CBŚP składa skargę na dziennikarza TVN. Poszło o zasady etyki

2 tygodni temu 21

Centralne Biuro Śledcze Policji poinformowało, że skierowało skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Etyki Mediów. Powodem jest reportaż programu "Superwizjer" TVN i przedstawione w nim zarzuty w stronę formacji, które - zdaniem funkcjonariuszy - są "wyrazem skrajnego braku rzetelności".

TVN Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

CBŚP: Złamano zasady etyki dziennikarskiej 

W swoim oświadczeniu CBŚP wskazało, że autor materiału - dziennikarz Grzegorz Głuszak - oraz wydawca programu naruszyli podstawowe zasady etyki dziennikarskiej, takie jak prawda, obiektywizm i uczciwość. Biuro zarzuca twórcom reportażu przedstawienie tez o naciskach politycznych, które miały doprowadzić do przesunięcia terminu działań służb w 2018 roku w śledztwie dotyczącym korupcji wyborczej. "Autor materiału nie przedstawił jednak żadnych dowodów potwierdzających te tezy. W materiale brakuje jakichkolwiek źródeł oraz dowodów wskazujących na ingerencję w decyzje biura czy na istnienie związków między działaniami CBŚP a wydarzeniami o charakterze politycznym" - przekazano w komunikacie. 

CBŚP odpiera zarzuty o naciski 

CBŚP podkreśliło, że wszystkie czynności w 2018 roku były prowadzone zgodnie z procedurami i w porozumieniu z prokuraturą. Według służb, reportaż wprowadził opinię publiczną w błąd, w wyniku połączenia śledztwa sprzed lat ze sprawą z 2023 roku dotyczącą zagubienia materiałów niejawnych. "Łączenie tej sprawy z wydarzeniami z 2018 roku jest oparte wyłącznie na opiniach osób, przeciwko którym toczą się obecnie postępowania karne i może być wyrazem przyjętej na potrzeby procesu karnego linii obrony" - stwierdzono w komunikacie. Biuro odrzuca zarzuty o powiązania polityczne i zaznacza, że działa jako apolityczna jednostka zwalczająca przestępczość zorganizowaną. "CBŚP od ponad 25 lat z powodzeniem zwalcza przestępczość zorganizowaną w kraju i poza jego granicami. Jednostka ta pozostaje apolityczna, profesjonalna i niezależna, a jej funkcjonariusze każdego dnia z narażeniem życia realizują zadania służące bezpieczeństwu obywateli" - podkreślono w komunikacie. 

Zobacz wideo CBŚP rozbiło grupę porywaczy

"Stanowczo zaprzeczamy"

"Wszystkie czynności realizowane przez CBŚP w 2018 roku w sprawie korupcji wyborczej zostały przeprowadzone zgodnie z przyjętą taktyką działania, w porozumieniu z właściwą prokuraturą i z zachowaniem obowiązujących procedur" - zapewnia biuro. "Zgromadzony przez policjantów materiał dowodowy, który dał podstawy do zatrzymania i postawienia w stan oskarżenia ustalonych osób, jest dowodem właściwego działania policjantów. Stanowczo zaprzeczamy, jakoby ktokolwiek miał wpływać na czynności Centralnego Biura Śledczego Policji" - dodają funkcjonariusze. Dalej policja opisuje wydarzenia tak: "Jednocześnie należy stanowczo podkreślić, że poruszony w reportażu wątek dotyczący rzekomych konsekwencji służbowych wobec funkcjonariuszy CBŚP ma charakter całkowicie odrębny. Sprawa związana z zagubieniem materiałów niejawnych była prowadzona w 2023 roku - pięć lat po wydarzeniach dotyczących śledztwa w sprawie korupcji wyborczej - i nie ma żadnego związku z czynnościami podejmowanymi przez biuro w 2018 roku". 

CBŚP mówi o niepotwierdzonych tezach

Na zakończenie CBŚP podkreśla, że "zarzut działania na polityczne zlecenie jest jednym z najpoważniejszych, jakie można postawić funkcjonariuszom policji, a jeśli nie ma pokrycia w rzeczywistości, jest wyrazem skrajnego braku rzetelności". Biuro zaznacza, że publikowanie materiałów zawierających niepotwierdzone tezy szkodzi zarówno funkcjonariuszom, jak i opinii publicznej, która ma prawo do obiektywnej informacji. W ocenie CBŚP takie działania stoją w sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej oraz obowiązującym prawem prasowym. Funkcjonariusze uznali też materiał za atak na dobre imię nadinsp. Pawła Półtorzyckiego, ówczesnego Komendanta CBŚP. 

O czym mówił dziennikarz?

Według ustaleń Grzegorza Głuszaka funkcjonariusze CBŚP byli blisko rozbicia korupcyjnego układu w Bogatyni, gdzie za "pieniądze, alkohol i narkotyki miały być kupowane głosy w wyborach samorządowych". Akcję jednak przerwano - jak twierdzi dziennikarz - z obawy, że jej skutki "źle będą wyglądały na paskach telewizyjnych". Głuszak zaznaczył, że decyzje miały charakter nieformalny i nie pozostawiono po nich żadnych śladów. Dziennikarz opisał też lokalny układ powiązań między politykami, gangsterami i biznesmenami, który - jak stwierdził - opierał się na wzajemnych zależnościach i układach. Stacja do tej pory nie odniosła się do komentarza ze strony CBŚP.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło