Cały świat usłyszał, co powiedział Wilfredo Leon. Czekał na to aż 15 lat

6 godziny temu 2

Wilfredo Leon był dzieckiem, gdy zdobył srebrny medal mistrzostw świata. W 2010 roku jako 17-latek pokonał m.in. Nikolę Grbicia, wtedy rozgrywającego Serbii, a dziś trenera Polski. Teraz Leon u Grbicia wrócił na siatkarski mundial po aż 15 latach przerwy. W wygranym meczu Polski z Rumunią Wilfredo rozgrzewał się do tego, co zapowiedział przed startem turnieju. - Interesuje mnie tylko złoto. Inny medal nie będzie mnie satysfakcjonował - powiedział jasno.

Wilfredo Leon Screen/Polsat Sport

Między innymi mocnym, firmowym, zagrywkom Wilfredo Leona zawdzięczamy brak sensacji w pierwszym secie meczu z Rumunią. W pierwszej kolejce MŚ 2025 na Filipinach Polska wygrała z dużo niżej notowanym rywalem 3:0 (34:32, 25:15, 25:19), choć przez moment wydawało się, że przegrała pierwszego seta.

Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!

Przez bardzo dużo własnych błędów (aż 13) w secie otwarcia Polacy bardzo długo walczyli z Rumunami na przewagi. Po ataku Rumunów sędzia przyznał im nawet punkt na 33:31 i chciał skończyć seta, uznając naszych rywali za zwycięzców. Wtedy poprosiliśmy o wideoweryfikację i wykazaliśmy, że nasz blok nie dotknął piłki zaatakowanej przez Rumuna w aut. Zamiast 31:33 zrobiło się więc 32:32. A za moment zamiast sensacyjnego rozstrzygnięcia wygrała jednak faworyzowana Polska – 34:32.

Na szczęście na tym emocje się skończyły. Od drugiego seta nasz zespół już absolutnie kontrolował mecz. A przy stanie 1:0 i 19:11 Nikola Grbić zdjął nawet z boiska Leona. – Nie ma co nadużywać Wilfredo w takim meczu – skomentował to Wojciech Drzyzga, sprawozdawca Polsatu. W momencie zmiany z Arturem Szalpukiem Leon miał miał zapis 6/11 w ataku, miał jeden punkt zdobyty zagrywką w końcówce tej nerwowej pierwszej partii i miał też jeden punkt zdobyty blokiem. Od początku czwartego seta Leon znów był na boisku. I swoje statystyki poprawił. Finalnie miał 11/16 w ataku (czyli 5/5 w ostatnim secie) oraz dwa asy i jeden punkt blokiem. Ale tak naprawdę tu i teraz te wszystkie liczby nie mają znaczenia.

Igrzyska dwa razy, ME aż trzy razy, a MŚ z Polską Leon gra dopiero pierwsze

Liczy się to, że Leon wreszcie znów jest na mistrzostwach świata. Po raz pierwszy w polskich barwach. W 2010 roku w półfinale MŚ 17-letni Wilfredo zrobił show, grając przeciwko Grbiciowi i jego Serbii. W tamtym meczu wygranym przez Kubę 3:2 zdobył aż 23 punkty, był najlepszy na boisku.

Wtedy, po srebrnym medalu MŚ wywalczonym w tak młodym wieku (w finale Kuba przegrała z Brazylią) było jasne, że Leon na lata stanie się gwiazdą światowej siatkówki. Ale wtedy pewnie nikt by nie wymyślił, że będzie musiało minąć aż 15 lat, żeby Leon zagrał w swoim drugim mundialu w życiu.

Oczywiście kilka reprezentacyjnych lat Wilfredo stracił przez zmianę kadry z kubańskiej na polską. Ale przecież debiut w biało-czerwonych barwach zaliczył już dawno temu – w 2019 roku. Przez sześć lat Leon zagrał dla Polski w dwóch turniejach olimpijskich (Tokio 2021 i Paryż 2024) i w aż trzech finałach mistrzostw Europy (2019, 2021 i 2023). Mundiale mu uciekały, bo w 2018 roku jeszcze nie mógł nas reprezentować, a w 2022 roku trener Grbić zrezygnował z niego ze względu na kwestie zdrowotne.

Leon chce tylko złota. Nikt nie mówi tak odważnie jak on

Leon zdobył z nami już srebro olimpijskie, zdobył złoto i dwa brązy ME, a teraz jasno mówi, czego chce na tych pierwszych dla siebie MŚ od dawna i pierwszych w polskich barwach. - Interesuje mnie tylko złoto. Inny medal nie będzie mnie satysfakcjonował – powtarzał w przedturniejowych rozmowach z chyba wszystkimi polskimi mediami.

Te zapowiedzi Leona musieli usłyszeć nasi najwięksi rywale. To musiało pójść w świat. Tak odważne słowa dobrze pokazują mental Wilfredo. On od najmłodszych lat chce wygrywać zawsze i wszędzie. Świetnie mieć go u siebie. Wszystko wskazuje na to, że na MŚ 2025 Leon będzie jednym z liderów naszej reprezentacji, która po niedawnym złocie Ligi Narodów chce kolejnego złota. To jest jasne. Nawet jeśli nikt inny z naszej kadry nie mówi tego tak bardzo wprost jak Wilfredo Leon.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło