W ostatnich kilku latach coraz częściej edukacja domowa nie jest wyborem określonego stylu nauczania i stojącej za nim filozofii, ale skutkiem istnienia niedoregulowanej przestrzeni umożliwiającej różnego rodzaju nadużycia.
Możemy np. spotkać szkoły jedynie pozornie prowadzące ED, w których formalnie wszyscy uczniowie uczestniczą w tej formie kształcenia, ale w rzeczywistości zamiast uczyć się w domu, chodzą na lekcje do szkoły. Teoretycznie jednak nie są to lekcje, lecz prywatne zajęcia, które nie muszą się odbywać według jakiegokolwiek programu i mogą być prowadzone przez osoby niemające żadnych szczególnych kompetencji czy kwalifikacji. Ogólnie jest to świetny sposób na obejście praktycznie wszystkich wymogów, jakie musi spełnić szkoła jako placówka edukacyjna.
Innym wypaczeniem idei homeschoolingu jest przekształcenie go w eksternistyczne samokształcenie, kiedy szkoła tworzy elektroniczną platformę mającą wyręczyć rodziców w prowadzeniu nauczania domowego. W końcu nierzadko zdarza się, że ED jest formą ucieczki. Uczeń, szczególnie licealista, który przez większość roku szkolnego nie wypełniał swoich obowiązków, ma bardzo dużą absencję oraz uzyska najprawdopodobniej wiele rocznych ocen niedostatecznych, może przenieść się miesiąc przed końcem roku szkolnego do innej szkoły, a następnie zmienić tryb nauki na ED.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
                    Łukasz Wolański
Uniwersytet Warszawski, członek zespołu ds. praw i obowiązków ucznia przy MEN
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

                        4 dni temu
                                4
                    
    





                        English (US)  ·       
                        Polish (PL)  ·