Jest też szef partii o kuriozalnej nazwie Konfederacja Korony Polskiej autorem chorobliwej liczby filmów dokumentalnych i książek. Zabrałem się więc za przeglądanie najnowszej – "Gram vabank", a ściślej wywiadu rzeki z Braunem firmowanego przez pismo "Najwyższy Czas!". Na okładce stoi słodko uśmiechnięty Braun z karabinem na ramieniu, a obok niego – a jakże! – gaśnica. Z gaśnicy bowiem zrobił sobie ten niebezpieczny błazen znak rozpoznawczy, gaśnica robi się modna, a co najgorsze, modny robi się Braun. "Gram vabank" to jest rzecz nudna, głupia i pusta, więc dopchnięta została stenogramami z sejmowych wystąpień Brauna, łącznie z litaniami próśb marszałka i wicemarszałka Sejmu, by pan poseł zechciał wreszcie zejść z mównicy. Teraz co prawda Braun ma zakaz wchodzenia do gmachu Sejmu, ale zapewne i z tego zrobi przedstawienie, ponieważ dla Brauna strategia skandalu jest jedyną możliwą, skuteczną i opłacalną.
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Przeczytawszy w "Gazecie Wyborczej" wywiad z siostrą Grzegorza Brauna, Moniką, uświadomiłem sobie, że Braun zupełnie na trzeźwo postanowił zrobić karierę naczelnego oszołoma III Rzeczypospolitej. Wie doskonale, że to skuteczny patent za zyskanie popularności u nienawistników i maniaków, ale też u ludzi, dla których polityka jest zajefajną hecą i kręci ich wszystko, co jest oszołomskie.