Było o włos od katastrofy kolejowej w Katowicach. Media: Wygląda na zaplanowany atak

1 miesiąc temu 20

Pusty wagon na węgiel stał na szlaku kolejowym, mogąc spowodować zagrożenie dla jadących nim pociągów. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę na okoliczności, w jakich został on odłączony od składu.

Wagon (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl

Atak na szlaku kolejowym?

"Rzeczpospolita" nieoficjalnie ustaliła, że sytuacja, do której doszło w nocy z 2 na 3 września o godzinie 1:32 na szlaku kolejowym Katowice - Katowice Ligota, "wygląda na zaplanowany atak". Odłączony tam został bowiem pusty wagon na węgiel. Uwagę dziennikarzy zwrócił jednak fakt, że oznaczenia końca składu zostały z niego przełożone na przedostatni wagon, co sprawiło, że po odłączeniu skład sprawiał wrażenie prawidłowego. - Jeśli ten, który odczepił wagon, zdjął także z niego sygnalizację ostrzegawczą i przypiął ją do przedostatniego wagonu, to widać intencjonalność sprawcy i próbę zacierania śladów - wskazał były dyrektor biura bezpieczeństwa PKP PLK Piotr Skolasiński w rozmowie z "Rz". 

Mogło dojść do katastrofy kolejowej

Portal Ślązag.pl poinformował, że pod uwagę można brać: sabotaż, próbę kradzieży lub błąd techniczny i pomyłkę. Oficjalne powody tej sytuacji nie są znane, ale niezależnie od nich odczepienie wagonu groziło poważnymi konsekwencjami. - Linia kolejowa 141 jest wykorzystywana głównie przez pociągi towarowe. Obecnie pięć pociągów pasażerskich na dobę korzysta z tej linii jako dodatkowego objazdu w związku z przebudową katowickiego węzła kolejowego - poinformowała "Rzeczpospolitą" Katarzyna Głowacka z zespołu prasowego Polskie Linie Kolejowe S.A. Jak zwrócił uwagę Piotr Skolasiński, gdyby w wagon wjechał rozpędzony pociąg, doszłoby wówczas do katastrofy kolejowej. Sytuację uratowała jednak czujność pracownika, który powiadomił dyżurnych ruchu oraz przełożonych.

Zobacz wideo Jakub Madrjas: Jest pokolenie, które samochód postrzega jako symbol, że transformacja się udała

Nikt nie usłyszał zarzutów

Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Katowice-Zachód, ale jak zaznaczyła w "Rz" jej szefowa - prok. Mariola Banasińska, toczy się ono "w sprawie". W związku z tym do tej pory nie przedstawiono nikomu zarzutów. Śledczy nie udzielają jednak żadnych dodatkowych informacji z uwagi na dobro śledztwa. Podobne stanowisko w tej sprawie przedstawiła policja. - Dla dobra prowadzonego postępowania, na chwilę obecną, nie udzielamy informacji w tej sprawie - stwierdził rzecznik katowickiej policji Dominik Michalik.

Więcej: Przeczytaj też artykuł "Media: Rosyjski wywiad planował ataki w Polsce. Ujawniono kulisy. Jest ostrzeżenie ISW".

Źródła: Rzeczpospolita, MojeKatowice.pl, Ślązag.pl

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło