- - Nie ograniczymy seniorom ani dzieciom dostępności do bezpłatnych leków - deklaruje wiceminister zdrowia, Katarzyna Kacperczyk
- Jednocześnie zapowiada racjonalizację wydatków w ramach refundacji i polityki lekowej
- Obecnie z całkowitej kwoty refundacji aptecznej, która dzisiaj sięga już prawie 13,5 mld zł, 8 miliardów zł to wydatki na darmowe leki dla trzech uprawnionych grup pacjentów. To oznacza, że około 60 procent kosztów całkowitej refundacji aptecznej generują leki wydawane pacjentom bezpłatnie
- W ciągu ostatnich dwóch lat ich udział wzrósł prawie dwukrotnie: z 30 procent do 60 procent
Racjonalizacja polityki lekowej
- Nie zamierzamy ograniczać dostępności dla pacjentów ani osób starszych, ani dzieci do leków, które są oferowane na bezpłatnych listach 65+ i dla dzieci poniżej 18 roku życia – zadeklarowała wiceminister zdrowia Katarzyna Kacperczyk, pytana o to podczas konferencji prasowej w resorcie zdrowia (w poniedziałek 15 grudnia).
Takie informacje pojawiły się wraz z ujawnionym na początku grudnia pismem Ministerstwa Zdrowia do ministra finansów z 29 października br. w związku z zatwierdzaniem planu finansowego NFZ na ten rok oraz planu na 2026. Resort zawarł tam propozycje zmian, które pozwalałyby obniżyć koszty NFZ. Wśród nich była propozycja ograniczeń na listach bezpłatnych leków dla seniorów oraz dzieci i młodzieży, co miało nad ponad 1,5 mld zł oszczędności.
- Nie ograniczymy seniorom ani dzieciom dostępności do bezpłatnych produktów. Co więcej, będziemy również rozszerzać wskazania i dodawać nowe substancje czynne, jeżeli będą takie wnioski. Każdy pacjent w różnych schorzeniach musi mieć prawo zarówno do leków refundowanych czy częściowo refundowanych, ale też do produktów darmowych – podkreśliła Kacperczyk.
Ale równocześnie dodała, że resort zdrowia przyjrzy się wydatkom i obszarom, które powodują generowanie nadmiernych kosztów. Pojawiło się słowo „racjonalizacja”.
- To jest element szerszej polityki, w tym lekowej, na którą teraz pracujemy. Mamy nadzieję przedstawić ją w połowie przyszłego roku. Będzie zakładała element racjonalizacji. W przyszłym roku procedowana będzie również ustawa o refundacji, więc mam nadzieję, że całościowe podejście pozwoli nam racjonalizować wydatki, które będziemy mogli przeznaczać na dodatkowe leki i wskazania, przede wszystkim w refundacji aptecznej – mówiła Kacperczyk.
Bezpłatne leki a brak adherencji, tendencja do ich gromadzenia i marnowania
Mimo że nie wprost, za takimi słowami może kryć się zapowiedź pewnej korekty w zakresie darmowych leków.
Po pierwsze, mówiąc o bezpłatnych lekach, wiceminister zwróciła uwagę na problem braku adherencji, tendencji do ich gromadzenia, ale też marnowania produktów wydawanych bezpłatnie:
- Chcemy przeprowadzić kampanię uwrażliwiającą szczególnie osoby korzystające z darmowych leków, żeby ich nie magazynowały, a jeżeli je odebrały, żeby je przyjmowały. Mamy też sygnały od lekarzy i od farmaceutów, że jest dużo problemów z dawkowaniem i zasadami, które zostały wprowadzone w 2023 roku. W przyszłym roku zamierzamy procedować ustawę o receptach, która uporządkuje preskrypcję leków, w tym również produktów z list 65 plus i 18 minus.
Jak podkreślała wiceminister, chodzi o niebagatelną kwotę 8 mld zł, które przeznaczamy na darmowe leki. Darmowe dla jej beneficjentów, ale nie dla podatników, którzy je finansują.
Po drugie, resort zamierza przyjrzeć się samym listom. - Muszą być kształtowane w sposób efektywny, mądry i sensowny. Nie zamierzamy ograniczać dostępności w żadnym zakresie na liście 65 plus, ale zamierzamy przeanalizować listy, żeby usuwać nieefektywności i by niepotrzebnie nie finansować dublujących się produktów handlowych - podkreśliła.
Po trzecie, resort zwraca uwagę na dysproporcję między pacjentami, jaka powstała między dostępnością do leków finansowanych ze środków publicznych.
