Co robić, gdy z psychiką dziecka dzieje się źle? Ojciec: najlepsze rady są dwie

2 dni temu 10
  • Te dwie rady na pozór nie łączą się ze sobą, ale tak naprawdę tworzą jedność. Pierwsza to: bądź blisko dziecka. "W rzeczywistości jest to piekielnie trudne, bo tę odległość określa samo dziecko"
  • "Pewna terapeutka powiedziała mi kiedyś, że najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się dziecku we współczesnym świecie, jest idealny rodzic. To gotowy przepis na tragedię"
  • Rodzic wystarczająco dobry — to najlepsze, co może od nas dostać dziecko. To rodzic, który w jakiś sposób zadba o siebie
  • Poznaj swój Indeks Zdrowia! Odpowiedz na te pytania
  • Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu

Monika Mikołajska, Medonet: Nie wyobrażam sobie, by rodzice, którzy widzą, że z psychiką dziecka dzieje się źle, nie chcieli mu pomóc i wesprzeć go. Ale tu bardzo łatwo przekroczyć granice i zamiast wsparcia, zafundować mu koszmar: nieustanną, toksyczną kontrolę. Co najlepszego dla dziecka z zaburzeniem psychicznym może zrobić jego najbliższa rodzina?

Rafał Szymański: Tak naprawdę w twoim pytaniu już znajduje się odpowiedź. Ale przejdźmy do konkretów. Najlepsze rady, jakie ja uzyskałem, szukając dróg do wsparcia mojego dziecka, są dwie. Na pozór nie łączą się one ze sobą, ale w rzeczywistości tworzą jedność. Pierwsza to: bądź blisko dziecka, towarzysz mu.

Brzmi bardzo prosto, nawet podejrzanie prosto...

Bo w rzeczywistości jest to piekielnie trudne. Podam ci przykład, bo moje dzieci dobrze mnie na tym wytrenowały. Jeżeli dziecko po próbie samobójczej zamyka się w pokoju na wiele godzin, to ja zaczynam się tym martwić. Z drugiej strony chcę dać mu przestrzeń. Te dwie emocje zaczynają we mnie walczyć. I w końcu idę do tego pokoju i pytam: a może coś zjesz? Słyszę: nie, dzięki. Za jakiś czas znów tam idę i pytam: a może coś razem porobimy? Znów słyszę: nie, dzięki. Ale w końcu i tak pytam: a może jednak? I to "może jednak" może już być dla dziecka opresyjne.

I tu pojawia się pytanie: jak zbudować granice, które uszanują autonomię dziecka (i tym samym wzmocnią jego zaufanie do nas). To jest duży problem, ale najważniejsze, by zrozumieć, że jeżeli ono mówi nam, że nie, to po prostu znaczy "nie". I będzie nam mówiło "nie". To normalne, że nasze dziecko nie będzie radzić sobie z emocjami i to bez względu na to, czy jest małe, czy to nastolatek, czy młody dorosły.

Przeczytaj również inny nasz wywiad z Rafałem Szymańskim: Jak rozpoznać, że z psychiką dziecka jest źle? Ojciec: mam całą listę sygnałów. Od najbardziej zaskakującego.

Czyli taka pomoc "na siłę", nadopiekuńczość również są dla dziecka złe.

Dokładnie tak. Powiem więcej: nadopiekuńczość jest tak samo zła, jak negacja. Dlatego mówię: rada jest prosta: bądź blisko dziecka, ale pamiętaj, że tę odległość określa samo dziecko. "Blisko" może oznaczać, że ono nam powie, byśmy się do niego nie odzywali. Ale najważniejsze jest to, by miało ono świadomość tego, że my jesteśmy dla niego, że zawsze ma w nas oparcie.

To pierwsza rada, a druga?

Druga dotyczy nie dziecka, ale samego rodzica. Często dręczy go poczucie winy: moje dziecko chciało się zabić, moja córka czy syn ma zaburzenia psychicznie, bo byłem złym rodzicem, bo się w tej roli nie sprawdziłem. Kiedy rozmawiam z innymi rodzicami, takie podejście się powtarza. Z tych wyrzutów sumienia rodzice często odmawiają podjęcia terapii, która może być ważnym elementem zdrowienia dziecka.

Tymczasem pewna terapeutka powiedziała mi kiedyś, że najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się dziecku we współczesnym świecie, jest idealny rodzic. To gotowy przepis na tragedię.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jaki rodzic będzie wobec tego dla dziecka najlepszy?

Rodzic wystarczająco dobry — to najlepsze, co może od nas dostać dziecko. To rodzic, który w jakiś sposób zadba o siebie. To ogromne ważne, by miał on coś, co napełni go siłą, którą z kolei będzie mógł wspierać innych. Kiedy tłumaczę, jak to działa, często uciekam się do przykładu z samolotu. Jest idealny.

Dla mnie to był taniec. Teraz z różnych powodów nie mogę tego kontynuować, ale mam coś innego. Kiedy jest gorzej, z grupką kilku przyjaciół robimy sobie długie spacery po Warszawie — bez względu na to, jaka jest pogoda, chodzimy po mieście, rozmawiamy, czasem o drobnostkach. I to w jakiś sposób rozpuszcza we mnie napięcie, wspiera w budowaniu siły i odporności na to, co przyniesie przyszłość.

Przeczytaj źródło