
O jarmarku w Warszawie mówiło się od tygodni, a kiedy nareszcie wystartował, komentarzy jest tylko więcej. Zgodnie z zapowiedziami impreza nie nokautuje odwiedzających cenami. Robi to raczej tłumami, które dotarły tam w weekend otwarcia. Serce kupującym może też zadrżeć na widok cen serników.
Daj napiwek autorowi
Klęska urodzaju dotknęła jarmark w Warszawie. W weekend otwarcia kolejka na diabelski młyn była tak długa, że trzeba było w niej stać przez ok. dwie godziny. Dopchanie się do stoiska z jedzeniem także graniczyło z cudem. Zapowiedź "racjonalnych cen" zrobiła swoje, a i poziom zainteresowania pokazuje, jak bardzo stolica potrzebowała jarmarku na dużą skalę.
Ceny na jarmarku bożonarodzeniowym w Warszawie do przeżycia. Chyba że spojrzy się na sernik baskijski
Pierwszą rzeczą, na którą zwracają uwagę osoby pojawiające się na jarmarkach bożonarodzeniowych, są ceny. Jak już pisaliśmy w naTemat, te w Warszawie są naprawdę do przyjęcia.
Zimowej herbaty można napić się już za ok. 20 zł. Tyle samo kosztuje 200-militrowy kubek grzańca, a za gorącą czekoladę trzeba zapłacić 23 zł. 25 zł kosztuje hot-dog, a także bigos. Nawet słynna pajda to wydatek na poziomie 20 zł plus trochę, jeśli zależy wam na ekstra dodatkach do klasyka.
I kiedy wydawało się już, że Warszawa naprawdę ma jarmark z racjonalnymi cenami, w ofercie pojawił się sernik baskijski. Jak podaje "Eska", taki wypiek od słynnej cukierni A. Blikle można kupić za niemałe 119 zł. Wersja z malinami i pistacją kosztuje natomiast 139 zł. Pozostaje mieć nadzieję, że to ceny za kilogram ciasta, a nie kawałek (sprawdzę to w najbliższych dniach).
Diabelski młyn hitem jarmarku w Warszawie. Warto się pospieszyć
Nie da się ukryć, że obok jedzenia ogromnym zainteresowaniem cieszy się wielki diabelski młyn. Koło widokowe ma aż 55 metrów wysokości i jest to największa tego typu atrakcja w Polsce. Dodatkowo przejazd nim zachował racjonalną cenę. Bilet normalny kosztuje 45 zł, a ulgowy 30 zł. Nie jest to oferta życia, ale znając Warszawę, mogło być znacznie drożej.
Zresztą potwierdzeniem, że mieszkańcy są w stanie tyle zapłacić, są długie kolejki przed wejściem do gondoli. – Przyjechaliśmy specjalnie, żeby przejechać się na diabelskim młynie, ale niestety kolejka była na około dwie godziny stania. Dzieciom było zimno i musieliśmy zrezygnować – mówił w rozmowie z "Faktem" jeden uczestników warszawskiego jarmarku.
Biorąc pod uwagę weekendowy najazd odwiedzających, warto dobrze zaplanować wizytę na warszawskim jarmarku. Jeżeli chcecie uniknąć tłumów, najlepiej przyjdźcie tam w tygodniu. Jeśli jednak chcecie to zrobić w weekend, wybierzcie godziny poranne lub wczesne popołudnie. Przypominam, że jarmark w Warszawie otwarty jest w godzinach od 11:00 do 21:00 od niedzieli do czwartku. W piątki i soboty można się tam bawić do 22:00. Impreza potrwa do 1 stycznia, więc warto pospieszyć się z wizytą.

2 tygodni temu
23



English (US) ·
Polish (PL) ·