- Chcemy zainwestować w rozszerzenie refundacji aptecznej, żeby jak najszersze grono Polaków mogło korzystać zarówno z darmowych leków, ale też by jak najmniej dopłacali do leków, ponieważ nie dla wszystkich są darmowe - mówiła wiceminister Kacperczyk.
Bezpłatne leki pod lupą MZ
Korekta wydaje się nieunikniona, tym bardziej że najmniej z refundacji aptecznej zdają się korzystać pacjenci spoza uprzywilejowanych grup. W ostatnich latach Ministerstwo Zdrowia zasypywało ogromną dziurę związaną z dostępnością do leków innowacyjnych. Dzięki temu ta dostępność znacznie się poprawiła, a jednocześnie to ona kumuluje największe wzrosty wydatków.
- Patrząc na poprzednie lata, widzimy, że koszty w samych programach lekowych, tych najbardziej innowacyjnych przełomowych terapii, w ciągu 5 lat wzrosły czterokrotnie – mówił Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji MZ.
Podał przy tym dane, z których wynika, że:
- z leczenia w ramach programów lekowych korzysta 310 tysięcy pacjentów,
- koszt ich leczenia to 13 miliardów złotych,
- przy czym średnia na jednego chorego to 42 tysiące złotych rocznie,
- a największe koszty generują terapie na choroby rzadkie.
Przez ostatnie lata ta średnia wzrosła z 35 tysięcy złotych. Do tego mamy wydatki na chemioterapię.
Na drugiej szali jest refundacja apteczna, z której Polacy korzystają najczęściej. Aż 23,5 mln Polaków przynajmniej raz w historii otrzymało lek refundowany. W ciągu 5 lat koszt refundacji w tym zakresie wzrósł z 11 do 15 mld zł.
Jednak, jak zauważył dyrektor Oczkowski, mimo wzrostu kwoty refundacji aptecznej, widać pewną niepokojącą tendencję: liczba pacjentów będących beneficjentami dopłat do leków utrzymuje się na podobnym poziomie. Średni koszt leczenia takiego pacjenta w aptece wzrósł w ciągu dwóch lat z 480 do 680 złotych.
W ocenie resortu zdrowia dzieje się tak z powodu rosnącego w dużym tempie dostępu do bezpłatnych leków dla trzech grup uprawnionych.
Rozwiązanie bezprecedensowe: całkowita bezpłatność i bezlimitowość plus dobrowolność
Obecnie na liście dla seniorów 65 plus jest już aż 95 procent wszystkich leków z wykazu refundacyjnego. Na wykazie leków dla dzieci do 18 roku życia znajduje się 70 procent z listy leków refundowanych, a na liście dla kobiet w ciąży i połogu – 20 procent.
Z całkowitej kwoty refundacji aptecznej, która dzisiaj sięga już prawie 13,5 mld zł, 8 miliardów zł to wydatki na darmowe leki dla trzech uprawnionych grup pacjentów. To oznacza, że około 60 procent kosztów całkowitej refundacji aptecznej generują leki wydawane pacjentom bezpłatnie. W ciągu ostatnich dwóch lat ich udział wzrósł prawie dwukrotnie: z 30 procent do 60 procent.
- Mamy odpowiedź, dlaczego średni koszt na pacjenta tak intensywnie wzrasta, natomiast chorych korzystających z refundacji nie przybywa. Pacjentów nie przybywa, bo pozostają w terapiach nierefundowanych. Mamy bardzo dużo różnych grup pacjentów, którzy nie są zaopatrzeni w leki refundowane. Pieniądze bardzo mocno kumulują się w dostępności produktowej w obrębie tej samej cząsteczki leczniczej. Czasami to są 4 produkty, czasami 10, a czasami 50 produktów handlowych – mówił dyrektor Oczkowski.
W jego ocenie obecny system leków bezpłatnych w Polsce zawiera niekorzystne połączenie.
- Połączyliśmy w naszym systemie całkowitą bezpłatność z całkowitą bezlimitowością i dobrowolnością wyboru przez pacjenta produktu handlowego. Jest to rozwiązanie bezprecedensowe, bo żaden kraj europejski nie pozwolił sobie na takie podejście do leków darmowych, co ma pewne implikacje. Kraje europejskie pilnują, jaki lek pacjent dostanie za darmo w obrębie tej samej cząsteczki, mogąc sobie pozwolić inwestować w pozostałe cząsteczki, które nie są objęte refundacją - tłumaczył Oczkowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

2 dni temu
13






English (US) ·
Polish (PL) ·