Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Według nieoficjalnych informacji do wypadku doszło, gdy Monika Sz. przyjechała pod szpital, by przekazać posiłek mężowi pełniącemu wówczas dyżur. Kobieta zaparkowała swojego forda mondeo przed wejściem, pozostawiając samochód z uruchomionym silnikiem i na wstecznym biegu. Po powrocie do pojazdu doszło do potencjalnie tragicznej pomyłki, o której pisze Fakt.
Jak doszło do wypadku pod szpitalem w Otwocku?
Według ustaleń dziennika kobieta, wsiadając do auta, miała pomylić hamulec z gazem, auto zaczęło przyspieszać i wtedy kobieta z niego wypadła a ford jechał w stronę budynku szpitala.
Monika Sz. dostała się pod koła auta, doznając ciężkich obrażeń. Mimo szybkiej interwencji medycznej oraz przetransportowania śmigłowcem do specjalistycznej kliniki, lekarzom nie udało się uratować jej życia. Według relacji osoby zaznajomionej z sytuacją pomoc nadeszła błyskawicznie, jednak odniesione obrażenia okazały się zbyt poważne.
Co z lekarzem, który ucierpiał podczas wypadku w Otwocku?
Sebastian Sz., próbując zatrzymać pojazd, odniósł liczne obrażenia, głównie kończyn. Aktualnie przebywa pod opieką lekarzy w warszawskim szpitalu wojskowym, a jego stan oceniany jest na ciężki.
Tragedię potęguje fakt zamknięcia oddziału intensywnej opieki medycznej w otwockim szpitalu kilka dni przed zdarzeniem. Powodem było odejście anestezjologów. Brak dostępu do lokalnej intensywnej terapii mógł odegrać kluczową rolę w dalszych losach poszkodowanej lekarki.
### Śledztwo i reakcje społeczności
W sprawie wypadku Prokuratura Rejonowa w Otwocku prowadzi dochodzenie, mające na celu ustalenie wszystkich szczegółów zdarzenia. Policja analizuje, w jakich warunkach doszło do wypadku oraz czy pojazd był prawidłowo zabezpieczony. Ustalany jest dokładny przebieg zdarzenia, w tym czy pojazd był uruchomiony.
Śmierć Moniki Sz. wywołała ogromne poruszenie. W sieci pojawiły się liczne wyrazy współczucia dla rodziny oraz personelu szpitalnego, którego członkowie starali się uratować jedną ze swoich koleżanek. Jeden z internautów wspomniał:
Znam ich oboje od lat. Wspaniali lekarze i ludzie. Teraz mąż nie ma żony, a dzieci mamy. Trauma pozostanie na zawsze z tymi, którzy byli świadkami tego dramatu.
Monika Sz. była nie tylko cenionym specjalistą, ale także znaną i szanowaną osobą w społeczności. Jej śmierć pozostawiła głęboki ślad w lokalnym środowisku, które do dziś próbuje uporać się z bólem po tej niespodziewanej stracie.