Działacze Platformy Obywatelskiej są podekscytowani zbliżającym się zjednoczeniem z dwoma małymi partiami działającymi w ramach Koalicji Obywatelskiej. Uważają, że dzięki temu ich notowania poszybują i nowy byt w cuglach wygra w wyborach parlamentarne w 2027 r. – Grudniowe sondaże zweryfikują te oczekiwania – zapowiada ponuro polityk związany z obozem władzy, dając do zrozumienia, że wyborców nie interesuje zjednoczenie partii, o których nawet nie słyszeli.
Rzekomo brylantowe nastroje polityków PO przed zjednoczeniem można nawet zrozumieć. Jest to bowiem od wygranych wyborów w 2023 r. jedno z nielicznych pozytywnych wydarzeń w koalicji rządzącej.
Bilans dwulecia rządów jaki jest, każdy wie. Realizacja obietnic wyborczych idzie jak krew z nosa, prezydencja Polski w Unii Europejskiej okazała się marketingową i polityczną klapą, rekonstrukcja rządu, która odbyła się w lipcu, nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów, wybory prezydenckie zostały przegrane przez kandydata obozu rządzącego. Nawet wydatkowanie pieniędzy z KPO, odblokowanych dzięki zmianie władzy, związane było z nieprzyjemnym skandalem, gdy okazało się, że za pożyczki, które będziemy spłacać wszyscy, nieliczni zasilili swoje biznesy kosztownymi dobrami, np. jachtami motorowymi. W drugą rocznicę sprawowania władzy przez obecną koalicję nawet najbardziej zagorzali zwolennicy władzy krytykowali osiągnięcia rządu Donalda Tuska.
Czekanie na powrót PiS-u
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.





English (US) ·
Polish (PL) ·