Cała Europa drży przed 8 listopada. A Polska? Eksperci są jednogłośni

2 tygodni temu 30

Data utworzenia: 23 października 2025, 19:15.

Europejski i amerykański przemysł analizuje konsekwencje chińskiego embargo, którego kolejna, zaostrzona faza, ma wejść w życie 8 listopada br. Pekin utrudnia dostęp do metali ziem rzadkich, które znajdują zastosowanie w większości międzynarodowych produkcji: cywilnych i wojskowych. O ile firmy z tego pierwszego sektora mogą liczyć na taryfę ulgową, łańcuch dostaw do przemysłu wojskowego może zostać niemal całkowicie wstrzymany. Szereg ośrodków analizuje sytuację w poszczególnych branżach, Biały Dom po cichu liczy potencjalne straty, a my sprawdzamy wybrane sektory w Polsce. — Jeśli produkujemy, to ze stali, aluminium, miedzi, ewentualnie tytanu. I tyle. Przemysł lotniczy niespecjalnie powinien oberwać — mówi w rozmowie z "Faktem" Piotr Abraszek, ekspert ds. lotnictwa. I dodaje: być może trochę awionika.

Przemysł analizuje konsekwencje chińskiego embargo, które ma utrudnić dostęp do metali ziem rzadkich. Foto: - / 123RF

Wymiana ekonomicznych ciosów na linii Pekin — Waszyngton 9 października br. doprowadziła do wprowadzenia przez Chiny światowej kontroli nad własnym eksportem metali ziem rzadkich. To kluczowe z punktu widzenia kilku rozwojowych sektorów, w tym obronnego. Metale ziem rzadkich to półprodukty, które trafiają do firm przemysłowych na niemal każdym kontynencie. Zakupywane przez jeden kraj bywają odsprzedawane kolejnym, ale większość pochodzi z Chin. Z takim łańcuchem dostaw koniec, bowiem Pekin wprowadza ograniczenia na własnych eksporterów. Ministerstwo Handlu tworzy listę pierwiastków i firm wysyłających metale poza granice kraju, chcąc kontrolować każdy etap dystrybucji. Sektor obronny ma zostać całkowicie odcięty, cywilny — zdany na łaskę lub niełaskę partii. Wiele wskazuje jednak na to, że większość polskiego przemysłu przejdzie suchą stopą — także dlatego, że nie istnieje.

Ekspert ocenił ryzyko wojny USA-Chiny. "Kluczowe będą okna czasowe"

Chiny odcinają nas od surowców? Nie do końca

O ile Chiny trzymają dużą część kluczowego importu Polski — jak choćby leki, a zwłaszcza substancje czynne do tychże — ciężki przemysł nie należy do krytycznego odcinka handlu z Azją.

Ograniczenia wprowadzane stopniowo przez Chiny — kluczową datą będzie 8 listopada 2025 r., kiedy w życie wejdą regulacje o odcięciu od metali ziem rzadkich sektora obronnego z Europy i USA — bazują na dominacji Pekinu w produkcji wybranych pierwiastków. Europa odchodziła od tej praktyki m.in. ze względu na ochronę środowiska i własne priorytety, stawiając na dostawy. Wprowadzenie światowych ograniczeń to dla państwa Xi Jinpinga wypłata z długoletniej inwestycji. Według informacji przekazywanych przez amerykańskie ośrodki analityczne głównym towarem deficytowym okaże się wkrótce dysproz i terb. Drży kilka branż: obok energii odnawialnej, także lotnictwo, zbrojeniówka i atomistyka.

Branża lotnicza, jako nasza, tj. krajowa, nie istnieje. Mamy zakłady na terenie kraju, ale one w żaden sposób do nas nie należą — mówi o strukturze własnościowej w tym sektorze w Polsce Piotr Abraszek, ekspert ds. lotnictwa i branży. Większość zakładów w różnych miastach w państwie należy do zagranicznego kapitału; włoskiego, amerykańskiego, hiszpańskiego. Jedynymi zakładami, choć nierealizującymi produkcji, są Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy. — I tyle. W tym zakresie w kontekście półproduktów przychodzi mi do głowy głównie tytan, dural, miedź. Embargo nie będzie tu miało znaczenia — wymienia.

Dwa pierwiastki, wymieniane przez kluczowe ośrodki analityczne jako stanowiące największy problem dla państw Europy — dyspraz i terb — stanowią istotną część składową, ale w przemyśle atomowym, ewentualnie do budowy elektrowni wiatrowych. Braki w żadnej z tych branż nie powinny być dla polskiego przemysłu wyjątkowo dotkliwe. Ekspert lotniczy dodaje, że — w jego branży — problematyczny może być co najwyżej odcinek awioniki, czyli elektroniki lotniczej.

Z drugiej strony krzemu mamy pod dostatkiem, arsenek galu, stosowany w nowoczesnej awionice, radarach, też jest w razie czego do zastąpienia. Przyrządy optyczne też nie są bezwzględnie uzależnione od Chin

— tłumaczy Abraszek.

Ekspert poproszony o wskazanie obszarów, które mogłyby odczuć zmiany po 8 listopada, poddaje pod namysł spółkę Skarbu Państwa PCO (Przemysłowe Centrum Optyki) w Warszawie — producenta systemów do noktowizorów i innych systemów obserwacyjnych.

Andrzej Kiński, ekspert sektora przemysłu obronnego, autor Wydawnictwa Zespołu Badań i Analiz Militarnych, w rozmowie z "Faktem" też zdaje się uspokajać. — Dla nas może mieć to wpływ na zbrojeniówkę w ten sposób, że dojdzie do wzrostu cen niektórych podzespołów, półproduktów, które kupujemy za granicą. Ale najbardziej wrażliwej na chińskie embargo produkcji nie prowadzimy — puentuje.

Fakt.pl

/1

- / 123RF

Polska produkcja może spać spokojnie. Chińskie embargo nam niestraszne

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło