegania, takie jak shin splints czy kolano biegacza. Od razu ułoży ci plan, który nie będzie do końca dostosowany do twojej aktywności biegowej. W dłuższej perspektywie oznacza to znacznie wyższe ryzyko nasilenia objawów i poważnych kontuzji w tych obszarach, które najbardziej obciążasz. Doznany uraz może być na tyle poważny, że nie zdołasz wrócić do biegania, nawet na poziomie amatorskim.
Warto również pamiętać, że trener personalny nie zastąpi fizjoterapeuty, ortopedy, dietetyka czy psychologa, chyba że ma odpowiednie uprawnienia. Jeśli zmagasz się z jakimiś urazami, trening pod okiem trenera personalnego może być pomocny, ale w pierwszej kolejności warto udać się do lekarza lub fizjoterapeuty. Tymczasem wielu trenerów ma problem z przyznaniem się, że po prostu nie są specjalistami w danej dziedzinie. A szczerość z klientem to ważny element współpracy.
Z jakimi problemami zdrowotnymi najczęściej zgłaszają się do ciebie klienci? Jakie kwestie natury medycznej musisz uwzględnić przy układaniu planu?
W ostatnich latach coraz częściej zdarzają się problemy tarczycowe, głównie u kobiet. To czynnik, który może hamować postępy. Jednocześnie plan działania należy dostosować tak, aby nie obciążać dodatkowo tarczycy. Dość powszechne są również cukrzyca oraz nadciśnienie. Zdarzają się sytuacje, w których klient przychodzi z depresją, a poprzez aktywność fizyczną chce coś zmienić w swoim życiu. Te kwestie również należy uwzględnić przy układaniu planu, aby nie wprowadzać zbyt intensywnych obciążeń i nie zniechęcić takiej osoby do treningów.
Dla mnie bardzo istotną kwestią jest również to, czy klient przyjmuje jakieś silne leki lub choruje na cokolwiek np. na hashimoto itp. W takich sytuacjach odsyłam klienta do dietetyka klinicznego, z którym współpracuję. Dietetyk, po konsultacji z klientem, również dostarcza mi istotnych informacji, które biorę pod uwagę przy układaniu planów. W przypadku jakichkolwiek poważnych problemów zdrowotnych odsyłam klienta do lekarza, ponieważ niewłaściwie skonstruowany plan mógłby tu wyrządzić wiele szkód.
A jak to jest z metamorfozami udostępnianymi przez trenerów w mediach społecznościowych? Z jednej strony są one motywujące i inspirujące. Z drugiej jednak strony, osoba, która nie uzyska tak szybko zaplanowanych efektów, może mieć przeświadczenie, że robi coś źle. Może utracić wiarę w proces. Jak oceniasz tego typu działania trenerów w social mediach?
Takie zjawisko budzi uzasadnione wątpliwości u danej osoby. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z faktu, jak dużo czynników decyduje o tempie postępów, ale również o tym, jakie finalnie efekty można uzyskać. Posłużmy się przykładem odchudzania.
Wyobraźmy sobie panią Grażynkę, która na co dzień dużo spaceruje, jeździ rowerem, ma pracę, w której trochę się porusza. I mamy panią Janinkę, która jeździ wszędzie samochodem, wykonuje pracę biurową i na co dzień rusza się niewiele. Z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że pani Grażynka szybciej uzyska efekty, bo ta aktywność okołotreningowa (poza samym treningiem) jest bardzo istotna. Taka osoba już na starcie ma przewagę, bo odznacza się większą sprawnością i lepszą kondycją. Dochodzi do tego kwestia odżywiania, bo być może pani Grażynka skrupulatnie liczy kalorie, a pani Janinka o to nie dba.
Efekt tego będzie taki, że pani Janinka po czasie może pozazdrościć efektów pani Grażynce i stracić wiarę w swoje możliwości. Bo przecież robi dokładnie ten sam trening, a u niej efektów nie ma. Tymczasem na te metamorfozy składa się mnóstwo czynników, o których my po prostu nie wiemy. Dlatego jedna osoba osiągnie imponujące efekty w trzy miesiące, podczas gdy inna osoba może je osiągnąć dopiero po roku, pomimo równie ciężkiej pracy. Kluczowym zadaniem trenera personalnego jest indywidualne podejście do każdego klienta i uświadomienie swoich klientów, że tego typu procesy powinny odbywać się w odpowiednim tempie.
Czy każdy wiek jest dobry na współpracę z trenerem personalnym? Czy osoby po pięćdziesiątce czy sześćdziesiątce też powinny się tym zainteresować?
Oczywiście! Obecnie współpracuję z kobietą po sześćdziesiątce. Nie narzucam jej bardzo trudnego planu, tylko raczej lżejsze ćwiczenia dostosowane do jej potrzeb. Zastosowałam ćwiczenia o charakterze adaptacyjnym, ukierunkowane na poprawę zakresu ruchu, stabilizacji oraz poprawie ogólnej sprawności fizycznej. Efekty są naprawdę bardzo satysfakcjonujące – regularne treningi pozwoliły złagodzić dolegliwości bólowe stawów i mięśni, zwiększyły mobilność, a także podniosły sprawność w codziennym życiu, np. pani nie męczy się podczas codziennych czynności, takich jak chodzenie z zakupami czy wchodzenie po schodach.
Aktywność fizyczna jest bardzo ważna u osób starszych, bo jest podstawą zdrowego starzenia się. Zdecydowanie, każdy wiek jest odpowiedni do rozpoczęcia takiej współpracy. Rolą dobrego trenera jest zaprojektowanie programu ćwiczeń, który będzie adekwatny do wieku, poziomu sprawności oraz ewentualnych ograniczeń zdrowotnych podopiecznego.
