Były prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w pierwszym, po przejściu cyklu radioterapii w związku z chorobą raka prostaty, publicznym wystąpieniu nie szczędził gorzkich słów pod adresem obecnej władzy w USA. "Obecny okres to ciemne dni dla Ameryki, ale pozostańmy optymistami" - stwierdził.
- Chcesz być na bieżąco? Najnowsze informacje ze Świata znajdziesz na RMF24.pl
Biden opuścił Biały Dom w styczniu, po tym jak Donald Trump pokonując kandydatkę demokratów Kamalę Harris w wyborach prezydenckich wrócił do władzy. W maju 2025 r. biuro Joe Bidena poinformowało o zdiagnozowaniu u byłego prezydenta USA agresywnej odmiany raka prostaty. Październikowe wystąpienie było więc pierwszym publicznym, od tego czasu.
Przyjaciele, nie mogę owijać w bawełnę. To są ciemne dni. USA znów znajdą swój prawdziwy kompas i wyjdą z tego jak zawsze silniejsze, mądrzejsze i bardziej odporne i sprawiedliwe - oświadczył 82-letni Biden, który przemawiał w niedzielę wieczorem w Bostonie.
Przedstawiciel demokratów wezwał Amerykanów, by nie poddawali się w wyniku tego, co określił jako ataki na wolność słowa i testowanie granic władzy wykonawczej przez prezydenta Donalda Trumpa.
Zaznaczył, że "od momentu swojego powstania USA była wzorem najpotężniejszej idei, jaka kiedykolwiek pojawiła się w historii świata". Ta idea jest silniejsza niż jakakolwiek armia. Jesteśmy potężniejsi niż jakikolwiek dyktator - wskazał.
Zwrócił uwagę także na to, że Stany Zjednoczone opierają się "na prezydencji z ograniczoną władzą, sprawnie działającym Kongresie i autonomicznym sądownictwie".

20 godziny temu
5





English (US) ·
Polish (PL) ·