Kiedyś na siłowni podeszła do mnie starsza pani i zapytała, czy ja w ogóle przyjmuję ludzi w takim wieku. Powiedziałam, że tak, ponieważ wiek jest tylko liczbą, a poza tym przyjemnością jest spotykanie się z osobami z tak dużym doświadczeniem życiowym. Warto również pamiętać, że aktywność fizyczna realnie wydłuża życie, co jest poparte wieloma badaniami naukowymi.
Co uważasz za swój największy sukces w pracy trenerki personalnej? Co dostarczyło ci największej satysfakcji?
Przychodzi mi do głowy jeden klient. Młody mężczyzna przed trzydziestką pracuje fizycznie. Przyszedł do mnie w takim stanie, że nie mógł wykonać przysiadu bez odczuwania bólu. W momencie rozpoczęcia współpracy zakres jego ruchomości wykazywał ograniczoną sprawność ruchową, szczególnie w zakresie mobilności i elastyczności mięśni. Trenujemy wspólnie już rok, teraz bez problemu wykonuje głębokie przysiady, rozciąga się, robi wiele skomplikowanych ćwiczeń.
Zbudował również imponującą sylwetkę, ale dla mnie najważniejsze było właśnie to, że przez rok pokonaliśmy te ograniczenia i trudności, które były naprawdę duże. Wymagało to ode mnie sporej wiedzy i znajomości biomechaniki, żeby bezpiecznie poprowadzić trening tego młodego mężczyzny. Wszelkie błędy na początku współpracy szybko zakończyłyby się poważnymi urazami.
A największa porażka? Czy miałaś przypadki, w których zrobiłaś coś nie tak, mogłaś zrobić coś więcej lub po prostu czujesz niezadowolenie?
Miałam kiedyś panią z poważnymi problemami z kolanami i niestety tutaj nie udało nam się osiągnąć celu. Na początku wyniki były obiecujące, ale niestety stan zdrowia klientki stale się pogarszał. Współpraca zakończyła się, ponieważ lekarz nie zezwolił na dalsze treningi. Nie jest to zatem moja wina czy moja porażka, ale jednak ta sytuacja długo mnie nurtowała. Zastanawiałam się, co mogłam zrobić lepiej, żeby w porę zatrzymać pogłębianie się tych problemów.
Zdarzają się sytuacje, że osoba po kilku spotkaniach przerywa współpracę i nie widuję go więcej na siłowni. Wiem, że to jest trudne do przezwyciężenia, bo niestety część osób po prostu nie zaraża się pasją i rezygnuje z treningów. Zawsze jest to w jakiś sposób przykre dla trenera i skłania do przemyśleń, czy można było zrobić coś lepiej, żeby jednak ta osoba nie odpuszczała.
Czy miałaś przypadki osób, które przyszły do ciebie zrażone współpracą z innym trenerem personalnym?
Tak, na szczęście nie miałam wielu takich sytuacji, ale zdarzało się. Kluczowym zadaniem w przypadku takich osób jest odbudowanie zaufania do zawodu trenera personalnego. Takie osoby często borykają się także z problemami zdrowotnymi, mają słabe wyniki, więc działania trzeba dostosować do ich stanu zdrowia.
Zdarzają się także sytuacje, że osoba korzystająca wcześniej z usług innego trenera, żywi do niego nieuzasadnione żale, gdyż brak efektów często wynika z jego własnej odpowiedzialności. Najczęściej są to osoby, które zaniedbały kwestię odżywiania. Załóżmy, że ktoś chce schudnąć. Nie uda mu się zrealizować tego celu samymi treningami, jeśli spożywa codziennie nadmierne ilości kalorii i bardzo mało się porusza.
Uważam, że w takich sytuacjach bardzo ważne jest, aby okazać klientowi realne wsparcie, które wykracza poza wspólne treningi i ułożenie planu. Należy takiemu klientowi powiedzieć, żeby nie bał się odzywać z problemami. Jeśli czuje, że coś jest nie tak, nie wie, jak wykonać jakieś ćwiczenie, czy chce zmienić plan, niech od razu skontaktuje się z trenerem. Dobry trener w takich sytuacjach chętnie pomoże i dołoży wszelkich starań, aby dostosować ten proces do indywidualnych potrzeb w taki sposób, żeby nie była to katorga.
W jaki sposób chciałabyś zachęcić osoby, które być może zraziły się do trenerów personalnych lub po prostu nie wierzą w prestiż tego zawodu? Jak nakłonisz te osoby, aby jednak spróbowały?
Przede wszystkim zaprosiłabym na pierwszy trening i powiedziałabym, że nasze spotkania to wcale nie muszą być krew, pot i łzy. Treningi na siłowni mogą być świetną zabawą! Zachęciłabym również szczerą rozmową i zrozumieniem potrzeb danej osoby. To spersonalizowane podejście jest niezwykle ważne. Układając plan, wzięłabym pod uwagę ćwiczenia sprawiające klientowi najwięcej przyjemności, unikając tych mniej lubianych lub sprawiających trudności.
Dużą wagę przywiązuję również do otwartej komunikacji – staram się rozmawiać z moimi klientami i tworzyć przyjazną atmosferę. Myślę, że to też bardzo ważne zadanie trenera personalnego – zadbać, aby trening był postrzegany jako przyjemna i motywująca forma spędzania wolnego czasu. Aby taka osoba chciała przychodzić na kolejne spotkania i czerpała z tego satysfakcję.